Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Przedwyprawowy test Zdechlaka. Jawor

Piątek, 12 sierpnia 2022 · dodano: 12.08.2022 | Komentarze 0

Opis jutro. Jak dam radę.

Jako się rzekło, jazda odbyła się wczoraj. Miałem jednak po niej sporo zajęć i opisu nie udało się zrobić. Dziś jednak to co innego.

Na swoim starym rowerze wyprawowym (Zdechlaku) w tym roku przejechałem się tylko raz. Był on wyposażony w grube i duże opony, co wcale nie było mi potrzebne. Kupiłem zatem sobie nowe o szerokości 1,25 cala. Okazały się idealne. W przeddzień wczorajszej jazdy założyłem je na obręcze i ustaliłem długość obwodu, by zapisać tą daną w liczniku.

Rano pojechałem do pracy. Był to swoisty sprawdzian w zakresie obwodu koła z nową oponą. Znam dokładnie dystans do pracy (14,1 km) i gdyby coś było nie tak, miałem zamiar już matematycznie skorygować ustawienie licznika. Jednak wskazanie okazało się zadziwiająco zgodne. Tylko po drodze zaniepokoiły mnie dwie rzeczy: rytmiczne pykanie i ustawienie siodełka, które sprawiało mi pewien dyskomfort. Postanowiłem obie te kwestie przeanalizować w pracy. Ze swojego stanowiska pracy uciekłem pół godzinki wcześniej i udałem się do podpiwniczenia, gdzie przechowuję swój rower. Zbadałem zatem opisane wcześniej mankamenty. Przyczyna pykania okazała się banalna. Oto klocki hamulcowe z tyłu nieco biły o obręcz. Są ustawione ciaśniutko i każde przesunięcie się koła w osi pionowej może to spowodować. Drobna korekta i było po kłopocie. Gdy przyjrzałem się ustawieniu siodełka, od razu wiedziałem w czym problem. Jego dziubek był uniesiony nieco ku górze. Nie wiem dlaczego zawsze w serwisach rowerowych tak właśnie ustawiano mi siodełko. Nawet mój kolega, który tym się zajmuje (pisałem o nim wiele razy), przy ostatnim przeglądzie tak właśnie ukierunkował jego czubek. Tymczasem mój tyłek toleruje tylko dziubek w dół. Parę ruchów kluczami i temat był z głowy.

Jeszcze przed wyruszeniem po pracy na popołudniową jazdę, w oczy wpadła mi kolejna sprawa. Moje buty rowerowe doszły do swego kresu. Już wcześniej porobiły się w nich dziury, które systematycznie się powiększały. Mój kolega z pracy śmiał się, że wyglądają jak sandały. To jednak jeszcze bym ścierpiał. Na wyprawę miałem zamiar jeszcze je wziąć, a kupić sobie nowe po powrocie. Niestety zauważyłem, że paski mocujące też wiszą na ostatnim włosku. Nie ma więc rady, jadę dziś do Decathlonu po laczki. W domu wyszukałem nowe bloki spd, a więc to przynajmniej mam z głowy. Warto zaznaczyć, że w starych butach przejechałem 94 398,1 km (co teraz na szybko obliczyłem). Sporo.

Jazda po pracy była przyjemna. Pogoda znowu dopisała, było ciepło i słonecznie, a nawet wiaterek nie dokuczał zbytnio. Test Zdechlaka wypadł pomyślnie. Jechał równo i nie wyczuwało się żadnych problemów. Oczywiście w porównaniu z kolarzówką jest on znacznie cięższy i to stanowiło istotną różnicę. Jak jeszcze dojdą sakwy, to na początku będzie trudno. No ale jakoś trzeba będzie się rozruszać. W porównaniu do szosówki jest ta zaleta, że spokojnie mogłem pruć przez dziury i kamienie bez obawy złapania gumy. Jakoś wybitnie mnie to radowało. Jazdę zakończyłem w Burkatowie, gdzie czekał na mnie mój samochód, który wcześniej pożyczyłem żonie. Potem było wielkie zamieszanie, bowiem pakowaliśmy córkę na studia do Holandii. Dziś moja żona właśnie tam jedzie. Dla mnie zabrakło miejsca, bowiem była góra bagaży…

Wczorajsza trasa:
Wałbrzych-Stare Bogaczowice-Dobromierz-Kłaczyna-Dzierzków-Jawor-Luboradz-Księżyce-Lusina-Bartoszówek-Strzegom-Stanowice-Milikowice-Witoszów Dolny-Burkatów





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!