Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 222.70km
  • Czas 10:31
  • VAVG 21.18km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Daleko i wysoko

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 29.08.2012 | Komentarze 2

Niniejszy opis dotyczy jazdy, która odbyła się wczoraj. Niestety wczoraj nie mogłem siąść do komputera, bo po pierwsze mój domowy komputer się zawirusował i trzeba go nieco przeczyścić, a po drugie, jeśli nawet chciałbym pokonać wirusa (w awaryjnym trybie pracy kompa), to byłem na tyle zmęczony, że padałem i moim jedynym marzeniem był krzepiący sen.

Celem wczorajszej jazdy był najtrudniejszy znany mi asfaltowy podjazd, który wiedzie polską stroną na Przełęcz Karkonoską. Dawno nie wybierałem się tam. Ostatni raz podjeżdżałem tamtędy w maju 2009r., jednak startowałem z Borowic, a więc niespełna 10 kilometrów przed przełęczą. Taka trasa nie daje mi pełnej satysfakcji, bo jakoś nie widzę w tym ducha sportu. Wolę zatoczyć jakieś spore koło i walczyć zarówno z górami jak i dużym dystansem. Taki wariant z zahaczeniem o wjazd na Przełęcz Karkonoską polską stroną miałem okazję po raz ostatni przećwiczyć w lipcu 2008r. Dawno! Od tego czasu zmieniłem miejsce zamieszkania, przeniosłem się z Wałbrzycha do Świdnicy, co spowodowało, że wspomniane wyżej koło siła rzeczy musiało mieć większy promień. W czasach „wałbrzyskich” dystans wynosił 175-190 km, w czasach „świdnickich” można było spodziewać się znacznego przekroczenia dwóch stówek. Poza tym postarzałem się wszakże oraz (niestety!) nieco zwiększyłem swoją masę, co zwłaszcza w górach ma swoje niebagatelne znaczenie.

Szczerze mówiąc, nie planowałem w tym sezonie ataku na Karkonoską. Mając w pamięci mordęgę podjazdu, jakoś mi się nie chciało. No ale zmobilizował mnie do tego mój kolega, który niedawno zaliczył ten podjazd, a ja zobaczyłem jego zdjęcia. Chęć jazdy w tamtym kierunku stała się czymś przemożnym! Do głowy mi wkradała się jakaś rowerowa zazdrość. No po prostu musiałem to zrobić. Cały czas jednak tkwiła we mnie obawa, czy podjazd nie okaże się zbyt morderczy jak na moje obecne możliwości. Może już o tym kiedyś pisałem, ale było to dość dawno. Przełęcz Karkonoska jest specyficzna. Miałem okazję jeździć w Alpach, Pirenejach, afrykańskim Atlasie, górach bałkańskich. Wszędzie tam podjazdy są „normalne”. Jedzie się ciężej lub lżej, ale się jedzie. Nachylenia rzadko przekraczają 15%, a zupełnie wyjątkowo dochodzą do 20. Na Karkonoskiej są sekcje z nachyleniem 27%. Pierwszy kilometr od razu pozbawia złudzeń. Nogi i płuca ze zdziwieniem przyjmują nagłe obciążenie. Serce zaczyna walić jak młotem, pot występuje na oblicze i skrapla się właściwie na całym ciele… Potem jest kilometrowa ulga, nachylenie spada, można nawet zwiększyć twardość przełożenia i jechać w miarę równo. Sielanka kończy się wkrótce, bowiem gdy pojawia się napis „2000”, zaczyna się ekstremum. Prędkość jazdy w moim przypadku wynosiła 5-6 km/h, jechałem na najlżejszym przełożeniu, w pewnym momencie nawet brnąłem sobie wężykiem, by nieco zmniejszyć rzeczywiste nachylenie podjazdu. Tak naprawdę od wspomnianego napisu „2000” na przełęcz jest ok. kilometra z haczykiem, bo kilometraż naniesiony na drogę dotyczy wjazdu do położonego nieco wyżej schroniska „Odrodzenie”. Do schroniska już nie wjeżdżałem, byłem w nim już kilka razy. Na początku podjazdu miałem ambitny zamiar wjechać na przełęcz za jednym zamachem. No cóż, nie udało się… Najpierw musiałem zatrzymać się na „wypłaszczeniu”, bo z góry mknęła ciężarówka. Mocno się zdziwiłem, bo drogą tą samochody nie mogą się poruszać ze względu na teren Karkonoskiego Parku Narodowego. No ale pewnie ciężarówka miała zgodę. Nawet nie próbowałem się z nią wyminąć, bo droga jest wąska. Byłem nawet trochę zły, bo mój zamiar został zniweczony. Drugi raz musiałem już stanąć w połowie ekstremalnej końcówki. Chwilę dyszałem jak parowóz, by nieco dotlenić płuca, a potem znowu ruszyłem. Wystartowanie z takiego nachylenia też nie było łatwe. Nie było żadnej szansy ruszenia po prostej, odbiłem się zatem po ukosie. Był moment zachwiania, ale się udało. Potem wpiąłem drugą nogę i kręciłem dalej. Na podjeździe można doświadczyć ciekawego doznania, a mianowicie są chwile, że przednie koło ewidentnie chce się oderwać od podłoża, trzeba wtedy lekko nachylić się do przodu…

W moim rowerze szosowym mam dwie tarcze. Nie miałbym na nim żadnej możliwości wdrapania się na przełęcz. Zatem kolejną szansę na swoje pięć minut dostał Stary Zdechlak. Oczywiście nie naprawiłem w nim tego łańcucha, lecz jakoś nie miałem obawy o jego całość. Rzeczywiści, złączka spisała się bez zarzutu.

Pogoda dopisała. Było słonecznie, ale podwiewał lekki chłodny wiaterek. Po czeskiej stronie zjadłem obfity obiad, w którym głównej roli wystąpił kotlet świniowy z pieczarkami. Wydałem korony, które jeszcze pozostały mi z ekspedycji w Góry Kruszcowe.

Trasa miała taki oto przebieg: Świdnica-Witoszów Dolny-Komorów-Świebodzice-Cieszów-stare Bogaczowice-Jaczków-Kamienna Góra-Przełęcz Kowarska- Kowary-Karpacz-Przełęcz pod Czołem-Borowice-Przełęcz Karkonoska-Szpindlerowy Młyn-Vrchlabi-Trutnov-Petrikovice-Przełęcz Uniemyska-Chełmsko Śl.-Przełęcz Strażnicze Naroże-Mieroszów-Unisław Śl.-Głuszyca-Lubachów-Świdnica.
Na razie wystarczy tych gór. Teraz czas na szosówkę i płaskie trasy…





Komentarze
RODDOS
| 06:45 czwartek, 30 sierpnia 2012 | linkuj Najtrudniejszy jest odcinek do czeskiego schroniska Vyrovka, potem jest formalny zakaz wjazdu dla rowerów.Przynajmniej był podczas mojej ostatniej tam bytności.Ja go zignorowałem i dotarłem przez nikogo nie mmolestowany do Modrego sedla.Życzę powodzenia i pozdrawiam krajana.
maciekc86
| 20:28 środa, 29 sierpnia 2012 | linkuj Za mną również ostatnio "chodzi" Karkonoska, tylko chcę ją przejechać razem z podjazdem na Modre Sedlo z Peca pod Snieżką. A to dwa najtrudniejsze podjazdy w okolicy.
Bardzo ciekawa i widokowa trasa. Pozdrawiam
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!