Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:1402.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:59:51
Średnia prędkość:23.44 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:127.51 km i 5h 26m
Więcej statystyk
  • DST 133.50km
  • Czas 05:22
  • VAVG 24.88km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Piątek, 29 kwietnia 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Dziś warunki były znacznie lepsze. Nieco wiało co prawda, ale dało sie wytrzymać. Wczoraj chyba z półtrorej godziny poświęciłem na czyszczenie roweru. Bo jeździe w deszczu wyglądał dość opłakanie.
Rano zatem jazda do pracy, a potem już szusowanie po polskich i czeskich drogach. Było trochę górek, ale bez pików przyprawiających o zawał serca. Po drodze wielu kolarzy obu wymienionych nacji. Chyba trenują przed majówką. Przynamniej Polacy, bo przecież Czesi nie świętują 3-go Maja,. Pozdrwailiśmy się na trasie różnojęzycznie.
Trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Mieroszów-Hyncice-Broumov-Bozanov-Radków-Nowa Ruda-Jedlina Zdrój-Zagórze Śl.-Bystrzyca Dolna-Świdnica. Dystans 133,5 km ze średnią 24,8 km/h. Podczas jazdy na głownym liczniku sezonu 2011 wyskoczyła liczba 2000 km.




  • DST 102.00km
  • Czas 04:22
  • VAVG 23.36km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Mam pewne zaległości. W okresie świątecznym udało mi się kilka razy wyskoczyć na rowerek. A zatem:
- w zeszły piątek trasa: Świdnica-Wałbrzych (praca)-Mieroszów-Chełmsko Śl.- Krzeszów-Kamienna Góra-Stare Bogaczowice-Cieszów-Świebodzice-Komorów-Witoszów Dolny-Świdnica, dystans 112,2 km,
- w wielkanocną sobotę trasa: Świdnica-Wiry-Łagiewniki-Strzelin-Grodków-Nysa, dystans 107,6 km,
- wczoraj trasa: Nysa-Otmuchów-Paczków-Kamieniec Ząbkowicki-Ząbkowice Śl.-Budzów-Bielawa-Pieszyce-Świdnica, dystans 102,0 km.

Wszystko bardzo fajnie za wyjątkiem wczorajszej jazdy, która była ciemna, mokra, zimna, grzmiąca i dziurawa. Ciemna, bo wróciłem po zapadnięciu zmroku (nie mam oświetlenia), mokra, bo jechałem głównie w strasznych strugach deszczu (jak na Lany Poniedziałek przystało), zimna, bo przemarzłem do kości (tak że po powrocie nie mogłem wcelować kluczem do dziurki), grzmiąca, bo czasem blisko waliły pioruny, dziurawa, bo na ok. 40 km złapałem gumę (na początku próbowałem dopompowywać, ale ok. 60 km już była zupełna kicha, a zatem musiałem wymienić dętkę, na szczęście miałem zapas). W trakcie tej jazdy myślałem sobie, że jak dojadę, to już nigdy nie wsiądę na rower. Chyba od Nysy goniło mnie jakieś przekleństwo. Dziś już z utęsknieniem wypatruję poprawy pogody, by móc wskoczyć na rower. Nie mam nawet kataru. Wesołych świąt!




  • DST 107.60km
  • Czas 04:29
  • VAVG 24.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Opis wyżej.




  • DST 112.20km
  • Czas 04:38
  • VAVG 24.22km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Piątek, 22 kwietnia 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Opis wyżej.




  • DST 120.10km
  • Czas 04:58
  • VAVG 24.18km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Środa, 20 kwietnia 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Niby nadeszła wiosna, jest zielono i słonecznie, ale w naszym kraju chyba nic nie może być normalnego. Jak jechałem do pracy rano, zmarzłem jak pies. Było wręcz mroźno. Nad głową tylko wisiał wielki księżyc... Po pracy jazda niby w słonecznych promyczkach, ale wiało, a wiatr był zimny i przenikliwy. Na trasie stoczyłem zwycięską walkę z żylastym bikerem. Jechałem swoim tempem, nagle widzę z drogi podporządkowanej wyjeżdża niezła szosówka. No to jedziemy razem, ja mam na liczniku jakie 28 km/h, a gość ostro depcze, wyprzedza mnie i patrzy na mnie z wyższością. No kurde balans! Nie odpuszczę ci bratku. On ostro depcze, jest 35 km/h, jadę mu na kole. Wytrzymałość to mam. Pomyslałem sobie, zobaczymy jak długo utrzymasz tempo. Ujechaliśmy może ze dwa kilometry. Gość lekko zwalnia. No to ja w pedały. Było ostro, wyprzedziłem go, a on za mną. No to ja zaciskam zęby i szpurt. Nie oglądam się do tyłu. Po jakimś kilometrze zerkam w tył. Pusta droga. Chyba gdzieś skręcił...
Dysatns 120,1 km ze średnia 24,2 km/h.
Trasa:Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Szczawno Zdrój-Stare Bogaczowice-Sady-Bolków-Świny-Roztoka-Jawor-Jenków-Księżyce-Udanin-Gościsław-Żarów-Świdnica.
Forma chyba zwyżkuje...




