Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Smaki i dźwięki wiosny. Dobromierz

Czwartek, 17 marca 2022 · dodano: 17.03.2022 | Komentarze 1

Rano wstałem dziarsko. A była godzina szósta minut pięć. Bez marudzenia odbyłem rytuał w łazience, zjadłem skromne śniadanie i już byłem gotowy do jazdy. Szkoda że w dnie wolne od pracy nie wyrobiłem w sobie takiego rygoru. Jeszcze wyjrzałem przez okno, a za nim widoczne były oszronione samochody. Zima jeszcze grymasi.

Do pracy dotarłem z towarzystwem małego mrozu. Ubrałem się nieco lżej niż poprzednio, ale jakoś nie cierpiałem z tego powodu. Przecież do pokonania miałem tylko 14 kilometrów z małym haczykiem. Czas dojazdu okazał się lepszy od poprzedniego. Na rekordy nie ma co liczyć, bo mój ostatni odcinek prowadzi ulicą Ogrodową, która obecnie wygląda jak po bombardowaniu. Robią tam wielkie kurierskie centrum przeładunkowe, a ciężarówki dość skrupulatnie zdewastowały drogę. Trzeba jechać powoli, lawirując między wielkimi dziurami. Mimo obietnic pana Jurka, w łazience w pracy znowu nie było ciepłej wody. Wypluskałem się w zimnej, ale bez wielkiego entuzjazmu.

Zwolniłem się znowu 2 godziny przed czasem. Ja to mam dobrze! Ostatnio kierownikuje moja dobra koleżanka Asia, i nie robi mi z tym problemów. Znamy się ćwierćwiecze, a więc dobrze rozumie moje potrzeby.

Na początku mojej jazdy termometr pokazywał 10 stopni. Niby ciepło, ale dął dość przenikliwy wiatr. Ale w powietrzu czuło się wiosenną woń. Była świeża i delikatna. Smakowałem ją z rozkoszą. Ten wiatr trochę ją rozpędzał, ale mimo wszystko było to bardzo przyjemne i ożywcze. A więc wiosna! Dla mnie już pięćdziesiąta czwarta. Wierzyć się nie chce. Mimo raczej przeciętnej formy, cieszyłem się jazdą. Było mi dobrze i czułem gdzieś we wnętrzu adrenalinę uwolnioną tym poczuciem nowego wiosennego życia. Dzień był pogodny. Nie było chmur, ale też nie było intensywnego słońca, bo w powietrzu migotała mgiełka. Obraz nadchodzącej wiosny wzmacniały ptasie trele, które pięknie wydobywały się z lasów i łąk, przez które przejeżdżałem.

Obita ręka nawet nie bolała. Wygląda okropnie, bo prawie całe przedramię mi sczerniało. Ale z pewnością nie mam innych uszczerbków: stare kości jakoś wytrzymały, to samo dotyczy ścięgien. No tylko mięśnie nieco poharatane.

Końcówkę jazdy miałem znowu na lekkie zagięcie. Zorientowałem się, że jestem w lekkim niedoczasie i końcowy podjazd z Lubachowa kręciłem trochę mocniej niż powala mi na to obecna kondycja. No ale do domu dojechałem na krawędzi nocy.
Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-(praca)-Struga-Stare Bogaczowice-Dobromierz-Olszany-Stanowice-Przyłęgów-Pastuchów-Czechy-Jaworzyna Śl.-Bolesławice-Milikowice-Witoszów Dolny-Burkatów--Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych





Komentarze
eliza
| 21:43 czwartek, 17 marca 2022 | linkuj no i super że przykra przygoda Cię z jazdy nie wyeliminowała, bo marzec rozpieszcza pogodowo w tym roku, trzeba korzystać. Jak najwięcej takich fajnych wycieczek i przyjemnego smakowania nadchodzącej wiosny Ci życzę:)) a za ciepłe słowa komentarza do mojego "wyczynowego" wpisu bardzo dziękuję:)))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!