Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 131.80km
  • Czas 05:42
  • VAVG 23.12km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełęcz Srebrna

Czwartek, 17 maja 2012 · dodano: 17.05.2012 | Komentarze 0

Wydawało mi się, że najgorsze majowe chłody mamy już za sobą. Byłem w błędzie. Dziś chyba nastąpiło ich apogeum. W temperaturze pięciu stopni można jeździć, jednak jeśli weźmie się pod uwagę, że to już piąty miesiąc ( i w dodatku- nie bójmy się tego powiedzieć-jego druga połowa), to wszystko to wydaje się małym koszmarem. Na szczęście prognozy są optymistyczne. Powoli ma wrócić temperatura na odpowiednim (czytaj: majowym) poziomie, a weekend ma być już całkiem miły. Mając nadzieję na spełnienie się tych prognoz, czekam na koniec tygodnia.

Kiedyś coś tam pisałem o czapce. Dziś wcale nie miałem żadnych skrupułów, by ją założyć. Oj, przydała się! Poza tym miałem na sobie cały zimowy rynsztunek, może poza rękawiczkami z długimi palcami. Mimo takiego zabezpieczenia, chłód dał się odczuć. Jego efektem jest mały katarek…

Rano była jazda do pracy. O zimnie, które jej towarzyszyło nie będę już pisał. Po pracy postanowiłem zdobyć ostatnią już w tym sezonie niezaliczoną przełęcz w Górach Sowich, a mianowicie Przełęcz Srebrną. Znajduje się ona już na obrzeżu Gór Sowich, nie jest wysoka, lecz podjazd, choć krótki, jest dość wymagający. Zwłaszcza od strony Budzowa. Ja wjeżdżałem od strony Nowej Rudy. Od tej strony jest znacznie łatwiej.

Jednak całą przyjemność ostrego zjazdu znikła, bo na początku był odcinek asfaltu z ledwo zalepionymi dziurami, po czynności tej niechlujnie wykonanej przez drogowców zostały grube warstwy ni to żwiru, ni piasku, w każdym razie czegoś, na czym łatwo można się poślizgnąć. Na środkowym odcinku zjazdu, w samej Srebrnej Górze, jest kostka, sakramencki pomysł włodarzy tej miejscowości, którzy taką nawierzchnię wyłożyli stosunkowo niedawno, w miejsce kostki całkowicie wybite i zdewastowanej. Nie lepiej to było wylać asfalt?! Na tym zjeździe wyraźnie spadł mój humor (bo wkurzałem się, że ciągle muszę naciskać na klamki) oraz moja średnia prędkość (z powodu wyłuszczonego w poprzednim nawiasie). Ostatnie 40 kilometrów jechałem pod lekki wiaterek. Może mocno nie hamował, ale wyziębiał skutecznie.

Dziś nie czułem aż tak wielkiej świeżości w czasie jazdy. Może powodem było to, że było sporo górek? Mam nadzieję, że w kotle bałkańskim (czyli m. in. W Albanii, do której się wybieram już na dniach), będę bardziej dziarski. Zresztą jazda w tym sezonie jakoś odbywa się z większym niż zazwyczaj mozołem. Pewnie wiek daje o sobie znać, choć tak prawdę mówiąc nie czuję żadnych związanych z nim przykrości.

W trakcie dzisiejszej jazdy przekroczyłem 1000 km w tym miesiącu oraz 4000 km w sezonie. Nie jest źle, ale jednak pamiętam, ż kiedyś było lepiej. I wcale nie chodzi o kilometry, tylko o rześkość ich pochłaniania.

Trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Mieroszów-Broumov-Tłumaczów-Nowa Ruda-Wolibórz-Nowa Wieś Kłodzka-Przełęcz Srebrna-Srebrna Góra-Budzów-Bielawa-Pieszyce-Opoczka-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!