Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Załamanie pogody. Okrzeszyn

Czwartek, 21 czerwca 2018 · dodano: 21.06.2018 | Komentarze 0

Ciepły i słoneczny ranek zachęcał do jazdy. Mimo przeciwnego wiatru, do pracy dojechałem pełen werwy i animuszu. Rekordu nie było, ale cóż to byłby za rekord, gdyby go pobijać za każdym razem. Ciężko pracując na chleb powszedni, śledziłem prognozy pogody. Były coraz gorsze. Z zachodu nadciągał szkwał. Zwolniłem się godzinę wcześniej. I chyba dobrze zrobiłem, po upływie tej godziny wjechałem w pierwszą zawieruchę. Zrobiło się ciemno i zaczął lać deszcz. Gdybym w pracy doczekał do fajrantu, to może był zrejterował do domu najkrótszą drogą. Tak nie miałem już możliwości odwrotu, bo pojechałem całkiem w drugą stronę. Deszcz ustał po 10 minutach. Kilkanaście minut było znośnie. Gdy dojeżdżałem do Krzeszowa, moją trasę przecięła druga fala szkwału. Tym razem wiało jak na potępieniu, pioruny waliły, a deszcz siekł jakby nigdy miał się nie skończyć. Pół godziny przesiedziałem pod zadaszonym przystankiem. Na szczęście w plecaku miałem przeciwdeszczową kurtkę i gdy ulewa zmieniła się w solidny deszcz, wyruszyłem dalej. Do domu było daleko, a ja nie chciałem, by mnie zastała noc. Gdy docierałem na koniec świata, czyli do Okrzeszyna, nawet się nieco przejaśniło. Z pewnym zdziwieniem odnotowałem, że tragiczny asfalt w tej miejscowości został w niektórych miejscach odnowiony. Niestety ostatni odcinek do granicy nadal straszy dziurami i wyrwami. No ale udało mi się przejechać na rowerze (szosówce) sama szutrową końcówkę. Myślałem, że opady spowodują brak takiej możliwości, lecz się udało. Brnąłem jednak po ostrych kamieniach i patrzyłem tylko, czy nie złapię gumy. Na szczęście obyło się bez. W Czechach znowu dopadły mnie opady. Tym razem już się nie zatrzymywałem. W deszczu wjechałem na wspaniałą sekcję serpentyn między Chvalcem a Adrspachem. Polecam ja każdemu rowerzyście. Na zjeździe do Adrspachu opady ustały. Niestety po burzach wiatr się odwrócił. Znowu, tak jak na początku jazdy, był moim wrogiem, a przecież zmieniłem kierunek. Jak pech, to pech. Odcinek Mieroszów-Unisław Śl. był koszmarny. Nie dość, że lekko pod górę, to jeszcze pod silny wiatr. No ale do domu dotarłem w dobrym humorze i w niezłej formie. Rower będzie do czyszczenia, a buty wystawiłem do schnięcia.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych (praca)-Stare Bogaczowice-Gostków-Kamienna Góra-Krzeszów-Chełmsko Śl.-Okrzeszyn-Petrikovice-Chvalec-(serpentyny)-Adrspach-Zdonov-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!