Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 157.30km
  • Czas 06:12
  • VAVG 25.37km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dziewicze trasy

Niedziela, 6 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 0

Chyba tylko w naszym kraju pogoda raptownie może się tak zmienić. Z temperatury wynoszącej jeszcze niedawno około 30 stopni, dziś pozostało marne 8-9. Ciśnienie skacze jak oszalałe, wiatry gonią raz w tam, raz z powrotem. Osoby chore na serce czują chyba się kiepsko. Ktoś kiedyś powiedział, że najbardziej stałą cechą polskiej pogody jest jej niestałość. I miał rację.

Dziś było zimno, na szczęście mimo potężnych chmur, deszcz jakoś nie chciał padać. Jakby jeszcze on się dziś zdarzył, jazda byłaby czymś koszmarnym. No ale niebo tylko straszyło. Rowerzyści chyba wysłuchali prognoz pogody, bo w większości pozostali w domu. Ja przynajmniej na swojej trasie nie widziałem żadnego (nie licząc rzecz jasna bab jadących do wiejskich sklepów na zakupy).

Jazda moja była znowu nietypowa, bo rozpoczęła się po godzinie 12 w Lesznie. Dotarłem tam samochodem z żoną, która miała w tym mieście pewną rzecz do załatwienia. Dla mnie była to niezłą okazja, by powrócić z tego niegdyś wojewódzkiego miasta do domu. Po drodze udało mi się zaliczyć chyba z 80 km dziewiczych tras. Cały dystans od Leszna do Ścinawy był dla mnie zupełnie nowy. Poza tym przejechałem nowiutką dla siebie trasą na pograniczu powiatów legnickiego i średzkiego. Szczególnie uroczy był odcinek między Górą, a rzeczoną właśnie Ścinawą, bo jechało się przez piękne lasy mieszane, najpierw były brzeziny, potem zaczęła dominować sosna. Ruch samochodowy był znikomy, stan nawierzchni poprawny, a zmysły odbierały tylko przyjemne bodźce: zapach lasu i świergot ptaków żalących się na chłód i wyczekujących słońca.

Nawet nie zasmuciła mnie wielce utrata nowego odtwarzacza mp-3, który gdzieś mi wypadł po drodze. Nie zdążyłem odsłuchać na nim ani jednego utworu. Trzeba będzie kupić nowy. Przed Ścinawą zjadłem smaczny żurek w przyjemnym zajeździe. Tak posilony mogłem przemierzać kolejne kilometry i nieco lepiej znosić chłód.

Do domu dotarłem w niezłej formie po godzinie 19. Ciepły prysznic był czymś rewelacyjnym i przyniósł mi senność. Zatem teraz trzeba już pomyśleć o pościeli.

Dzisiejsza trasa: Leszno-Góra-Jemielno-(tu nieco pobłądziłem, bo pojechałem w kierunku Wołowa)-Ścinawa-Prochowice-Polanka-Ujazd Górny-Udanin-Rusko-(tu musiałem znowu zawrócić, bo okazało się, że nie ma przejazu, choć na mapie był zaznaczony)-Jaroszów-Pastuchów-Czechy-Jaworzyna Śl.-Tomkowa-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!