Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298796.40 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 144.30km
  • Czas 05:30
  • VAVG 26.24km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Sobota, 24 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0

Początek jesieni jest w tym roku piękny. Słońce, błękit, ciepło. Trzeba się pogodzić z odejściem lata i szukać czegoś pozytywnego w kolejnych dniach. Nie pamiętam tak ładnego września. Może pogoda wynagradza nam te wszystkie kryzysy i ekonomiczne zapaści. Dziś zatem wyruszyłem na małą przejażdżkę. Cały dzień cudnie błyskały słoneczne promienie. Ubrałem się jednak już jesiennie: długie spodnie, bluza z długimi rękawami. Okazało się, że strój był dobry, bo mimo słonecznych promieni, jakiegoś wielkiego upału nie było, zwłaszcza pod koniec dnia. Wszak to już wrzesień. I do tego druga połowa, a właściwie już końcówka. Jechałem sobie w spokojnym tempie, trochę czułem też w nogach wczorajszy wypad. Cóż, lata lecą. I lepszej formy pewnie już nie będzie… Na trasie sporo rowerzystów. Spotkałem nawet trójkę sakwiarzy. Mknęli gdzieś radośnie mimo schyłku sezonu. Trochę im zazdrościłem tej ekspedycyjnej rowerowej przygody. Moja pewnie dopiero za rok. Pomachałem im przyjaźnie. Uśmiechali się i mnie także pozdrawiali.
Każdy rowerzysta ma swoje ulubione trasy. Ma też takie, których nie znosi. Ja tutaj nie należę do wyjątków. Szczególnie nie cierpię trasy Świdnica- Strzegom- Jawor. Ale czasem zaliczam także te trasy, które są mi obmierzłe. Tak, dla porządku. Dzisiaj zatem postanowiłem przejechać ten odcinek. No i znowu denerwowałem się i miotałem przekleństwa. Bo ruch strasznie duży. Bo mnóstwo ciężarówek. Bo pobocze w stanie beznadziejnym. Bo kultura kierowców pod zdechłym Azorkiem, trąbią bez potrzeby, wyprzedzają w owczym pędzie. Co jakiś czas z okna od strony pasażera wychyla się główka i wrzeszczy chcąc wystarszyć rowerzystę. Istny lumpenproletariat. Skąd się to bierze? No cóż, z ulgą przywitałem Jawor, bo wreszcie mogłem wdać się w boczne trasy.
Cała trasa miała następujący przebieg: Świdnica- Strzegom- Jawor- Złotoryja- Świerzawa- Wojcieszów- Kaczorów- Bolków- Dobromierz- Świebodzice- Komorów- Witoszów Dolny- Świdnica. Dystans 144,3 km ze średnią 26,2 km/h (znowu!).
Jako ciekawostkę na trasie mogę podać, że przeciąłem dwa miejsca, gdzie prężą swe wdzięki panie ciut lżejszych obyczajów. Pierwsze z nich jest na trasie Świdnica- Strzegom, za skrzyżowaniem na Jaworzynę Śląską. Drugie między Bolkowem a Dobromierzem. Panie wystawiają swe uroki dla kierowców, ale gdyby znalazł się zdesperowany rowerzysta, to pewnie też nie odmówią. Wszystko jest kwestią ceny. Choć ja raczej nie polecam. Widziałem owe panie z bliska, z perspektywy mego roweru. Hm, nie są warte grzechu. Ot, tak piszę o tym, z kronikarskiego obowiązku...





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!