Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 134.30km
  • Czas 05:37
  • VAVG 23.91km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

nic specjalnego

Wtorek, 15 maja 2012 · dodano: 15.05.2012 | Komentarze 0

Maj nie rozpieszcza. Obecną aurę można nazwać wczesno marcową. Temperatura oscylowała dziś w granicach dziesięciu stopni, a wrażenie przenikliwego chłodu pogłębiał lodowaty wiatr. Rano jechałem do pracy i z niepokojem obserwowałem gęste chmury. Po pracy, czyli w okolicach godziny piętnastej, spadły może ze trzy krople, lecz potem zaczęło się wypogadzać. Wypogadzać w tym sensie, że wychodziło słońce, jednakże ziąb i wiatr nie ustępował. Na szczęście deszczu nie było. Deszcz w taki zimny dzień byłby gwoździem do trumny. No ale tym razem się udało.

Wczoraj czyściłem rower i byłem przekonany, że dziś mnie zleje, bym znowu musiał pucować swego pupila. Taka to już jest przekora losu. Jednak nic takiego się nie stało. No i dobrze.

W nocy śnił mi się dziwny sen. Wjeżdżałem na rowerze do ciemnego i nieznanego mi tunelu. Z góry kapało, drogi wcale nie było widać. Rano trochę się zaniepokoiłem, bo jak śni się tunel, to nie ma w tym nic dobrego. Wiecie, ja tam nie za bardzo wierzę w takie dyrdymały, ale mały niepokój pozostał. Bo we wszystkich interpretacjach snów tunel oznacza przejście na drugą stronę. Czyli śmierć. Mnie się jednak udało w jednym kawałku dojechać do domu. Może jeszcze trochę pożyję. I pojeżdżę na rowerze.

No ale nie ma co uderzać w cmentarne tony. Trzeba się cieszyć chwilą. Zatem cieszyłem się jazdą, bo czułem dziś jakąś wielką świeżość. Owszem, pod wiatr i pod górkę trzeba było się nieco podmęczyć, ale nie było to coś przykrego. Do domu przyjechałem zupełnie nie zmęczony i praktycznie gotowy do dalszej jazdy. W końcu trzeba będzie się zamachnąć na dłuższy dystans.

Moja dzisiejsza trasa wiodła bokami. Mijałem senne wioski z życiem skoncentrowanym wokół sklepów. Obszczekiwały mnie pieski, drogę przebiegały koty patrząc na mnie swoimi wielkimi pięknymi żółtymi oczkami. Rowerzystów było niewielu. Pewnie dlatego, że moja trasa była jak już wspomniałem bardzo boczna. Nawet przemierzyłem dziewiczy odcinek między Godzieszówkiem, Żelazowem a Kostrzą. Nowy zdrowy asfalt. Postanowiłem z mapą w ręku tropić te dziewicze odcinki i sukcesywnie je zaliczać. Celem jest przejechanie wszystkimi drogami i dróżkami Dolnego Śląska. Jeszcze trochę przede mną.

Dziś przejechałem 134,3 km, czyli dokładnie tyle samo co poprzednim razem. Zupełny zbieg okoliczności. Czas jazdy 5:37 h, czyli średnia była bliska 24 km/h.
Trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-Sady Dolne-Roztoka-Godzieszówek-Kostrza-Rogoźnica-Targoszyn-Luboradz-Drogomiłowice-Ujazd Górny-Kostomłoty-Bogdanów-Imbramowice-Siedlimowice-Śmiałowice-Pszenno-Jagodnik-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!