Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Na Śląsk pod wiatr. Dzień 2. Głogówek-Lubomia-Kuźnia Raciborska

Czwartek, 9 marca 2017 · dodano: 09.03.2017 | Komentarze 0

Od jakiegoś czasu planowałem dwudniowy wyjazd. Niestety nie miałem zbyt wiele czasu i musiałem sukcesywnie go odkładać. Wreszcie okazja nadarzyła się w środku tygodnia. Dość szczegółowo zaplanowałem przebieg mojego wyjazdu i z wyprzedzeniem zarezerwowałem hotel. Sprawdziłem też pogodę. Miała być znośna. Pierwszy dzień zwiastowano jako słoneczny, a drugi pochmurny, lecz bez opadów. Postanowiłem pojechać na Śląsk, aby zaliczyć trzy gminy. Minął już okres, kiedy każdy dłuższy wyjazd przynosił nowe zdobycze w tym zakresie. Teraz nastał czas żmudnego wypełniania białych plam na mapie gminnych trofeów. Przed wyjazdem cały czas sprawdzałem prognozy. Były one zmienne jak kobiety. Gdy w końcu wyruszyłem w środowy poranek, świeciło piękne słońce. Nieco zlekceważyłem informacje o kierunku podmuchów wiatru. A miał mi przeszkadzać. Niestety w tym elemencie progności nie zawiedli. Cały pierwszy dzień jazdy towarzyszył mi hamujący wiaterek. Nie był to może huragan, ale cały czas stanowczo pozbawiał mnie radości jazdy. Jechało mi się ciężko, bowiem forma raczej słaba. Co prawda całą zimę jeździłem, ale tylko raz w tygodniu. Dla mnie ten sposób rowerowej aktywności przynosi szybką utratę wytrzymałości. Podobnie jak wiele poprzednich razów, na wyjazd ze sobą wziąłem jedynie mały plecaczek. Pierwszy stukilometrowy odcinek do Nysy był mi doskonale znany. Trasę Świdnica-Nysa pokonywałem kilkanaście razy z różnymi wariacjami. W mieście tym mieszkają moi teściowie i stąd ten kierunek nie ma dla mnie niespodzianek. Tym razem pojechałem przez Ciepłowody, Ziębice i Kamiennik. W planach nie miałem wstępować do teściów, bo oni w tym czasie byli u mojej żony, która z kolei wyjechała służbowo. W Nysie na stacji paliw posiliłem się dużym hot dogiem. Dzień był ciepły, a słoneczne promienie dźgały łaknących wiosny ludzi. Dalej wybrałem drogę, którą przyszło mi jechać po raz pierwszy. Wiatr nie odpuszczał, a do tego doszły lekkie pagórki. Pewnie w szczycie sezonu by ich nie zauważył, ale gdy noga nie chciała kręcić, kilkusetmetrowe podjazdy wysysały siły. Jechałem w kierunku Korfantowa, by przed nim odbić do miasta Biała. Zdenerwowałem się, gdy za wsią Węża pomyliłem drogę i wylądowałem na krajówce. Chwilę się zastanawiałem, czy wrócić, ale w końcu pomknąłem ruchliwą drogą w kierunku Prudnika. W powiecie prudnickim przywitały mnie dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości, po polsku i niemiecku. Przed siedemnastą dotarłem do Głogówka. Tam w hotelu „Fantazja” miałem nocleg. Pozwolono mi wtaszczyć rower do pokoju. Głód mi skręcał kiszki, zatem poszedłem coś zjeść. Okazało się, ze po drugiej stronie ulicy była pizzeria. Pałaszując pizzę z czterema serami przypomniał mi się wyjazd na Sardynię i Korsykę, gdzie ta potrawa stanowiła moje główne menu. W sklepie kupiłem przekąski i napoje. Nie zapomniałem o dwóch butlach piwa. W pokoju było przyjemnie ciepło, a po wysączeniu flaszek usnąłem jak niemowlę.
Kolejny dzień miał mi przynieść trzy nowe gminy. Ograniczony byłem jednakże czasowo, bo planowałem powrót pociągiem. W hotelu zjadłem śniadanie. Poranek był chłodny, a na ziemi widać było ślady nocnych opadów deszczu. Mimo tego, że mój pakunek był raczej skromny, udało mi się zapomnieć mapę, która pozostała w hotelowym pokoju. O jej braku zorientowałem się nawet stosunkowo szybko, ale nie chciało mi się już wracać. Na grzbiet nałożyłem swoją pomarańczową pelerynkę, bowiem chłód był dojmujący. Chroni ona od wiatru. Pelerynka pomogła i zrobiło mi się cieplej. Wiatr był słabszy niż poprzedniego dnia, ale ciągle nie był mi przyjacielem. Trasa była pofałdowana, a podjazdy odznaczały się swoistą wrednością. Po trzydziestu kilometrach dotarłem do województwa śląskiego. Za kolejne piętnaście przecinałem już ulice Raciborza. Mimo że przebieg trasy miałem w głowie i nie żałowałem utraty swojej mapy, gdy zobaczyłem stację benzynową, postanowiłem jednak kupić nową mapę. Strzeżonego Pan Bóg strzeże. Wybór był mizerny. W końcu zdecydowałem się na powiat raciborski. Mapa była bardzo szczegółowa i pewnie się więcej nie przyda. No ale wzbogaci moją kolekcję. W Raciborzu na rowerze byłem po raz trzeci w swojej rowerowej karierze. Pokonałem znany mi most na Odrze i ruchliwymi arteriami tego brzydkiego miasta ruszyłem ku swojej pierwszej dziewiczej gminie, a była nią Lubomia. Jazda po Górnym Śląsku z punktu widzenia rowerzysty nie należy do przyjemności. Sporo samochodów, w tym wielkich ciężarówek, kiepskie drogi i brak ładnych widoków. Czarę goryczy przelał (dosłownie!) deszcz, który bezczelnie zaczął kropić. Pomarańczowe wdzianko odbijało spadające krople, ale wilgoć pryskająca spod kół skutecznie zwilżyła tylne partie mojego ciała. Po zaliczeniu Lubomi sporym łukiem wróciłem do Raciborza, by rzucić się na dwie ostatnie „białe gminy”. Pierwsza z nich nosiła charakterystyczną nazwę Nędza. Czyżby trafne podsumowanie mojej formy? Za parę kilometrów dotarłem do ostatniej gminy na swojej trasie, Kuźni Raciborskiej. Do setki brakowało kilkanaście kilometrów, a do odjazdu mojego pociągu – około godzinki. Cóż było robić? Postanowiłem dokręcić. Wtargnąłem na teren województwa opolskiego, by za chwilę wrócić na obszar domeny Śląskiej. Na stacji stawiłem się piętnaście minut przed odjazdem pociągu. W domu byłem po dwudziestej. Kolej spisała się dzielnie. Moje cztery pociągi, które przywiozły mnie do Świdnicy nie uległy. Hm, tj. nie uległy opóźnieniu…
Podsumowując mogę powiedzieć, że oczywiście jestem zadowolony z wyjazdu. Mimo pewnych trudności (wiatr, słaba forma i deszcz) zrealizowałem swoje plany. Teraz będzie tylko lepiej. A przynajmniej mam taką nadzieję.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!