  • DST 162.70km
  • Czas 06:54
  • VAVG 23.58km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Zacznę może od liczb:
Dystans 162,7 km przy średniej 23,5 km. Trasa: Świdnica-Mościsko- Dzierżoniów-Niemcza-Strzelin-Oława-Marcinkowice-Żórawina-Borów-Jordanów Śl.- Przełęcz Tąpadła-Wiry- Świdnica. Ponad 130 km przejechane wspólnie z Mirkiem z Pieszyc. Miras, dzięki.
Pogoda już zupełnie wiosenna. Na trasie oglądaliśmy bociany, które przyleciały do nas z ciepłych krajów. Jak są już boćki, to znakiem tego wiosna w rozkwicie. Przejazd raczej nizinny, aczkolwiek na koniec wjazd na przełęcz przy górze Ślęży. Trochę trzeba było się namachać.
Kondycja już całkiem niezła. Trzeba będzie pomyśleć o jakichś 200 km.




  • DST 121.10km
  • Czas 05:02
  • VAVG 24.06km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Piątek, 15 kwietnia 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Skoro świt wyruszyłem do pracy. Niezmienny dystans 22,2 km przez Pogorzałę pokonałem w 1:03 h, czyli o 4 minuty lepiej niż do tej pory. Rano było pochmurno i mokro, a wisząca nad ziemią mgła lepiła się wprost do roweru. Koło piętnastej, kiedy kończę pracę, stał się cud mniemany. Wyszło piękne słońce. Pojechałem zatem zbudowany tą nagłą zmianą pogody i ten dobry humor dopisywał mi w trakcie jazdy. Dziś była kolejna wycieczka w Góry Sowie, na kolejną przełęcz. Trasa wyglądała tak:Wałbrzych-Mieroszów-Hejtmankovice-Broumov-Tłumaczów-Nowa Ruda-Wolibórz-Przełęcz Woliborska 711 mnpm-Bielawa-Pieszyce-Świdnica. Razem uzbierało sie 121,1 km ze średnią 24 km/h. Dziś nie wiało, zatem na płaskich odcinkach można było cisnąć bez dodatkowych oporów. Jakiś kilometr za Woliborzem stanąłem w miejscu, gdzie w zeszłym tygodniu zginął kierowca uczestniczący w Rajdzie Świdnickim. Wyrżnął w drzewo na podjeździe. Było ono charakterystycznie obłupione z kory. Na drzewie przyczepiono skserowane zdjęcie rajdowca, a pod nim paliło się kilka zniczy. Smutny widok. Cóż, tak takie to już nasze życie. Czasem kończy się przedwcześnie.
Jutro też rowerowy dzionek, a prognozy są nad wyraz korztystne. Idzie wreszcie prawdziwa wiosna...




  • DST 114.70km
  • Czas 04:58
  • VAVG 23.09km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Czwartek, 14 kwietnia 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Po sobotnich walkach na rower jednak mogłem spojrzeć. Pojechałem dziś na następującej trasie:Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych(rano do pracy)-Olszyniec-Głuszyca-Ludwikowice-Sokolec-Przełęcz Jugowska 805 mnpm-Pieszyce-Dzierżoniów-Tuszyn-Mościsko-Lutomia-Świdnica. Kolejna wycieczka w G. Sowie. Piękny podjazd i piękny zjazd nowiutkim asfaltem, o którym wspominał kiedyś Miras. Na samej przełęczy powstał mini-bar zbudowany jako drewniana konstrukcja. Nie miałem czasu, by go odwiedzić. Może następnym razem. Rozpoczynałem jazdę o szarówce i tak też kończyłem.
Dystans 114,7 km ze średnią 23 km/h. Na podjazdach trochę czułem trudy sobotniej walki z wiatrem...




