Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298796.40 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 151.60km
  • Czas 06:44
  • VAVG 22.51km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mgła na Okraju

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 01.05.2013 | Komentarze 0

Maj wita parszywą pogodą. Zimno i deszcz. Nie wypadało jednak w Święto Pracy siedzieć w domu. Postanowiłem uczcić je pracą na rowerze. Wybór padł na Przełęcz Okraj, położoną na wysokości 1046 mnpm na granicy z Czechami w Karkonoszach.

Jazdę rozpocząłem późno, bo mocno po jedenastej. Tak mi się słodko spało, że gdy już wstałem i zjadłem śniadanie, pomyślałem sobie, że skrócę trasę. Jednak myśl wjechania na poziom ponad tysiącmetrowy była silniejsza. I to ona w końcu jednak zwyciężyła. A łatwo nie było.

Chyba pierwszy raz zawiodłem się na prognozach meteo.pl. Zapowiadali co prawda chłód, ale o deszczu nic nie było. Miał zacząć padać dziś w nocy. Tymczasem było go wciągu dnia pod dostatkiem. Prawdę rzekłszy, nie była po jakaś kolosalna ulewa. Bardziej mżyło i czasem pokropiło solidniej. No ale mnie deszcz przemoczył, a rower wygląda fatalnie, bo przywiozłem na nim z pół kilo piachu. Ziąb był dojmujący.

Na dobitkę wysiadł mi licznik. Zamókł od deszczu. Do tej pory mój Kellys nie reagował na wilgoć, ale widocznie wszystko ma swoje granice. Na 28 kilometrze jazdy odmówił posłuszeństwa. Zirytowało mnie to niepomiernie. Najpierw coś tam przy nim gmerałem, próbowałem zmienić ustawienie, ruszałem kołem. Nadaremnie! Cóż było robić? Musiałem jechać bez danych, które miał prezentować. Potem jeszcze dwa razy ożył, kiedy zrobiło się suszej. No ale były to ostatnie podrygi.

Jechałem drogami dobrze mi znanymi. O żadnym „dziewictwie tras” nie mogło być mowy. Od Przełęczy Kowarskiej wjechałem w obszar gęstej mgły. Widoczność była może na 30m. Dodatkowo ostatnie 5 kilometrów na Okraj jechało się po nawierzchni przykrytej na znacznej powierzchni piaskiem. Na podjeździe spotkałem jednego rowerzystę, kilu motocyklistów i kilkanaście samochodów z rejestracjami z różnych części kraju. Wybrali się biedacy na majówkę! A zobaczyli śnieg. Tak, od poziomu ok. 1000 mnpm, zobaczyć było można śnieżne łachy na poboczu. Śnieg gównie zmieszany był z pisakiem, ale też było go trochę w czystej postaci. Na przełęczy już po czeskiej stronie chciałem nieco odsapnąć, ale było tak zimno i nieprzyjemnie, że odpoczynek odsunąłem nieco w czasie i dystansie. Oczywiście nie mogłem zjeżdżać na stronę czeską do Trutnova, bo miałem już niezbyt dużo czasu, a przez Czechy miałbym jednak dalej. Szybko zatem puściłem się w powrotną drogę. Zjeżdżałem wolno, bo trzeba było uważać na samochody, które gwałtownie wyłaniały się z mgły. Poza tym był ten piasek.

Wracałem jednak zupełnie inną trasą, bo nie widziałem dużego sensu w kolejnym przemierzeniu już przejechanej. Powtórzył się tylko odcinek około pięciokilometrowy do Rozdroża Kowarskiego, no ale innej możliwości nie było.

Z ulgą powitałem brak mgły i mżawki w dole. Wytarłem zaparowane okulary i mocniej nacisnąłem na pedały. W domu zjawiłem się po dziewiętnastej. Jutro czyszczenie roweru i solidny przegląd tego licznika, a może kupię nowy.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Witoszów Dolny-Komorów-Świebodzice-Cieszów-Stare Bogaczowice-Jaczków-Kamienna Góra-Przełęcz Kowarska-Rozdroże Kowarskie-Przełecz Okraj-Rozdroże Kowarskie-Lubawka-Lipienica-Krzeszów-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.
Dystans ustaliłem dość dokładnie na podstawie Google earth.
Średnia została oszacowana.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!