Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Mój klasyk. Przełęcz Jugowska-Broumov

Niedziela, 26 lipca 2020 · dodano: 26.07.2020 | Komentarze 0

Wybrałem się na swoją ulubioną trasę. Tuż po dziewiątej już kręciłem. Po dwudziestu kilometrach jazdy zacząłem podjazd na Przełęcz Jugowską. Z Pieszyc ma on około 13 kilometrów. Najpierw jest nietrudny, przez miasto nachylenie wynosi może 3-4 procent. W Kamionkach na około dwóch kilometrach stromizna jest największa, może dochodzić miejscami do 7-8 procent, potem już kolarza czeka równe nachylenie 5% na odcinku pięciu kilometrów. Jedzie się sympatycznie, bo przez las. Dziś mimo niedzieli ruch samochodowy nie był duży. Wdrapywało się za to kilku rowerzystów. Zjazd z przełęczy jest przyjemny, bowiem od jakiegoś czasu droga jest równa, bo położono nowy asfalt. Kiedyś to był tam istny armageddon.

W czeskich Otovicach zjadłem obiad, w knajpie „U Bartosa”. Jest to miejsce szczególnie lubiane przez polskich rowerzystów. Dziś ich tam było kilkunastu. Sączyli piwko i kofolę. Ja zażyczyłem sobie knedliki z gulaszem, machnąłem też Primatora. Jeszcze w Czechach złapała mnie solidna burza. Przystanąłem dwa razy, aby uniknąć zlania. Raz na stacji kolejowej w Ruprechticach. Tutaj starsze panie zainteresowały się moją osobą, pytały skąd jestem i ile mam jeszcze kilometrów do domu. Jedna popatrzyła na mój rower i z troską spytała, dlaczego nie mam błotnika (po czesku błotnik to „blatnik”, od razu skumałem o co chodzi). Ja na to wyjąłem z torebki swój przenośny „blatnik” i zaczepiłem do drutów przy siodełku. Pani była ukontentowana. Potem przejechałem kilka kilometrów w umiarkowanym deszczu, a gdy ten się wzmógł, znowu poszukałem schronienia. Tym razem była to wiata w Starostinie, już przy samej granicy. Widocznie wyglądałem dość żałośnie, bo naraz pojawił się starszy Pan (Czech) i spytał, czy nie napiłbym się piwa lub herbaty. Podziękowałem, ale odmówiłem.

Deszcz ustał po kilkudziesięciu minutach. Do domu miałem jeszcze z 50 kilometrów. Nie było na co czekać. Puściłem się po mokrych drogach. Buty mi przemokły, ale w dość dobrej formie dotarłem do domu.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Opoczka-Pieszyce-Kamionki-Przełęcz Jugowska-Sokolec-Nowa Ruda-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Mieroszów-Wałbrzych (Glinik)-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Burkatów (tu odwiedziłem żonę, żony zawsze warto sprawdzić)-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!