Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299563.30 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 212.80km
  • Czas 08:58
  • VAVG 23.73km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostatnia moja rowerowa wyprawa

Piątek, 15 sierpnia 2008 · dodano: 18.08.2008 | Komentarze 0

Ostatnia moja rowerowa wyprawa w tym sezonie przeszła do historii.Trasa zaliczona właściwie zgodnie z planem jednak z pewnymi w stosunku do niego różnicami.Przejechałem ją razem z Darkiem-kolegą z Warszawy ( lub z Łodzi, zależy kiedy...).
Podróż rozpoczęliśmy w czwartek wieczorem od nocnego przejazdu pociągiem na trasie Wałbrzych-Wrocław-Kołobrzeg. W pociągu miliard ludzi jakby nad naszym Bałtykiem było co ciekawego.Chociaż tak się zastanawiam nad określeniem "ludzie"... Do niektórych naszych towarzyszy podróży lepiej pasowałoby "bydło". Chlanie na umór, papierosy palone wszędzie i darcie mordy przez całą noc to były nocne rozrywki w pociągu. No ale trudno...Jakoś dojechaliśmy do Kołobrzegu...
Etap I-15.08.2008
Kołobrzeg-Świdwin-Łobez-Recz-Choszczno-Dobiegniew-Drezdenko.
Rano w Kołobrzegu zrobiliśmy parę rundek. Zaliczyliśmy morze ( ja zanurzyłem w Bałtyku swe stopy oraz rowerowe koła).Przy latarni morskiej drogę przebiegł nam czarny kot, który przyniósł małego pecha w drugim dniu jazdy, kiedy nad Polską szalały zawieruchy...
No i w trasę.Na początku było trochę pochmurno, ale sucho i nawet ciepło.Sunęliśmy przez drogi wśród pól i lasów. Trasa jak dla mnie dziwnie płaska, ale jej płaskość stanowiła dla mnie pewne przyjemne nowe doznanie po ciągłych walkach w górach.Na początku na stacji paliw napilismy się mocnej kawy, aby nie usnąć na rowerze. Kilometry mijały dość szybko.Po jakims czasie nawet sakwy zaczepione na bagażniku przestały przeszkadzać.Miejsowość mijała za miejscowością. W Świdwinie był mały postój na drugie śniadanie, w Reczu na obiad.W międzyczasie pogoda się nieco popsuła, zaczął padać przelotny deszcz.Przekroczyliśmy granicę województw zachodniopomorskiego i lubuskiego.Około godz.17:30 zameldowaliśmy się w Drezdenku.Z pewnym trudem znaleźliśmy nocleg, bo baza turystyczna jest tam dość licha.Musieliśmy wysupłać trochę grosza i ulokowaliśmy się w hotelu "Eljan". Warunki bardzo dobre. Tylko ta cena 110 zł od łebka...ale za to śniadanie w cenie...No ale trudno.Ostatnie kilkadziesiąt kilometrów jazdy odbyło się w deszczu.W hotelu dowiedzieliśmy się o sukcesie naszego kulomiota na olimpiadzie w Pekinie...Brawo Tomek!!! Pod wieczór przestało padać i z nadzieją suchego dnia udaliśmy się na zasłużony odpoczynek...





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!