Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:1896.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:79:35
Średnia prędkość:23.83 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:135.44 km i 5h 41m
Więcej statystyk
  • DST 134.30km
  • Czas 05:32
  • VAVG 24.27km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Poniedziałek, 9 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Poczytałem sobie dziś o wypadku na Giro d’Italia. Smutne to wydarzenie. Nie byłem nigdy na rowerze w Alpach włoskich, byłem kiedyś w Pirenejach. Tam na zjeździe z przełęczy Col de Portet d’Aspet można zobaczyć monument upamiętniający śmierć włoskiego kolarza. Był nim Fabio Casartelli, mistrz olimpijski z Barcelony, który zmarł po upadku na zjeździe. Od tego momentu wprowadzono obowiązek jazdy w kaskach na Tour de France. Jest to przełęcz niezbyt wysoka- jak na Pireneje- ma 1069 mnpm, ale zjazd jest bardzo ostry, nachylenie dochodzi do 17%. Szkoda człowieka, wypadek ten pokazuje jak ryzykowny jest zawód kolarza. Chociaż i nam, kompletnym amatorom, może się zdarzyć coś podobnego… Dlatego warto uważać. Na siebie i na innych. Zwłaszcza kierowców.
Dziś miałem z nimi dwie przygody. Najpierw prawie musiałem wskoczyć do przydrożnego rowu, by uciec z trasy jazdy jakiegoś debila, który wyprzedzał na bardzo wąskim odcinku drogi. Zobaczyłem tylko na mgnienie jego złośliwy uśmieszek, pełen jadu i chorej satysfakcji. Chwilę później musiałem ostro hamować, bo jakiś typ w limuzynie nie raczył mnie zauważyć i po prostu wykonał skręt w swoje lewo przecinając mój tor jazdy. Ominął mnie o centymetry. Nie raczył przy tym włączyć nawet kierunkowskazu. Na początku miałem ochotę go pogonić i obić mu nieco facjatę, ale po sekundzie uznałem, że nie mam szans go dogonić. Takie ja dziś miałem przygody. No ale mnie się udało.
Dziś wspiąłem się na ostatnia przełęcz w Górach Sowich, która brakowała mi do kompletu w tym roku. Była to Przełęcz Srebrna. Bardzo wdzięczna nazwa, przyznacie sami. Jest to najniższa przełęcz w tych starych górach. Odgranicza powiaty kłodzki i ząbkowicki. Nad przełęczą góruje znana pruska twierdza srebrnogórska, która nigdy nie została zdobyta. Jak ktoś będzie w pobliżu, to zachęcam do zwiedzenia, bo warto zarówno ze względów historycznych jak i widokowych. Darzę tę przełęcz dziwnym szacunkiem. Co prawda jest najniższa (nie osiąga nawet 600 mnpm), ale podjazd od strony Srebrnej Góry naprawdę nie jest łatwy. Ja dziś niestety wjechałem od łatwiejszej strony, czyli od Nowej Rudy, a dokładnie Woliborza. Droga jest w kiepskim stanie, za to przez sam Srebrną Górę ułożono kostkę. Dziwnie to wygląda, jest niepraktyczne i trochę niebezpieczne, no ale cóż nawiązuje pewnie do wyglądu miejscowości ze sto lat temu. Szkoda tylko, że wcześniej nie naprawiono drogi, bo wielkie dziury i fałdy w asfalcie nadal straszą.
Cała trasa wyglądała tak: Świdnica- Pogorzała- Wałbrzych(to rano)- Mieroszów-Mezimesti- Hyncice- Broumov- Tłumaczów-Nowa Ruda- Przełęcz Srebrna- Srebrna Góra- Budzów-Bielawa- Pieszyce- Opoczka- Świdnica. Dystans 134,3 km z przeciętną 24,3 km/h.
Zapowiada się rowerowy tydzień, bo do soboty zostałem słomianym wdowcem i ”hulaj dusza, piekła nie ma!”




