Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Pożegnanie (ładnej) jesieni. Złotoryja

Sobota, 26 października 2019 · dodano: 27.10.2019 | Komentarze 0

Według prognoz sobota miała być ostatnim dniem dobrej październikowej pogody. Od niedzieli (czyli od dziś) aura ma się sukcesywnie i dość szybko pogarszać. Postanowiłem zatem wykorzystać łaskawość klimatu i być może ostatni raz w tym roku nie zmarznąć na rowerze.

Do boju wyruszyłem po dziewiątej. Pożywna jajecznica spożyta na śniadanie dawała siłę mięśniom. W głowie miałem ułożony szczegółowy plan jazdy, z tym że w końcówce przewidywałem dwa warianty: w zależności od mojej ochoty na dłuższą lub krótszą trasę. Słońce pracowało na pełnych obrotach: wystawiałem ku niemu twarz i z przyjemnością chłonąłem ciepłe promienie. Kierownicą zgarniałem babie lato. Po jakimś czasie cała była opleciona tymi cieniutkimi błyszczącymi nitkami. Jechało mi się sielsko. Myśli płynęły swobodnie i lekko. Nogi także lekko naciskały na pedały. Z wyjątkiem torsu ubrany byłem zupełnie letnio. Na grzbiet nałożyłem pod spód koszulkę z długimi rękawami. Na początku trochę się przydawała, bo dmuchał silny wiaterek, później zrobiło się wręcz gorąco, a ja kilkakrotnie rozważałem zdjęcie tej bluzy. Ostatecznie jednak tego nie zrobiłem, bo musiałbym ją wcisnąć do kieszonki z tyłu, a tam już miałem mało miejsca (wybrzuszał ją portfel i telefon). Tak więc nieco się zgrzewałem. Ale jakoś mi to aż tak strasznie nie przeszkadzało. Lubię ciepełko.

Jako cel jazdy wybrałem Złotoryję. Już raz tam w tym roku byłem, a zatem postanowiłem jechać odwrotnie niż zwykle. Planowałem przy tym zaliczenie pięciu „dziewiczych” miejscowości w tym powiecie. Przed Świerzawą zobaczyłem, że główna droga na Złotoryję jest zamknięta, ponoć wylano tam przed chwilą nowy asfalt. Tak się jednak składało, że zakładałem wbić się w Góry Kaczawskie i naokoło dotrzeć do Złotoryi. A więc remont drogi niejako potwierdził prawidłowość mojego planowania trasy. Kilkanaście kilometrów po górach przyspieszyło mój puls i dodało nieco wrażeń widokowych. Zaliczyłem kolejno: Gozdno, Biegoszów, Sępów, Wilków i Wilków-Osiedle.

Za Złotoryją kupiłem sobie słodką bułkę, na niej to i na płynach dojechałem do domu. Rozważałem opcję, by na trasie zjeść gdzieś obiad, ale jakoś nie byłem aż tak głodny, by wyszukiwać knajpy. Do domu dotarłem po siedemnastej, nie było więc kiedy wypróbować mojego nowego nabytku: silnej przedniej lampki. No ale może niedługo dostanie ona swoją szansę.

Żegnamy się zatem z ładną jesienią. Teraz temperatura ma spaść o kilkanaście stopni. Cóż, i w takich warunkach jeździć przecież trzeba…

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Witoszów Dolny-Milikowice-Świebodzice-Dobromierz-Kłaczyna-Wiadrów-Pogwizdów-Lipa-Dobków-Świerzawa-Gozdno-Sępów-Wilków-Osiedle-Złotoryja-Kozów-Chroślice-Jawor-Luboradz-Goczałków-Lusina-Udanin-Gościsław-Pyszczyn-Domanice-Pszenno-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!