Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Ciężkie zakończenie sezonu. Strzelin

Niedziela, 27 grudnia 2020 · dodano: 27.12.2020 | Komentarze 0

Dziś była moja ostatnia jazda w sezonie. Do końca roku już niestety nie będę mógł wyruszyć na trasę. Tyle wiem. Wyjazdy tylko raz na tydzień powodują, że szybko gdzieś ucieka forma. No ale inaczej jeździć teraz nie mogę. Co zrobić, takie życie.

Poprzednie dwie moje jazdy zakończyły się wywrotkami. Na śliskich drogach rower szosowy zachowywał się jak pijana baletnica. Dziś zatem postanowiłem dać szansę swemu drugiemu wehikułowi, Staremu Zdechlakowi. Wyjechałem z domu przed dziesiątą. Zima przyniosła ochłodzenie i ujemne temperatury. Ubrałem się zatem solidnie. Wkładanie poszczególnych części rowerowej garderoby zajęło mi ponad 10 minut. No ale przez to nie odczuwałem chłodu. Tym razem drogi były suche, czasem widziałem zamarznięte kałuże, ale gdzieś obok asfaltu. Jako się rzekło, forma odfrunęła. Ciężki rower jakoś nie chciał zbyt szybko posuwać się do przodu Na początku wiatr trochę kręcił, ja jednak ciągle miałem wrażenie, że mi przeszkadza. Poświąteczna niedziela przyniosła całkiem spory ruch samochodowy. Rowerzystów spotkałem niewielu, może z czterech.

Na koniec sezonu raczej nie można wymyślić jakiejś wspaniałej trasy. Pojechałem na swój stary klasyk, do Strzelina, oczywiście wymyśliłem jakąś małą wariację, by choć trochę poczuć się jak na „dziewiczej trasie”. Na drugiej części mojej drogi wiatr stał się piekielnym demonem. Wiał jakby koniecznie chciał, bym nie dojechał do domu. Na płaskich odcinkach miałem 14-16 km/h, na podjazdach nawet poniżej 10 km/h. W pokonywaniu owego demona nie pomagała mi zła forma oraz stalowy rower. Na ostatnich kilkudziesięciu kilometrach na liczniku nie miałem wskazania pokonanego dystansu, lecz bieżący czas. Stało się pewne, że jazdę zakończę po zmroku. Z tyłu miałem światełko, lecz z przodu nie. Nawet nie sądziłem, że będę go potrzebował. W domy byłem o 16:30. Za oknem była ciemna noc. Czułem się skonany. Dawno coś takiego mnie nie dotknęło. W czasie jazdy zjadłem dwa batony. Teraz uzupełniam kalorie wielką michą tortellini. Wlewa się we mnie życie.

Sezon 2020 roku był specyficzny. Tłumaczyć za bardzo nie ma czego. Swoje kilometry niby zrobiłem (bieżący rok pod tym względem zajął czwarte miejsce w moim topie), ale czuję niedosyt wypraw i dalekich jazd.

W 2021 roku sobie i czytającym to rowerzystom życzę przyjemności z jazdy. I może do zobaczenia na drogach.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Sienice-Prusy-Karszów-Strzelin-Zielenice-Piotrków Borowski-Jordanów Śl.-Tomice-Oleszna-Słupice-Uliczno-Jaźwina-Krzczonów-Boleścin-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!