Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298796.40 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 119.30km
  • Czas 04:47
  • VAVG 24.94km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Środa, 14 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0

Kolejny raz z podziwem obserwowałem trasę w moich ulubionych Górach Sowich. Chyba tylko dlatego dziś postanowiłem coś skrobnąć, bo chciałbym jakoś utrwalić tę piękną impresję z wczorajszej jazdy. Wjeżdżałem na Przełęcz Woliborską, od strony Nowej Rudy. Pogoda nie zawiodła. Było słonecznie, choć przecież nie upalnie. Piąłem się do góry i z przyjemnością pokonywałem kolejne metry. Trasa wiodła przez las, drzewa trochę szumiały. Wypatrywałem czy czasem nie zaczynają chorować na jesień. Jeszcze nie. Dominuje ciągle zieleń. Niekiedy gałęzie drzew rosnących po przeciwnych stronach drogi stykały się w górze, tworząc roślinny tunel, w którym jedzie się przyjemnie i zwiewnie. Niekiedy przejechał samochód, ale rzadko. Kontemplowałem zatem przyrodę, samotność i po trochu żegnałem się z latem. W trakcie takiej jazdy myśli płyną swobodnie, w głowie splatają się różne wątki, można rzec, że nogi kręcą, a dusza odrywa się gdzieś wysoko i błądzi po manowcach. Mnie to daje niesamowity relaks i odprężenie. Z jednej strony wysiłek fizyczny, który pozwala mi uwierzyć, że żyję, z drugiej podwójnie wolny, bo niespieszny i jednocześnie związany z wolnością ciąg pracy umysłowej. Wtedy przychodzą mi do głowy najciekawsze pomysły, zarówno dotyczące przygód rowerowych jak i całkiem inne. Kiedyś miałem pewien problem w pracy. Nic mi nie przychodziło do głowy. A tu naraz w trakcie takiego stanu rowerowej nirwany rozwiązanie przyszło samo. Z pewnym żalem przywitałem koniec podjazdu, bo jechało mi się błogo i uroczo. Na przełęczy stanąłem chwilkę. Zjazd też tam jest całkiem niezły. Ale to już inne wrażenia. Może nie gorsze, ale właśnie inne. Dynamika, pęd powietrza, obrazy migające przed oczyma. Te Góry Sowie są naprawdę niezwykłe. Zapraszam na ich zdobywanie na rowerze. Jak w trakcie takiej wędrówki na drodze zobaczycie faceta, który na podjeździe lekko się uśmiecha, a wzrok ma rozmarzony, to pewnie to będę ja.
No ale wróćmy do rzeczywistości. Wczoraj jeszcze raz rano pojechałem rowerem do pracy. Pewnie ostatni raz w tym roku, bo była straszna ciemnica. Trasa wyglądała tak: Świdnica-Pogorzałą-Wałbrzych (rano)- Mieroszów-Broumov-Nowa Ruda-Przełęcz Woliborska-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Świdnica. Dystans 119,3 km ze średnia 24,9 km/h. Na trasie pękł dziewiąty tysiączek kilometrów w tym sezonie.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!