Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Atak wiosny. Złotoryja

Niedziela, 13 marca 2022 · dodano: 13.03.2022 | Komentarze 0

Właściwie miałem pojechać wczoraj. Wzięło mnie jednak straszne lenistwo i cały dzień przesiedziałem w domu. Kiedyś głównym moim weekendowym dniem na wyjazdy była sobota, ale zauważyłem, że od jakiegoś czasu wolę wybrać się w niedzielę, o ile rzecz jasna prognozy pogody są do przyjęcia. Zresztą w niedziele bywa znacznie mniejszy ruch samochodowy.

Wstałem zwarty i gotowy. Krócej niż zwykle marudziłem w domu i na rowerze byłem już ciut po dziewiątej. Dzień był słoneczny i ładny. Wiatr w normie. Niestety na moim powrocie nieco się wzmógł, a wtedy wiał mi w twarz. No ale jakoś się go zmogło. W nocy miały być przymrozki, ale prawdę mówiąc rano nie było widać żadnych ich śladów. Było nawet ciepło, bo najpierw coś koło pięciu stopni, a potem się rozbuchało nawet do dziesięciu. Mój zimowy ubiór po raz pierwszy w tym sezonie nieco mi ciążył i nadmiernie przegrzewał. Na 40 kilometrze zdjąłem komin polarowy z szyi. Co za ulga! Z chęcią zrzuciłbym inne spodnie ciuszki, ale nie miałem dziś plecaka i nie za bardzo mógłbym je gdzieś upchnąć. A więc dźwigałem je na grzbiecie.

Na trasie sporo rowerzystów, pojedynczo i w grupach. Machaliśmy sobie na powitanie. Wybrałem się na mój wiosenny klasyk, do Złotoryi. Miałem nadzieję, że może będzie wyremontowana droga Jawor-Złotoryja, ale niestety nie widać, by kogoś ona zainteresowała. Jest tam niby asfalt, ale długimi odcinkami dziurawy, wyżłobiony, z koleinami, jedzie się tam jak po kocich łbach. Trasa była nieco pofałdowana, a najtrudniejszy był podjazd Kaczorów-Świdnik. Poszedł mi nawet dobrze, lepiej niż się spodziewałem. Jak już rzekłem, na ostatnich kilkudziesięciu kilometrach kręciłem pod wiatr. Zabrał mi trochę sił. Kalorie na trasie uzupełniłem „Grześkiem” i starą słodką bułką. Nawet pani w sklepie (w Wojcieszowie) odradzała mi jej zakup, ale człowiek głodny wszystko pochłonie. W domu byłem po siedemnastej i pozwoliłem sobie na sutą kolację. Teraz brzuszek miło trawi.

Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-Witoszów Dolny-Milikowice-Świebodzice-Dobromierz-Jugowa-Gniewków-Jawor-Sichów-Łaźniki-Złotoryja-Świerzawa-Wojcieszów-Kaczorów-Świdnik-Marciszów-Jaczków -Czarny Bór-Boguszów-Gorce (Stary Lesieniec-Kuźnice Świdnckie)-Wałbrzych





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!