Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298796.40 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Setna dwusetka. Przełęcz Okraj

Niedziela, 30 czerwca 2019 · dodano: 30.06.2019 | Komentarze 5

Na początku roku zamknąłem statystyki za poprzedni sezon. Wyszło na to, że kolejna dwusetka będzie miała jubileuszowy numer 100. Jakoś tak się złożyło, ze w tym roku do tej pory nie zamachnąłem się na ten dystans. Jakoś nie było okazji. Wreszcie dziś postanowiłem wreszcie to zrobić. Chciałem jednocześnie, aby dystans nie był banalny i dał się zapamiętać. Wybór padł na Okraj. Na przełęczy tej byłem kilkadziesiąt razy, ale analizując mapy dostrzegłem możliwość przejechania trasy ciut inaczej, tak, aby zaliczyć nowy (dziewiczy) odcinek w Czechach. Najkrótsza trasa ode mnie na Okraj nie zapewniłaby mi zaliczenia dwóch setek, zatem trcohę sobie pokluczyłem.

Z domu wyjechałem po ósmej. Czuć już było, że będzie ukrop. Z każdą minutą spiekota się nasilała. Jakoś jednak dla mnie nie działa ona całkowicie destrukcyjnie. Jakoś tam jadę. Zresztą niedawno zdobyłem w tym względzie nowe doświadczenie podczas bałkańskiej wyprawy. Tam temperatury dochodziły do 46 stopni. Dziś tak ciepło jednak nie było. W takiej pogodzie mogę jechać, ale muszę dużo pić. Dziś wypiłem chyba ponad 10 litrów różnych płynów. Ciecze wydaliły się przez skórę, bo na sikanie stanąłem może ze dwa razy.
Trasa była trudna. Oprócz tytułowego Okraju zaliczyłem sporo innych podjazdów. Warto wspomnieć o dwóch: w Polsce w Szczepanowie, a Czechach z Vapenki do Ceskej Metuji. Oj, poszło tam sporo potu. W Czechach za Trutnovem skręciłem w nową dla siebie trasę. Minąłem Lhotę i Bezdekov. Dalej był ciężki podjazd zakończony zmianą nawierzchni z asfaltowej na szutrową. Kamienie były tak duże, że na mojej szosówce nie było sensu jechać. Zatem poprowadziłem rower do kolejnej dziewiczej wioski, Slavetina. W Radvanicach dotarłem do znanej już sobie drogi.

W załączeniu ślad z google. Niedawno odkryłem tę funkcjonalność. Nie trzeba żadnych Strav, wystarczy mieć w telefonie włączoną lokalizację. Ślad nie jest zbyt dokładny, ale w miarę pokazuje moją trasę.

https://www.google.pl/maps/timeline?hl=pl&authuser=0&ei=NBIZXcjdL-rYgwfakqEI:9&ved=1t:17706&pb=!1m2!1m1!1s2019-06-30





Komentarze
Bod10
| 11:17 poniedziałek, 1 lipca 2019 | linkuj W sierpniu jestem na miejscu, więc może uda się pokręcić razem po okolicy.
RODDOS
| 09:37 poniedziałek, 1 lipca 2019 | linkuj Cześć Bogdan! Jakoś ta elektronika nie do końca mnie bawi. Coś tam spróbuję jednak pomajstrować przy tym udostępnieniu. Jak tam kwestia wspólnej przejażdżki do Katowic? Być może wybiorę się tam w sierpniu.
Bod10
| 09:33 poniedziałek, 1 lipca 2019 | linkuj Piękny wynik, w porównaniu ze mną kosmos - ja mam jedną jak na razie. Widzę że coś ruszyło w sprawie rejestrowania tras elektronicznie. no niestety w googlach otwiera się moja trasa z niedzieli. Być może trzeba gdzieś udostępnić mapkę.
RODDOS
| 06:04 poniedziałek, 1 lipca 2019 | linkuj Trasa widoczna jest prawdopodobnie po zalogowaniu się na google. Po wczytaniu linku pokazuje się strona logowania.
eliza
| 20:57 niedziela, 30 czerwca 2019 | linkuj link do mapy nie ma treści. Może tylko u mnie:(((
gratuluję dwusetkowego wyniku!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!