  • DST 170.80km
  • Czas 08:11
  • VAVG 20.87km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Sobota, 9 kwietnia 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Wreszcie przyszedł czas na mocniejszą trasę. I zapewniam, była niezła rzeźnia. Trasę zaplanowałem dość długą, a jednocześnie wybitnie górską. Zlekceważyłem nieco prognozy pogody o silnym wietrze. Na trasie okazało się, że słowo „silny” jest bardzo delikatne w stosunku do tego co się działo. Wiatr był potępieńczy… Jakoś tak się złożyło, że niestety dmuchał mi w twarz. Wyobrażałem sobie, że unosi się przede mną w powietrzu jakiś złośliwy bożek i cały czas dmie mi prosto w oczy. A z tych leciały łzy, od wiatru i wysiłku. Były też niebezpieczne boczne podmuchy (szczególnie na zjazdach), rowerem miotało jak pijaną baletnicą, parę razy zdarzyło się, że prawie straciłem równowagę. Na szczcęście samochodów było niezbyt dużo i tańce te nie zakończyły się spotkaniem z blachą…
Udałem się w Karkonosze. A trasa wyglądał jakoś tak:
Świdnica- Mokrzeszów- Wałbrzych-Kamienna Góra- Przełęcz Kowarska- Rozdroże Kowarskie- Przełęcz Okraj- Trutnov- Lubawka- Krzeszów- Wałbrzych- Dziećmorowice- Lubachów- Świdnica. Dystans 170,8 km ze średnią prawie 21 km/h.
Podjazdów było sporo. Kilkunastokilometrowy podjazd od Kamiennej Góry aż na Przełącz Okraj pokonałem nie odczuwając jakiegoś przytłaczającego zmęczenie, mimo przytłaczającego wiatru. Na Okraju miałem średnią coś 17 km/h. Pomyślałem, kiepsko. Ale nie byłem w stanie zrobić coś lepszego… Potem był jeden z moich ulubionych zjazdów od Przełęczy Okraj do skrzyżowania Pec pod Śnieżką Trutnov. Droga pięknie wije się wśród wysokich gór, biegnie równolegle do rzeki Upy, która niesie swe wody rwącym strumieniem i z hukiem wali w kamienie. Zawsze przystaję przy rzece, żeby chwilę popatrzeć na to zjawisko. I tym razem nie było inaczej, chociaż dął lodowaty wicher. Uwielbiam ten zjazd zwłaszcza latem, gdy praży słoneczko i można rozpiąć koszulkę oraz czuć na ciele ciepłe podmuchy. No ale może za miesiąc- dwa już nadejdzie lato, a z nim upały. W trasie dopadł mnie też kryzys. Gdzieś na 110 km. Od Trutnova droga prowadzi raczej w górę, a za miejscowością Zlata Olesnice jest 2-3 km podjazd. Jest raczej średni, ale we mnie chyba wtedy wybuchły wszystkie bóle świata. Dobrnąłem do piku na ostatnich nogach i minimalnym przełożeniu i walnąłem się na poboczu. Hm, do domu daleko i wstyd wzywać pomoc. Jakoś sobie jednak poleżałem, odpocząłem, wcisnąłem batona (wcisnąłem, bo tak naprawdę nie miałem na niego ochoty). Zabiegi pomogły. Potem już jechałem w prawie normalnym tempie. Normalnym, z uwzględnieniem kolejnych podjazdów, mojego zmeczenia i tego nieszczęsnego wiatru. Tak to jakoś dziwnie jest. Gdy leje deszcz, myślę, że wiatr już jest lepszy. Gdy wieje, w głowie świta mi, że deszcz nie jest taki zły. Cóż, przekora.




  • DST 101.10km
  • Czas 04:24
  • VAVG 22.98km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Środa, 6 kwietnia 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Dziś jazda podzielona była na dwie części. Najpierw trasa Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych, pokonana między godz.6 a 7. Szpurt do pracy... Rano było jeszcze ciemno. Akurat kiedy przemierzałem uliczki Świdnicy wyłaczono latarnie... Miałem zapaloną z tyłu mrugającą czerwoną latarenkę (tylko proszę bez oczywistych skojarzeń). W trakcie jazdy nastąpiła jasność i do pracy dojechałem ciut przed siódmą. Dystans 22,2 km pokonałem w 1:05 h (hm, było raczej pod górę). Potem była dość nudna praca do godz. 15. No a potem całkiem milutka jazda na trasie Wałbrzych-Olszyniec-Walim-Przełęcz Walimska-Pieszyce-Dzierżoniów-Jędrzejowice-Marcinowice-Wilków-Pszenno-Jadgodnik-Świdnica. Wyszło łącznie 101,1 km ze średnią blisko 23 km/h. Zatem pierwszy w tym roku przejazd przez Góry Sowie zaliczony. Śniegu nie było. Męczyłem się nieco na kostce zarówno na podjeździe jak i na zjeździe. Mój rowerek kostki nie lubi. No ale kosytka jest zabytkowa, poniemiecka i raczej nie zanosi się na wylanie porządnego asfaltu. Między Wirami i Mysałkowem jechałem za niezłą rowerzystką. Wyprzedziła mnie na lekkim podjeździe i ostro sunęła do przodu. Jakoś nie miałem ochoty jej minąć. Wołałem jechać z tyłu i oglądać jej ładny warkocz dyndajacy spod kasku. Niestety skręciła na Sobótkę, a ja pomknąłem do Marcinowic.