Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

A Wielkopolsce upał. Wałbrzych-Kościan

Niedziela, 19 czerwca 2022 · dodano: 19.06.2022 | Komentarze 0

Nastawiłem zegarek na 5:20. Albo nie zadzwonił, albo go podświadomie wyłączyłem. Mała strata, wstałem sam o 5:35. Szybka toaleta, małe śniadanie i w drogę. Niby szybko, ale z domu wyruszyłem o 6:15. Dzień był już w pełni. Temperatura w granicach 20 stopni zwiastowała, co będzie później.

Kierowałem się na północ, do Wielkopolski. Nie powiem, wiatr mi sprzyjał. No ale czasem coś się należy od tego życia. O dziewiątej było już ponad 30 stopni. Ponoć lubię upały… Co jakiś czas w liczniku sprawdzałem ciepłotę, maksymalne wskazanie to 43 stopnie. No ale przeważnie było 38-40. Gorący wiatr powodował, że czułem się jak kurczę w piekarniku z termoobiegiem. Jakoś wszakże się jechało. W niedzielę było mało otwartych sklepów, a przy takich upałach trzeba często kupować chłodne picie. Z więc kupowałem i brałem na zapas do tylnej kieszonki bluzki. Płyny po krótkiej chwili nabierały cech gorącego rosołu. Ale i tak je piłem z radością i polewałem się od stóp do głów. Jakoś się jechało. Na kilku odcinkach jechałem pod wiatr, to była orka. Nawet przy bocznym wietrze, który zdarzał się częściej, trzeba było nieźle się namachać.

Przemierzałem znaną sobie trasę, a dopiero od Wąsosza wkroczyłem na mały dziewiczy teren. W rzeczonym Wąsoszu kupiłem w Żabce dużą bułę z kurczakiem, którą spożyłem na dwa razy. Dzięki niej to dotarłem do celu, bo niczego innego nie jadłem. Piłem tylko wodę, bo nawet na soki jakoś nie miałem apetytu.

Wjechałem do nowych miejscowości w powiecie górowskim, kolejno były to: Bełcz Mały, Lechitów, Sądowel, Wierzchowice Wielkie, Wierzchowice Małe (prowadziła do nich paskudna kostka z czasów Kaisera Wilhelma), Grabowno, Zawieście, Kłoda Górowska i Szedziec.

Do Wielkopolski wjechałem w Sułowie Małym. Dla mnie każde województwo ma swoje zapachy. Na przykład podlaskie pachnie żywicą, mazowieckie mlekiem. No a ta nieszczęsna Wielkopolska ma zapach świńskich odchodów. Dosłownie w każdej wsi on dominuje. Do tego maja tu manię robienia absurdalnych ścieżek rowerowych. Im bardziej zapyziała droga, tym szersza przy niej ścieżka. Gdybyż to były jeszcze ścieżki pomyślane z sensem. Ale nie! Zaczynają się nie wiadomo gdzie, i tak też się kończą. Są zapiaszczone i ogólnie do dupy. Zatem nie jechałem nimi…

W Wielkopolsce też dotarłem do paru nowych miejscowości, już na końcu jazdy. Były to kolejno: Robczysko, Dobramyśl, Drzeczkowo, Kopanina i Karmin.

W Kościanie zjawiłem się około siedemnastej. Cieszyłem się, że zdążę na wcześniejszy pociąg. Do domu dobrnąłem zatłoczonymi pociągami. W pierwszym nawet pojechałem na gapę, bo ścisk był taki, że ledwo się stało, a konduktor też miał chyba wolne.

Teraz nadal piję chłodne napoje i wyrzucam z siebie ten gorąc przyjęty w ciągu dnia. Dobrze przy tym słucha się starych kawałków The Police.
Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-Pogorzała-Milikowice-Bolesławice-Pastuchów-Łażany-Gościsław-Ujazd Górny-Ciechów-Środa Śląska-Lubiatów-Klęka-Brzeg Dolny-Żerkówek-Wołów-Bożeń-Wińsko-Wąsosz-Kłoda Górowska-Czechnów-Bojanowo-Poniec-Robczysko-Osieczna-Drzeczkowo-Popowo Wonieskie-Wonieść-Widziszewo-Kościan





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!