Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298909.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Sezon napoczęty. Wałbrzych-Ścinawa

Piątek, 5 stycznia 2024 · dodano: 05.01.2024 | Komentarze 0

Sezon wreszcie rozpoczęty, zeszło mi z tym, bo co prawda pogoda była znośna, ale ja nie mogłem się wybrać na rower. Dziś się udało. W pracy wziąłem wolne, albowiem od jutra zapowiada się powrót srogiej zimy, z mrozami i śniegami, a więc dzisiaj właściwie była ostatnia szansa, by ten sezon napocząć.
Rano przez okno zobaczyłem śnieg. Niezbyt mnie to ucieszyło. No ale klamka zapadła, jechać trzeba było. Pod domem znalazłem grosik. Potraktowałem to jako dobrą wróżbę na sezon AD 2024. Grosik oczywiście zabrałem, bo zbieram znalezione monety (i banknoty). Mam ich już cały dzbanek…
Drogi rano były mokre, ale bez śniegu, który pewnie szybko został rozjeżdżony przez auta. Zresztą niewiele go było, a i to miękki i wilgotny. Temperatura była lekko poniżej zera. Na całej mojej dzisiejszej trasie było chłodno, wskazania termometru w moim liczniku nie przekroczyły 3 stopni. Nie zmarzłem jednak, bo ubrałem się starannie. No może trochę stopy mi się wychłodziły…
Nowy sezon uczciłem wjechaniem do dziewiczej miejscowości. Był to Taczalin w powiecie legnickim. Nie jest on zbyt daleko ode mnie, ale do tej pory jakoś tam nie dotarłem. Okolice Legnicy jak zwykle przywitały mnie bardzo kiepskimi asfaltami i wiekową kostką w kilku miejscowościach. Ta kostka to istny zabytek, chyba z czasów Kaisera Wilhelma (1871-1888). Niby ładnie wygląda, ale nie daj Bóg jechać tamtędy szosówką. Białko w tylnej części ciała się ścina.
Celem jazdy była nadodrzańska Ścinawa. Dotarłem do niej planowo. Do domu dotarłem pociągami (czterema). Na stacji Rudna Miasto spotkała mnie niemiła niespodzianka. Pomyliły mi się perony i mój pociąg uciekł mi sprzed nosa. Gdy się zorientowałem o swojej pomyłce, pognałem na sąsiedni peron, a było spory kawałek. Niestety skład nie czekał. Tak więc zaliczyłem półtoragodzinną obsuwę czasową. No ale co tam, przynajmniej miałem godzinkę w Legnicy i w dworcowym barze mogłem posilić się schabowym. Byłem porządnie głodny, po do osiemnastej zjadłem tylko śniadanie w domu i pączek z marmoladą na trasie.
Tak więc sezon otwarty. Mam nadzieję, że na następną jazdę nie będę musiał czekać zbyt długo. No ale przecież wiosna coraz bliżej.

Dzisiejsza trasa:

https://pl.mapy.cz/s/guhojefeho





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!