Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298796.40 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 125.10km
  • Czas 05:26
  • VAVG 23.02km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Sowie forever

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 0

Po raz pierwszy w tym roku postanowiłem przejechać kawałek przez górki. Lekka zwyżka formy do tego uprawniała. Najbliższe w sensie geograficznym, a i mentalnym są mi Góry Sowie. Zatem ku nim się skierowałem. Konkretnym moim celem była Przełęcz Jugowska, najwyższa w tych górach, bowiem jej wysokość to 805 mnpm. Aby ją zdobyć należy uporać się z 13- kilometrowym podjazdem od Pieszyc. Wiele razy tu pisałem o urokach tego podjazdu. Chyba nie warto się powtarzać. Jedno tylko można wspomnieć, nawet w Góry Sowie powoli wchodzi wiosna. Droga już zupełnie przejezdna, ale w zapadliskach widać jeszcze śnieg, a płytkie przydrożne rowy zalane były rwącą wodą. O ile jakość nawierzchni od strony Pieszyc jest przyzwoita, niedawno spory odcinek był całkowicie wyremontowany, o tyle zjazd w dół w kierunku Jugowa lub Sokolca jest już nie asfaltowy, ale szutrowo- ziemny. Szosówką należy zjeżdżać nad wyraz ostrożnie. Oj, warto wziąć się za jakąś renowację.

Nie zwiodło mnie słońce, które po dwóch dniach nicnierobienia, wreszcie pokazało się nad moją okolicą. Dziś też się zbytnio nie wysilało. Niby świeciło, a ciepła było z tego niewiele. Znowu musiałem ubierać długą bluzę i takie też spodnie. Przydały się, bo jazda na krótko byłaby dość ekstremalna.

Nie chciałem dziś zbytnio przeszarżować, bo przecież forsowałem górki, zatem dystans nie był zbyt duży – jak na dzień wolny od pracy. No ale jazda w górach poszła mi dość dobrze. Także zadowolony i niezbyt zmęczony około 16:30 zamknąłem już swoją pętlę i dotarłem do domu. Nawet miejscami silny wiatr jakoś mi nie przeszkadzał. Owszem, jechało się wolniej, ale w głowie nie powstawały zbrodnicze myśli, by rower rzucić w krzaki i zaniechać dalszej jazdy.

Do domu wracałem przez Czechy. U nich ruch wyraźnie mniejszy. Już blisko Świdnicy, mimo że jechałem drogami bocznymi, samochody jeździły jak wściekłe. Ludzie pewnie chcieli przy dniu wolnym nieco pooddychać świeżym powietrzem. Nie każdy przecież może wybrać się rowerem.

Na odnotowanie zasługuje wyremontowanie kawałka drogi wojewódzkiej między Rybnicą Leśną a Grzmiącą. Tam gdzie kiedyś straszyły ogromne wyrwy, teraz jest ładniutki asfalcik. Szkoda że do Głuszycy już go nie wystarczyło…

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Opoczka-Pieszyce-Przełęcz Jugowska-Sokolec-Ludwikowice Kłodzkie-Nowa Ruda-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncice-Starostin-Golińsk-Mieroszów-Unisław Śl-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!