Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Tęga dwusetka. Przełęcze Gór Złotych

Sobota, 24 czerwca 2017 · dodano: 24.06.2017 | Komentarze 0

Raz w roku wybieram się w Góry Złote. Są na granicy Polski i Czech i charakteryzują się spokojnymi drogami wśród lasów, na których samochody nie chcą od razu zniszczyć nieco słabszych uczestników ruchu drogowego. Dla mnie jest to pewne wyzwanie, bo żeby zaliczyć swą trasę muszę targnąć się na dwie stówki. I trzeba powiedzieć, że są one dość męczące. Nie brakuje wyciskających pot podjazdów i ostrych interwałów. Jadę tam, gdy już moja forma jest w miarę okrzepła i pozwalająca na taką eskapadę. Dziś postanowiłem to sprawdzić. Wyszło całkiem dobrze. Rano nieco marudziłem, bo spać mi się chciało i poranna pobudka napawała mnie straszną odrazą. W końcu wyjechałem mocno po dziewiątej. Kilometry mijały żwawo. Za Ziębicami zboczyłem nieco z utartej trasy, by zaliczyć dziewiczą wieś Doboszowice. Dom Czech wjechałem w okolicach godziny czternastej. W wiosce Bily Potok zwykle jadam obiad. Tym razem w knajpie pełno było Niemców i szybko oceniwszy czas oczekiwania na potrawę, zrezygnowałem i ruszyłem dalej. Zatrzymałem się w pobliskim Javorniku w „Tavernie”. Szczerze mówiąc nie polecam tego przybytku. Jest kosmicznie drogo i obsługa ma jakąś awersję na Polaków. Za obiad zapłaciłem 310 koron. Owszem był pożywny (kotlet świniowy z dodatkami i piwo), ale jednak cena mocno zawyżona… Z Javornika rozpocząłem podjazd na piewrszą przełęcz, Lądecką. Około 10 kilometrów wspinaczki dało mi w kość, zwłaszcza że byłem ociężały po niedawnym obiedzie. Szybki szpurt do Lądka Zdroju nie dał wystarczającego wytchnienia. Zaraz zaczął się kolejny podjazd, na Przełęcz Jaworową. Pokonałem go razem z kolegą ze Złotego Stoku. Droga przez las dała wytchnienie od skwaru, który dziś dominował na Dolnym Śląsku. Współuczestnik podjazdu poinformował mnie, że zamknięta jest droga, którą planowałem dalej jechać. Oto most na Nysie Kłodzkiej przed Kamieńcem Ząbkowickim został rozebrany. Nieco mnie to strapiło, bowiem dodawało mi około 15 kilometrów na objeździe. Postanowiłem jednak przetestować swą fortunę i ruszyłem jednak ku Kamieńcowi. Fortuna mi sprzyjała. Most był owszem w strzępach, ale budowlańcy postawili drewnianą kładkę. Nie zważając na sugestywne ostrzeżenia przeniosłem rower (i siebie) przez kładkę i będąc na drugiej stronie rzeki uśmiechnąłem się zawadiacko.
Dalsza jazda była nieco pod wiatr. Jest to nieco hamujące, gdy na liczniku wyskakuje 150-160 km, ale cóż zrobić. Trzeba przyznać, że początkowe kilometry były z wiatrem, a teraz następowała „sprawiedliwość społeczna”. Do Świdnicy dotarłem w dobrym zdrowiu i średnio zmęczony. Forma całkiem niezła…
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Gilów-Piława Górna-Przerzeczyn Zdrój-Ciepłowody-Henryków-Ziębice-Nidźwiedź-Doboszowice-Paczków-Bily Potok-Javornik-Travna-Przełęcz Lądecka-Lądek Zdrój-Przełęcz Jaworowa-Złoty Stok-Kamieniec Ząbkowicki-Przyłęk-Potworów-Budzów-Jemna-Ostroszowice-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Opoczka-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!