Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 114.10km
  • Czas 04:54
  • VAVG 23.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pożeracz Kilometrów II

Sobota, 3 listopada 2012 · dodano: 03.11.2012 | Komentarze 1

Zima panowała może z pięć dni. W zeszła sobotę spadło mnóstwo śniegu. Jazda w weekend była raczej niemożliwa. Przynajmniej dla mnie, zawziętego śniegofoba. Później opadów śniegu już nie było, ale ten, który już leżał, jakoś ustępował opornie. Na Wszystkich Świętych spadł deszcz, który spłukał resztki białej bryi. Co prawda śnieg dalej jest widoczny na stokach gór, lecz tam się nie wybierałem.

Wybrałem się natomiast w kierunku wschodnim, ku Ząbkowicom Śląskim. Miasto to w czasach niemieckich nosiło dźwięczną nazwę Frankenstein. No ale dziś, po strasznych okresach faszyzmu i komunizmu, wszystkie wampiry albo wyginęły, albo zostały wysłane na Sybir. Tak więc bez obaw o stan swojej szyi, jechałem w tamtym właśnie kierunku.

Listopad to najbardziej ponury miesiąc w naszych szerokościach geograficznych. Dzień już króciutki, w powietrzu dużo wilgoci, dojmujący chłód. Z reguły opady. Na dziś jednak prognozy nie zwiastowały deszczu. I sprawdziły się co do joty. Wiał za to przenikliwy wiatr. Na początku trasy mocno przeszkadzał.

Dziś do boju wyruszył nowy rower szosowy. Nowy, bo ze starego zostały tylko koła i napęd. Z początku coś mi się w nim nie podobało. Ale z upływem czasu, chyba przekonałem się do niego. Mechanizm działa idealnie. Wszystko pracuje tak jak powinno. Wczoraj jeszcze poprawiłem zamocowanie licznika i dobiłem koła do 8 atmosfer. W trakcie jazdy zastanawiałem się nad imieniem dla mego nowego towarzysza. Stary, przypomnę, nosił miano Pożeracza Kilometrów. Skonsumował ich ok. 35 000 i poległ w nierównej walce z bezsensownym rozwojem motoryzacji i zbyt chętnym wydawaniem praw jazdy dla przedstawicielek płci pięknej. Powiem krótko, nic mądrego nie przyszło mi do głowy. Rower zatem będzie się nazywał Pożeracz Kilometrów Drugi. Miałem dziś wziąć aparat i popstrykać parę fotek, lecz niestety gdzieś zawieruszyła mi się ładowarka do baterii zasilającej aparat. No ale niedługo to zrobię.

Jechało mi się trochę opornie. Z jednej strony już zmniejszyłem liczbę wyjazdów, a u mnie brak jazdy od razu przekłada się na spadek formy. Z drugiej był ten zniechęcający wiatr. No i wreszcie przyznać się trzeba, że dość mocno bolała mnie głowa. Może pewien związek z tym bólem, miało wczorajsze spożycie ciut większej ilości substancji chemicznej o „kryptonimie” C2H5OH. Tak czy owak, męczyłem się solidnie. Cóż, mądre to nie było, ale mądry Polak po szkodzie… Póki co obiecałem sobie, że nigdy więcej. Zwłaszcza przed jazdą na rowerze…

W trakcie jazdy zaliczyłem dziewiczą trasę o długości może z 15 km w okolicach Ząbkowic Śl. Były trzy dziewicze miejscowości: Grochowa, Grochowiska i Brodziszów. Przejechałem nawet ok. 3 km po mocno zniszczonym asfalcie, który na długich odcinkach ginął całkowicie. Wtedy brnąłem drogą gruntową, a niedawne opady pozostawiły na niej dużo błota i kałuż. Tak więc rower przeszedł (przejechał?) chrzest bojowy na trudnej nawierzchni. Przejazd ten miał miejsce na trasie Bobolice-Zwrócona z przecięciem krajowej „Ósemki”.

Jazda dzisiejsza miała taki zatem przebieg: Świdnica-Opoczka-Bojanice-Pieszyce-Bielawa-Rudnica-Jemna-Brzeźnica-Grochowa-Braszowice-Ząbkowice Śl.-Bobolice-Zwrócona-Brodziszów-Piława Górna-Dzierzoniów-Włóki-Kiełczyn-Wiry-Jagodnik-Świdnica.





Komentarze
Bod10
| 22:47 sobota, 3 listopada 2012 | linkuj Oby Pożeracz Kilometrów II pożarł ich dwa razy więcej niż poprzednik.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!