Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Nowe miejsce pracy. Nowa Ruda

Wtorek, 1 sierpnia 2017 · dodano: 01.08.2017 | Komentarze 0

Dzisiejszą poranną jazdą zacząłem przejazdy do nowej lokalizacji mojego miejsca pracy. Dalej jest to Wałbrzych, tylko teraz mieści się ono przy ul. Ogrodowej. Początkowe 17 km mam takie same, później już jadę inaczej. W sumie jest o 3 km mniej, ale coś za coś. Muszę po pracy znacznie dłużej przebijać się przez Wałbrzych, by skierować się ku ulubionym swoim trasom w Czechach lub Górach Sowich. No i ul. Ogrodowa jest połatana jak góralskie portki. Rano było już bardzo ciepło. Hulał też mocny wiatr, który nie chłodził, lecz raczej parzył ciało. Po ponad 1300 km przejechanych na Starym Zdechlaku, który dźwigał też sakwy, moja dzisiejsza przesiadka na szosówkę sprawiła, że poczułem niezłą moc. W pracy odnotowałem pierwszy czas dojazdu 50:59.
W dalszą jazdę wyjechałem zgodnie ze swoim harmonogramem pracy, czyli o 15:30. Przejazd przez Wałbrzych jakoś poszedł. Ze względu na wakacje i sezon urlopowy, ruch jest wyraźnie mniejszy. Po przejechaniu 7 km poczułem, że przednie koło zaczyna się miotać. Guma! Zawsze mam ze sobą zapas. Szybko wymieniłem dętkę, ale myśl, że cała długa trasa będzie już bez zabezpieczenia, nieco zbiła mnie z pantałyku. Przez chwilę rozważałem nawet cofnięcie się do sklepu rowerowego, który był ode mnie o jakieś 2 km. No ale wracać też nie lubię. Miałem też łatki i z tą myślą ruszyłem dalej. Co prawda na wąską szosową dętkę łatka przykleja się dość opornie, ale pal diabli. Wiedziałem tylko, że muszę uważać na dziury, bo w kole miałem co najwyżej 4-5 atmosfer, zamiast nominalnych 8,5. No ale małą pompeczką więcej nie wejdzie.
Po południu upał był dojmujący. Powietrze lepiło się jak smoła. Piłem dużo płynów i w końcu przypłaciłem to początkami kolki. Brzuch nie chciał przyjmować już płynów, a wyschnięte na wiór gardło wołało „jeszcze, jeszcze!”. W zasadzie lubię upały. Wiele razy byłem na rowerze na południu Europy. Tam było piękne słońce i luba ciepłota. U nas grzeje nie słońce, lecz opisane wyżej przegrzane powietrze. Ta większa wilgotność sprawia, że nawet ja, człowiek łaknący ciepła, nieco się zżyma na nasze upały…
Moja trasa wiodła przez Czechy i dalej u podnóża Gór Sowich z powrotem do Świdnicy. W upalny dzień na drodze spotkałem paru tylko rowerzystów. Z zadowoleniem odnotowałem, że w Głuszycy skończono już remont drogi wylotowej ku Wałbrzychowi oraz zakończono prace na drodze Lubachów-Bystrzyca Górna. Teraz tam piękny asfalt zalał dawne sakramenckie dziury i wyboje. Aż chce się jechać!
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-(Glinik)-Unisław Śl.-Mieroszów-Mezimesti-Ruprechtice-Broumov-Otovice-Tłumaczów-Nowa Ruda-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!