Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298796.40 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 102.90km
  • Czas 04:11
  • VAVG 24.60km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cztery godziny w deszczu

Czwartek, 29 marca 2012 · dodano: 29.03.2012 | Komentarze 0

Na dziś zapowiadano gwałtowne załamanie pogody. Prognozy krótkoterminowe się zazwyczaj sprawdzają. Tak też było i dzisiaj. Do południa chmurzyło się paskudnie, później zaczął kropić deszczyk. Mój rower czekał na mnie w pracy. Do godziny piętnastej, kiedy coraz silniej padało, ciągle biłem się z myślami czy warto narażać swoje stare cielsko na ziąb i zawieruchę. Wszyscy mi odradzali. No ale klamka zapadła. Postanowiłem jednak jechać. Z początku miałem zamiar zrobić króciutki dystans, coś pod 70 km. Jednak w miarę jazdy rósł we mnie bunt przeciw tak koszmarnej aurze. Bunt ten postanowiłem zamanifestować pokonując dystans ponad stukilometrowy. W czasie jazdy wygrażałem deszczowi, a później też przeciwnemu wiatrowi. Śmiałem się z niego i kpiłem. A te okropne zjawiska atmosferyczne niczym babilońskie bożki, pamiętliwe i mściwe, atakowały mnie z podwójną siła. Nie da się ukryć: zmarzłem okropnie. Deszcz i wiatr wyziębiły mnie niemiłosiernie. Moim szczęściem było to, że wczoraj gruntownie zapoznałem się z prognozami pogody i wziąłem dodatkowe rowerowe odzienie. Najbardziej przemokły mi nogi i głowa. Opad towarzyszył mi cały czas w ciągu mej czterogodzinnej jazdy. Niekiedy był bardzo intensywny. No ale cóż. Taka nasza dola. Teraz kiedy siedzę w cieplutkim pokoiku i senność nieco mnie morzy, jestem zadowolony z jazdy. Zrobiłem te sto kilometrów, trochę przełamując własne słabości i to się liczy. Można przejechać dwieście i więcej kilometrów i nic z tego nie zapamiętać. Ja przejechałem dziś skromną stówę, ale chyba szybko nie umknie mi z mej głowy. Najprzyjemniejszy był moment kiedy zrzucałem mokre ciuchy.
Na drodze było ślisko. W końcu kupiłem nowe opony i spisują się znakomicie. Jednak teraz przyszła kolej na klocki hamulcowe, które są mocno zużyte. Wiecie jak to jest, kiedy klocek wyjechany i w dodatku jest mokro, wtedy dłuższa jest droga hamowania. Musiałem to uwzględniać, zwłaszcza na zjazdach, aby nie znaleźć się na drzewie lub w rowie. Swoją drogą, widziałem samochód, który właśnie wkomponował się w rów i kilku dżentelmenów, którzy próbowali go stamtąd wydobyć. Zresztą na mojej trasie był spory ruch samochodowy. Kierowcy jednak, chyba litując się nad moim kiepskim położeniem, mijali mnie dziś nad wyraz kulturalnie i ostrożnie. Za to im dziękuję… Rowerzystów było niewielu, chyba ze dwóch. Na weekend zapowiada się śnieg. Kiepska perspektywa. No ale jeździć trzeba. Dobranoc…
Dzisiejsza trasa: Wałbrzych-Mieroszów-Golińsk-Mezimesti-Hyncice-Broumov-Tłumaczów-Nowa Ruda-Głuszyca-Jedlina Zdrój-Zagórze Śl.-Świdnica. Dystans 102, 9 km w czasie 4:11 h.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!