Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 61.10km
  • Czas 02:42
  • VAVG 22.63km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

mleko

Wtorek, 23 października 2012 · dodano: 23.10.2012 | Komentarze 1

Pogoda się całkiem odmieniła. Nastała głęboka jesień, taka jaka jest już w ponurym listopadzie. Już w niedzielę pod wieczór, gdy wracałem do domu, nad horyzontem gromadziły się chmury. W poniedziałek obudziliśmy się już w innym świecie. Po słońcu ani śladu, tylko mgły i mżawki. Temperatura też poleciała ostro w dół. No ale w poniedziałek nie wybierałem się na rower. Liczyłem na to, że się wypada, a mgły pójdą gdzieś dalej na wschód. No ale były to złudne nadzieje. Nieco się poprawiło tylko w kwestii mgły, która po poniedziałkowej konsystencji śmietany, dziś przybrała przejrzystość chudego mleka…

Rower rano zawiozłem do pracy. Skręciłem go szybko koło południa. Mam na myśli dokręcenie kół, które musiałem zdjąć na czas przewozu. Coś tam kiedyś pisałem o szwankujących przerzutkach, ale w trakcie niedzielnej jazdy wszystko się jakby ustabilizowało. Wyprzedzając wypadki, tak też było i dzisiaj. Czyli Zdechlak spisywał się bez zarzutu. Gorzej było ze mną. Chyba w niedzielę nieco się nadwyrężyłem, bo w nocy koszmarnie bolały mnie te moje obite żebra. Lekarz pewnie nie bez przyczyny dwa tygodnie temu po przebadaniu mnie w szpitalu po kolizji z samochodem zalecił mi na piśmie „oszczędny tryb życia”. Dosłownie tak było napisane. Na początku uśmiałem się nieco. To niby co? Na czym nam oszczędzać? Na jedzeniu? Rozśmieszyła mnie ta dwuznaczność medycznego nakazu. Tak czy owak nie zastosowałem się do niej. A więc lekko trzeba pocierpieć. No ale chyba większym cierpieniem byłaby dla mnie konieczność odstawienia roweru… Najgorsza była konieczność tłumienia oddechu ze względu na ból. Ciężko tak się jedzie, a zwłaszcza na podjazdach.

Cały dzień była parszywa pogoda. Deszcz nie padał, ale nad światem wisiało opisane wyżej mleko. Szczególnie mgły spiętrzyły się nad Wałbrzychem, dalej rozróżniać już można było kolory. Oczywiście dominowała barwa brązowa. Opadłe na drogi liście straszyły swą rdzawą oznaką butwienia. Miejscami była ich dość gruba warstwa. Coś takiego może być zdradliwe i nie warto na tym gwałtownie hamować. Brak przejrzystości powietrza wywołał we mnie obawę jakiegoś kolejnego gwałtownego spotkania z samochodem. Włączyłem więc swą tylną lampkę, która mrugając na czerwono, czyniła mnie bardziej widocznym.

Wybrałem się na niespełna trzy godziny, a więc o szaleństwach nie mogło być mowy. Celem było osiągnięcie tego absolutnego minimum, czyli 60 kilometrów. Postanowiłem jechać z Wałbrzycha do swojej Świdnicy i wrócić do Wałbrzycha. Najpierw chciałem przejechać koło swego domu, ale uznałem to za niepotrzebną demonstrację, a poza tym musiałbym jechać przez centrum Świdnicy. Jazda przez centrum Wałbrzycha dała mi wystarczające doznania urbanistyczne. Tak jak teraz sobie szybko wyliczyłem, 30% dystansu przemierzyłem dziś w granicach administracyjnych Wałbrzycha. Nie polecam, ze względu na koszmarne dziurska oraz zwariowany rozkwit motoryzacji.

Jak łatwo się domyślić, nie było dziś żadnej dziewiczej trasy. No ale mimo tych przeciwności zdrowotno-pogodowo-motoryzacyjnych, jazdę należy uznać za udaną. Bo przecież każda jazda jest udana.
Jutro odbieram swoją szosówkę. Ciekawy jestem jej wyglądu po metamorfozie. Ma mieć żółtą owijkę kierownicy. Ten kolor jest moim ulubionym… Jak pogoda dopisze wypróbuję ją na weekend. A wcześniej, bo w tym tygodniu czeka mnie jeszcze ostatnia podróż sezonu AD 2012 z pracy do domu. Wyruszy w nią Zdechlak, może w czwartek. Potem już pozostaną jazdy weekendowe. Cóż, sezon się kończy.

Dzisiejsza trasa: Wałbrzych-Olszyniec-Zagórze Śl. Bystrzyca Dolna-Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych.





Komentarze
maciekc86
| 20:13 wtorek, 23 października 2012 | linkuj To koniecznie pochwal się nowym wyglądem szosówki :) No niestety sezon się kończy, ale pocieszam się że jeszcze parę tras w tym roku się uda przejechać, a sezon 2013 może szybko się rozpocznie. Tego sobie i wszystkim amatorom dwóch kółek życzę. Pozdrawiam
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!