Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Pozytywne objawy. Police nad Metuji

Niedziela, 8 marca 2020 · dodano: 08.03.2020 | Komentarze 0

Poranek by chłodny. Nie było mrozu, ale zimny wiatr skutecznie obniżał temperaturę. Dla mnie jednak nie był to żaden problem, bo ubrałem się odpowiednio. Już za Świdnicą wpadłem na remontowany odcinek drogi Bystrzyca Dolna-Burkatów. Kilometr musiałem przemieszczać się po grząskiej powierzchni, bo asfalt zdarto do gołej ziemi. W nocy padało i grunt był miękki. Na kolarzówce kiepsko się jechało. Miejscami musiałem prowadzić. Jakoś zepsuło to mi humor. Rower ubłociłem sobie nieco, a perspektywa jego czyszczenia nie polepszyła mego nastroju.

Początek mojej trasy to popularne szlaki świdnickich rowerzystów. Korzystali oni z niedzieli i licznie wylegli na drogi. Teren cały czas się leciutko podnosił, a wiatr oczywiście dął w twarz. Gdy w Głuszycy skręciłem ku Unisławiowi Śl., rowerzyści zniknęli. Kilka kilometrów podjazdu pokonałem nawet sprawniej niż sądziłem. Zastanawiałem się, czy w końcu drogowcy wezmą się za dolny odcinek tej trasy, który dziur ma tyle, że można byłoby nimi obdzielić sporo innych dróg. To samo można powiedzieć o dzisiejszym moim odcinku zjazdowym między Rybnicą Leśną a Unisławiem Śl. No ale tutaj po prostu wstawiono znak „zakaz ruchu”, bo to chyba jest tańsze niż remonty. Nie bacząc na zakazy zjechałem sobie w dół, często i gęsto używając hamulca, by przedwcześnie nie zakończyć wycieczki z powodu upadku.

Do Czech wjechałem dawnym turystycznym przejściem granicznym Mieroszów-Zdonov. Kiedyś było wyłączone dla ruchu samochodowego, ale parę lat temu dopuszczono pojazdy mechaniczne. Ciekawy byłem, czy Czesi ze względu na koronawirusa wprowadzą jakąś kontrole na granicy. No ale wjazd do Czeskiej Republiki był swobodny jak zwykle, pies z kulawą nogą się nie pofatygował, by mierzyć gorączkę osobom wjeżdżającym. I bardzo dobrze, bo jeszcze paniki brakuje…

Przez Czechy przejechałem ponad 50 km. Teren był urozmaicony (jak to w Czechach). Podjazd z Pekova na Honske sedlo nieco mnie wymordował. Z przełęczy tej w dół spada piękna droga. Gładka, o dużej stromiźnie, w miarę prosta, wśród lasu. Po cichu liczyłem na pobicie rekordu prędkości, bo wydawało mi się na podjeździe, że mam korzystny wiatr na tym odcinku. Niestety na zjeździe wiatr mnie jednak hamował i zaledwie nieznacznie przekroczyłem 70 km/h. Wziąłem czeskie korony (bez wirusa), bo chciałem zjeść obiad w tym kraju. Jak zwykle na chęciach się tylko skończyło. Sporą trasę pokonałem na dwóch batonach. Na ostatnim podjeździe do Wałbrzycha nieco mnie muliło, ale nie odcięło mi prądu.

Zaliczyłem dziś dość trudną trasę, prawie górską, ze sporą liczbą trudnych podjazdów. Forma licha, ale czuję, że będzie już tylko lepiej. Pokonując wzniesienia męczyłem się rzecz jasna, ale to zmęczenie jakoś się nie kumulowało. Te pozytywne objawy dodały mi otuchy. Do domu dotarłem po szesnastej.

Dnia Kobiet nie świętowałem.


Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Bystrzyca Dolna-Jez. Bystrzyckie (tama)-Jugowice-Głuszyca-Unisław Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Police nad Metuj-Pekov-Honske sedlo-Broumov-Hyncicie-Mezimesti-Viznov-Nowe Siodło-Mieroszów-Unisław Śl.-Wałbrzych-Pogorzała-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!