Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298796.40 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 128.80km
  • Czas 05:18
  • VAVG 24.30km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

podmuchy

Czwartek, 16 maja 2013 · dodano: 16.05.2013 | Komentarze 0

Zgodnie z założeniem wczoraj wymieniłem oponę z tyłu. Napompowałem koło do dziewięciu atmosfer. Mój kolega z pracy, który też pomyka na kolarzówce, dowala nawet dwanaście. Wydaje mi się jednak, że to już lekka przesada.

Poranna jazda do pracy znów była przy przeciwnym wietrze. Ale było w miarę ciepło i słonecznie. Jechało się zatem całkiem sympatycznie. Kolejny raz spotkałem rowerzystę, który jedzie w przeciwną stronę. Ma przynajmniej z górki, pewnie zmierza do Świdnicy.

Już od przedpołudnia wiał silny wiatr. Drzewa bujały się jak w transie, a mniejsze krzaczki chciało dosłownie wyrwać. Taki to już urok naszego kraju. Wieczne przeciągi. A jak nie wiatr, to deszcz. Z dwojga złego, lepszy ten pierwszy.

Zarówno rano jak i po pracy zmagałem się z wałbrzyskimi ulicami. Wszystko rozkopane. Totalny remont. Nieźle, tylko póki co miasto się korkuje, a samochody plączą się jak opętane. Drogi, które na razie nie są odnawiane, stanowią zlepek łat, dziur i jazda po nich jest swego rodzaju sztuką. Mnie się udała sztuka wyjechania z tego miasta. Po kilkunastu kilometrach jechałem już spokojną drogą, przez lasek, a samochody mijały mnie nieczęsto.

Najbardziej charakterystycznym elementem dzisiejszej wycieczki był ten wiatr. No ale był sprawiedliwy. Raz chciał urwać głowę, raz pchał z furią do przodu. Jakoś tak się złożyło, że generalnie pomagał mi w drugiej części mojej popołudniowej jazdy.

Nie obyło się też bez dziewiczej trasy i miejscowości. Od jakiegoś czasu zbierałem się, by wskoczyć do „ślepej” wioski Kuchary. W pracy przeanalizowałem mapę na Google. Wynikało z niej jakby do Kuchar można było dojechać dwóch stron. W realu jednak jakoś nie mogłem znaleźć tej drugiej drożyny. Była co prawda jakaś polna, ale w nią nie chciałem wjeżdżać. Wjechałem zatem do Kuchar od drogi łagiewnickiej (łączącej Łagiewniki właśnie i powiedzmy Świdnicę). „Dziewiczości” może zaznałem z kilometr.

Pod koniec jazdy, wydłużyłem nieco trasę w stosunku do pierwotnych założeń. Była młoda godzina, a wiatr tak miło pomagał.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Lubachów-Bojanice-Pieszyce-Dzierżoniów-Byszów-Niemcza-Byszów-Roztocznik-Jaźwina-Kuchary-Jaźwina-Wiry-Marcinowice-Wilków-Pszenno-Jagodnik-Świdnica.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!