Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Lawirowanie w nowych butach. Niemcza

Niedziela, 14 sierpnia 2022 · dodano: 14.08.2022 | Komentarze 0

Nowe buty kupiłem wczoraj. Wyszło prawie trzy stówy, ale są dość ładne. Ich kolor jest czarny, a więc powoli ta barwa staje się dominująca w moim rowerowym ekwipunku. Po powrocie ze sklepu wkręciłem do nich nowe progi spd. Wszystko lśniło nowością.

Rano miałem zamiar wcześnie wyjechać. Pogoda u mnie się jednak niestety wyraźnie popsuła. O ósmej padało. Postanowiłem zatem przeczekać deszcz. On z kolei raz zanikał, raz się wzmagał. Nawet kusiło mnie, by zrezygnować z jazdy. Buciki wszakże kusiły i zachęcały do wypróbowania.

W końcu mocno po jedenastej wylazłem z domu. Było kiepsko. Pochmurnie i mokro, ale przy tym parno i ciepło. Pierwsze metry w nowych butach wypadły kiepsko. Zaczepy jakoś nie chciały wbić się w pedały. Stopa ślizgała się i nie mogła znaleźć oparcia. W końcu jakoś się udało. Najpierw lewa noga się wczepiła, potem prawa. No ale ta druga tak tylko leciutko.

Do tej pory zużyłem dwie pary butów z blokami spd. Zużycie obu tych par wyglądało podobnie i w pewnym sensie charakterystycznie. Znacznie gorzej wyglądał but prawy, a zwłaszcza jego tylna wewnętrzna część. Nauczyłem się wypinać prawą nogą w ten sposób, by stopę skręcać ku osi roweru. Wykonując ruch piętą ku napędowi szorowałem butem o łańcuch. Po milionie takich ruchów w bucie wyżłobiła się dziura od styku z metalem. Mimo wielu prób oduczenia się tego manewru (wypinanie się lewą nogą, ruch prawą nogą na zewnątrz), jakoś mi to nie wychodziło. Aby szybko nie zniszczyć nowych butów postanowiłem dziś kontrolować to wypinanie się, by dłużej cieszyć się butami bez dziury. Poszło jako-tako. Może w następnych jazdach wyrobię w sobie inny nawyk.

Buty tak czy owak przeszły swój chrzest. Solidnie zmoczył je deszcz, a także zaznały błota. Trochę mnie przy tym uwierały. Są sztywne, co daje dużą stabilność, ale niestety nie są tak wygodne jak moje stare wymęczone kamasze. Nie ma jednak innego wyjścia. Trzeba je wyrabiać.

Dobra pogoda chyba się skończyła. Dziś szły fale deszczu. W mniejszych opadach jechałem, ale dwa razy przeczekałem solidną pompę. Lawirowałem pomiędzy opadami. Tak się złożyło, że moje postoje wypadły w tym samym miejscu, to jest koło wioski Jaźwina, pod wiatą autobusowego przystanku. Najpierw jadąc „tam”, potem „z powrotem”. Za drugim razem pół godzinki spędziłem w towarzystwie pana z pobliskiej wioski, który poszedł sobie na spacer i też musiał uciekać pod dach przed deszczem. Pogadaliśmy sobie o historii Dolnego Śląska, o Sobótce oraz o upadłym przemyśle górniczym.

W mieście etapowym, czyli w Niemczy, jak zwykle pojechałem do rynku. Ciągle tam remontują nawierzchnię. Być może rynek będzie miał dawny blask. Kawałek jechał krajową Ósemką. Mimo niedzieli ruch na drodze był duży. Przejeżdżałem przy knajpie pod Przystroniem, w której można zjeść najlepszy żurek na świecie. Nawet przez chwilę myślałem, by się tam zameldować, ale w końcu o suchej twarzy pojechałem dalej.

W domu na liczniku odczytałem całkiem solidną prędkość średnią, mocno ponad 24 km/h. Jechałem w kółko, a więc działanie wiatru (który i tak był dość słaby) się znosiło. Forma przed wyjazdem rośnie. Zastanawiałem się, z czego tak dobry wynik mógł wynikać. Może to działanie nowych butów?

Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-Pogorzała-Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Gilów-Niemcza-Wilków Wielki-Łagiewniki-Jaźwina-Tuszyn-Mościsko-Bojanice-Opoczka-Burkatów-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!