  • DST 172.00km
  • Czas 06:54
  • VAVG 24.93km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Wczoraj korzystając z niezłej pogody i dobrego słowa żony wyruszyłem w trasę obierając kierunek północno- wschodni. Niestety ja to mam pecha. Było pod wiatr. Nie był to jakiś straszny huragan, ale cały czas męczył i męczył. Wyjechałem dość późno, bo było po 11. Słoneczko świeciło, szosy nie miały zbyt wielu dziur, po drodze cieszyłem oczy swym ulubionym żółtym kolorem, bo w mojej okolicy powszechnie uprawiany jest rzepak, który właśnie zaczął wściekle kwitnąć. Czasem zalatywały charakterystyczne wiejskie zapachy, czasem jakiś piesek rzucał się za mną w pościg. Normalka. A właśnie, co do piesków. Czy jak taki was atakuje, to staracie się go kopnąć? Oczywiście pytanie w mniejszym stopniu dotyczy użytkowników systemu SPD (tudzież innego „wczepnego”). Ja dość lubię psy, zatem zawsze do nich przemawiam w stylu „nie wrzeszcz, bo się zmęczysz” czy „pilnuj domu, a nie drogi”. Niekiedy pomaga i wtedy taki czworonóg się relaksuje i czasem nawet pomacha ogonem. Celem wycieczki był Wrocław, bo miałem tam parę spraw do załatwienia. Pojechałem nieco okrężną drogą, by jednak co nieco pomachać korbą. Zatem ze Świdnicy udałem się przez Wiry, Kiełczyn, Dzierżoniów, Niemczę, Strzelin, Borów, Węgry i Żórawinę. We Wrocławiu miałem się spotkać z żoną. Z żonami jednak czasem tak bywa, że potrafią człowieka wyprowadzić z równowagi. Tak też stało się wczoraj. Zatem ze wzburzoną nieco krwią postanowiłem jechać z powrotem. A więc moja trasa powrotna wyglądała tak: Wrocław-Żórawina- Węgry- Borów-Jordanów Śl.- Sulistrowiczki- Przełęcz Tąpadła- Wiry- Świdnica. Razem uzbierało się 172,0 km ze średnią bliską 25 km/h.
Ciekawi jesteście co z tą żoną? Hm, już dobrze. Dziś jedziemy do Wrocławia samochodem, by załatwić te „wczorajsze” sprawy…




  • DST 121.40km
  • Czas 05:04
  • VAVG 23.96km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Czwartek, 5 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Na rowerze byłem wczoraj. Rano trasa do pracy. Mój wyjazd przed szóstą jest już w pełnym dniu. Nie biorę zatem już swego tylnego światełka. Z porannej jazdy pamiętam przeraźliwy ziąb i sporo śniegu zalegajacego na poboczach dróg. Dobrze że miałem na sobie prawie zimowy kostium, dzięki niemu nie odczułem tak chłodu i wiatru. Po pracy kolejna jazda do Czech, a dokładnie do Broumova. Było też raczej rześko, a zatem nie zdjąłem ciepłego przyodziewku. Dystans 121,4 km ze średnią 24 km/h.
Po drodze jednak mijałem sporo amatorów dwóch kółek. Ale zimę chyba mamy już za sobą...




  • DST 168.80km
  • Czas 07:41
  • VAVG 21.97km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

przejazdy 2011

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0

Dziś była fajna górska jazda w towarzystwie mojego kolegi Marcina z Jugowic.
Trasa: Świdnica-Pieszyce-Przełęcz Jugowska-Nowa Ruda-Radków-"droga stu zakrętów"-Kudowa Zdrój-Hronov-Police nad Metuji-Ceska Metuje-Teplice n. Metuji-Zdonov-Mieroszów-Wałbrzych-Dziećmorowice-Lubachów-Świdnica. dystans 168,8 km z średnią 22 km/h.
Rano było nieco niepewnie. Ciężkie chmury groziły wielkim deszczem. Ale w trakcie jazdy chmury rozstępowały się ukazując piękny błękit. Było jednak chłodno i wiał mocny wiatr, który utrudniał jazdę zwłaszcza od Kudowy. Po drodze dwie niezłe przełęcze: Jugowska 805 mnpm w Górach Sowich i Lisia 790 mnpm w Górach Stołowych. Polecam zwłaszcza jazdę "drogą stu zakrętów". Jest bardzo malownicza i coraz lepszy na niej asfalt.