Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298796.40 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 71.40km
  • Czas 03:17
  • VAVG 21.75km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Sowie forever

Wtorek, 2 października 2012 · dodano: 02.10.2012 | Komentarze 0

Początek października przynajmniej w mojej okolicy okazał się dość sympatyczny. Oczywiście jakichś tropików nie było, ale pogoda była znośna. Nie padało, a temperatura była w przedziale 15-18 stopni.

Wiedząc o coraz szybciej zapadających ciemnościach wybrałem trasę niezbyt długą, ale za to z mocnymi podjazdami. Chciałem wrócić krótko po godzinie osiemnastej, by mieć czas się ogarnąć i o w miarę sensownej porze dotrzeć busem z Wałbrzycha do domu.

Jechało mi się dziś mozolnie. Były podjazdy, był przeciwny wiatr na wypłaszczeniach, ale wszystko to nie usprawiedliwia kiepskiej średniej, która co prawda mnie nie rajcuje, ale jednak jest pewnym wyznacznikiem naszych możliwości. Po zakończeniu jazdy z lekką konsternacją odczytałem ten parametr z licznika i okazało się, że średnia była poniżej 22 km/h. Może już mój organizm przygotowuje się do zimowej hibernacji, może to znak, by nieco przyhamować. No ale jak tu hamować, skoro chce się jeździć.

Na początku jazdy, jeszcze w Wałbrzychu, miałem pewne kłopoty techniczne. Najpierw musiałem ustawiać linkę od tylnego hamulca, bo klamka coś słabo łapała, potem walczyłem z przednim kołem, którego obręcz lekko tarła o klocki. Zmarnotrawiłem na to może z kwadransik. Jak się okazało były to jedyne postoje podczas mojej jazdy, bo potem już jechałem bez zatrzymywania się. Trochę bałem się mroku. Strasznie nie lubię jazdy w ciemnościach! Kupiłem nawet sobie tylne mrugające na czerwono światełko. Pewnie jakaś chińska tandeta, bo już szlag trafił funkcję zmiany rytmu świecenia. Teraz mogę włączyć tylko światło stałe. Dobre i tyle, ale przecież więcej wymaga się od nowo zakupionej rzeczy… No ale tak czy owak dojechałem z powrotem w miarę o czasie i nie musiałem włączać światełka.

Nad głową cały czas wisiały mi chmury, ale w pewnym momencie ze zdziwieniem zauważyłem, że goni mnie mój cień. Skoro był cień, musiało też być słońce. No kurczę, ale jakoś nie mogłem go zauważyć.

Dziś niestety nie było dziewiczych tras. Wybrałem się na Przełęcz Walimską, a trasa wyglądała jakoś tak: Wałbrzych-Olszyniec-Jugowice-Walim-Przełęcz Walimska-Pieszyce-Bojanice-Bystrzyca Górna-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych.

Warto na koniec wspomnieć o wymagającym podjeździe w samym Wałbrzychu. Jak ktoś tu zawita, to proponuję go podjechać. Chodzi mi o przejazd ulicą Żeromskiego od stacji Wałbrzych Miasto do dzielnicy Biały Kamień. Podjazd ma może 1,5-2 km, ale naprawdę można się ciut zmęczyć…





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!