Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298796.40 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Sezon nr 22 rozpoczęty. Jordanów Śl.

Piątek, 6 stycznia 2023 · dodano: 06.01.2023 | Komentarze 0

A więc sezon nr 22 rozpoczęty.
Zima u mnie ciągle niewyraźna. Śniegu nie ma, temperatura na plusie, a więc można jeździć.
Wyjazdu nieco się obawiałem, bo u mnie forma kiepska. Ciągle czuję chorobę, która poniewierała mnie w listopadzie i grudniu. No ale nie ma co marudzić. Powoli może wyjedzie się na ludzi.
Dziś wstałem po siódmej. Za oknem widok był całkiem dobry. Drogi suche, przez chmury przebijało się słońce. Ale jakoś zmarudziłem do dziesiątej. Było śniadanie, dwie kawy i poranny przegląd telewizji.
W końcu wpakowałem się na rower. Jazda przebiegała sprawnie. Parę wzniesień w Wałbrzychu zaliczyłem całkiem dobrze. Potem były zjazdy i małe interwały. Na trasie widziało się sporo kolarzy.
Gdzieś w głębi organizmu czułem jednak słabość. Może to początek starości?
Po czterdziestu kilometrach zrobiłem sobie mały popas. Zjadłem batona, odetchnąłem. Następna część trasy była z wiatrem, poczułem przyjemność jazdy. No ale zaczął padać deszcz. Założyłem kurtkę, którą do tej pory wiozłem w plecaku, na głowę nałożyłem kaptur. Opady z różną intensywnością towarzyszyły mi już do samego domu.
W Jordanowie Śl. wyminąłem kolumnę czczącą święto Trzech Króli. Dalej już było pod wiatr. Brak formy oraz efekt pochorobowy ciął moje morale jak brzytwa. Zastanawiałem się, czy dojadę do domu. Wzniesienia robione przy złym wietrze zabierały mi energię i powodowały zwiotczenie mięśni. Dwadzieścia kilometrów przed domem już byłem u kresu sił. Nie pamiętam, kiedy w przeszłości miałem podobny stan. W sklepie kupiłem dwa batony i pochłonąłem je łapczywie. Trochę to pomogło. Walka z wiatrem jednak szybko zabierała te dodatkowe kalorie. Ostatni podjazd do Wałbrzycha poszedł mi wszakże całkiem dobrze. Może dlatego, że wzgórza nico hamowały podmuchy.
W domu byłem o 16:30, czyli już mocno po zachodzie słońca. Dobre oświetlenie roweru z pewnością się przydało. Teraz z lubością oddaję się odpoczynkowi. Porządna kolacja też się pichci…
Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-Pogorzała-Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Białobrzezie-Jordanów Śl.-Tomice-Oleszna-Jaźwina-Tuszyn-Mościsko-Lutomia Górna-Bystrzyca Górna-Złoty Las-Dziećmorowice-Wałbrzych





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!