Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298796.40 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 136.70km
  • Czas 05:36
  • VAVG 24.41km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0

Dziś korzystając z letniej zaiste pogody, postanowiłem ruszyć w plener. Wszystko tak się ostatnio dziwnie splata, że rower jest jedynym moim wytchnieniem. Zarówno fizycznym jak i duchowym. Trochę martwię się tym, że sezon nieuchronnie zmierza ku zakończeniu. Pewnie będzie można jeszcze jeździć w październiku, listopadzie lub nawet grudniu, ale będzie to raczej szarpanina, bo pewnie przyjdą szarugi i inne straszne rzeczy. No ale póki co nie ma co grymasić, tylko cieszyć się tym, co jest… Prawdę mówiąc takiej pogody jak dziś nie było od dawna. Słońce, ciepło, brak burz na horyzoncie.
Wyjechałem dość wcześnie, bo nieco po ósmej. Od razu miłe promyczki lizały moją spragnioną słońca skórę. Rower też pewnie cieszył się, że nie musi brnąć przez kałuże i zawieruchy. Trasa była mocno górska. Ciągle podjazdy i zjazdy. Zarówno długie jak i krótsze. Jechałem dość żwawo, z radością przyjmowałem zmęczenie i pot spływający po twarzy. Czułem prawdziwe życie. Myśli błądziły gdzieś pod chmurami. Pozdrawiałem licznych miłośników dwóch kółek i oni też machali przyjaźnie. Nie denerwowały mnie dziury w asfalcie i nawet złapana guma była czymś pozytywnym. Szybko wymieniłem dętkę i dalej zagłębiałem się w przyjemności jazdy. Bo przecież jazda to przyjemność! Chyba wszyscy co do tego się zgadzamy. Jakoś nie czułem zmęczenia. Żałowałem tylko, że nie mogłem jechać wciąż dalej i dalej. Czasem przystawałem, by zjeść batona lub po prostu chłonąć oczami jakieś piękne miejsce. A było ich sporo. Zielone jeszcze góry, nad którymi przebijał jasny błękit, rzeczki szybko przenoszące swe szeleszczące wody, lasy dające miły cień. W domu byłem koło piętnastej, przedwcześnie, z punktu widzenia mojej chęci do dalszej jazdy. Ale co zrobić? Czasem trzeba zrezygnować z przyjemności. Tak myślałem i niestety byłem w błędzie. Bo w domu przyjemności się skończyły. Ale to zupełnie inna historia. Mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie pojeżdżę. Bardziej intensywnie.
Ze względu na uwiąd twórczy nie zapisałem tu swoich dwóch poprzednich wycieczek. Był standard. Góry Sowie.
Dziś wyszło 136,7 km ze średnią 25 km/h na trasie: Świdnica-Modliszów-Wałbrzych-(Glinik)-Unisław Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Ceska Metuje-Police nad Metuji-Pekov-VBroumov-Hyncice-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jedlina Zdrój-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!