Info
Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń2 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
Maj, 2011
Dystans całkowity: | 1896.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 79:35 |
Średnia prędkość: | 23.83 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 135.44 km i 5h 41m |
Więcej statystyk |
- DST 146.90km
- Czas 06:49
- VAVG 21.55km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Wtorek, 31 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0
Jazda odbyła się wczoraj, jednakże ze względu na późną porę powrotu i wczorajszy zły humor mojej żony (z powodu mego późnego powrotu), piszę dopiero dziś.
Zatem trasa była wybitnie górska i przy tym dość długa, zważywszy że w międzyczasie byłem w pracy. Wiele było ciekawych i trudnych podjazdów, w tym miejscami drogami leśnymi bez asfaltu, zatem znowu w trasę wyruszył Stary Zdechlak. Były Góry Stołowe, a potem Kamienne. Właściwie chciałem głównie przejechać się odcinkiem Ostra Góra- Karłów, bo ciekawy byłem stanu tej drogi. No i chciałem przemierzyć kawałek Parku Narodowego Gór Stołowych. Cóż, droga była dokładnie w takim samym stanie jak ją pamiętam z ostatniej jazdy (może dwa trzy lata temu). Asfalt kiepski, ale nie pogorszony. Można śmiało jechać. Lepiej pod górę (co zrobiłem) niż w dół. Warto powiedzieć też o podjeździe na Janovicky. Jest dość ostry i wiedzie przez piękne i spokojne tereny pogranicza czesko- polskiego. Od Przełączy pod Czarnochem do Głuszycy początkowy odcinek zjazdu to waśnie droga leśna, dla kolarzówki raczej nieprzejezdna.
Zatem wczorajsza trasa wyglądała tak: Świdnica- Pogorzała- Wałbrzych (przejazd poranny)- Mieroszów-Zdonov- Teplice nad Metuji- Lachov- Police nad Metuji- Machov- Machowska Lhota- Ostra Góra- Karłów- Droga Stu Zakrętów (jej część zjazdowa, bajeczny szpurt w dół)- Radków- Gajów- Tłumaczów- Broumov- Janovicky- Przełęcz pod Czarnochem- Głuszyca- Jedlina Zdrój- Lubachów- Świdnica. Dystans 146,9 km przy średniej 21,6 km/h. Na trasie wiał piekielny gorący wiatr- na zmianę pogody, co faktycznie dziś nastąpiło…
- DST 132.70km
- Czas 06:02
- VAVG 21.99km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0
Celem dzisiejszej jazdy był jeden z cięższych podjazdów na Dolnym Śląsku, a mianowicie Przełęcz Rędzińska. Jest raczej mało znana, przbija się przez pasmo ciekawych gór- Rudaw Janowickich. Jej wysokości przekracza 800 mnpm, lecz o trudności decydują trzy ostanie sztywne kilometry podjazdu z nachyleniami sięgającymi do 20%. Na tym podjeździe nawet w deszczu można się spocić. Moja prędkość na skrajnych odcinkach wynosiła 6-8 km/h. Niestety nie mam formy sprzed trzech – czterech lat, gdy śmigałem tam jak kozica. Dziś nawet raz musiałem się zatrzymać, by złapać oddech. Potem w trakcie startu źle się odbiłem i bęc na asfalt, bo szybko wpiąłem się w pedału, a gdy traciłem równowagę na sporej stromiźnie, już nie zdążyłem się wypiąć. Efekt- obity łokieć. Ostani raz jechałem tam trzy lata temu. Asfalt był tragiczny. W międzyczasie drogę nieco odremontowano. Piękny asfalcie dochodzi jakieś 800 m przed przełęczą, potem jest enduro, którym zjazd przypomina walkę o przeżycie, od piku po jakichś 1500 – już w Rędzinach- jest znowu dobra nawierzchnia. Dziwne, nie starczyło asfaltu na te 2,5 km? Może maszyny nie mogły podjechać… To był żart…
W trakcie dzisiejszej jazdy po raz pierwszy w sezonie wypróbowałem swego Zdechlaka, z a to z kilku powodów: przede wszystkim warto było przewietrzyć biedaka, bo już z rok smętnie stał na strychu, poza tym planowana trasa posiadała takie nachylenia, że mógłbym nie dać rady wjechać tam na szosówce, a pamiętany przez mnie z poprzednich lat stan nawierzchni też nie zachęcał do przejażdżki kolarzówką, wreszcie za niespełna miesiąc Zdechlaczek leci do Rumunii na Tour Dracula. Te wszyskie powody były przyczyną wzięcia do jazdy mego drugiego roweru. Pogoda była kiepska, zmarzłem dość mocno, bo nie wziąłem oprócz pomarańczowej pelerynki niczego grubszego. Nade mną wisiały cały czas gęste chmury, a temperatura nie przekraczała 13 stopni. A mamy prawie już czerwiec… Zgroza…
W trakcie jazdy na mym wirtualnym liczniku głównym wyskoczyła liczba 90 000 km, tyle właśnie dziś przejechałem od początku swej kariery w 2002r. Gdy osiągnę 100 000 km, zrobię w miejscu tego faktu jakąś imprezę. Stanę, wypiję może małego szampana, może piwko, zamyślę się przez moment i dalej ruszę w trasę.
Dziś było 132,7 km ze średnią 22 km/h. Trasa: Świdnica- Witoszów Dolny- Komorów- Świebodzice- Cieszów- Stare Bogaczowice- Jaczków- Marciszów- Wieściszowice- Przełęcz Rędzińska- Rędziny- Kamienna Góra- Krzeszów- Mieroszów- Unisław Śl. – Głuszyca- Jugowice- Bystrzyca Dolna –Świdnica.
- DST 127.70km
- Czas 05:19
- VAVG 24.02km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Piątek, 27 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0
Nowy licznik przeszedł swój chrzest. Jak przystało na prawdziwy sakrament do tego celu użyta został woda. Deszczówka, bo kilka razy złapał mnie deszcz. Pogoda była kiepska, było zimno i wietrznie. Nasz kraj chyba nie ma zbyt dobrych notowań u Pana Boga, bo co chwila zmienia się aura. Raz chce nas przypiec, chyba prezentując piekło, a raz zmrozić do szpiku kości. Przy tym wieje ciągle wte i wewte. Można zgłupieć. No ale na rowerku mimo tych anomalii jeździć warto. Mój nowy licznik do 100 km pokazuje przejechany dystans z trzema miejscami po przecinku, a więc z dokładnością do 1 metra. Straszna to przesada, bo cyferki migają jak oszalałe. Moim zdaniem taka aptekarska dokładność tylko utrudnia obserwację wskazań licznika.
Dzisiejsza trasa : Świdnica- Pogorzała- Wałbrzych (rano)-Dziećmorowice- Lubachów-Bojanice- Pieszyce – Bielawa- Przełęcz Woliborska- Nowa Ruda- Głuszyca- Jugowice- Lubachów- Bystrzyca Dolna – Świdnica. Dystans 127,7 km, średnia 24 km/h. Dystanse ciągle prawie takie same, marzy mi się jakaś dwusetka, ale skąd wziąć tyle wolnego czasu, raczej cały dzień..? Na dzisiejszej trasie na uwagę zasługuje wjazd na Przełęcz Woliborską od strony Bielawy. Jest raczej trudny, choć niezbyt długi. Trasa bieganie pięknie przez las, nowy asfalt na długich odcinkach cieszy oko i opony, są momenty niezłych stromizn, szczególnie zawijasy przy trzech mostkach… Zachęcam do odwiedzenia na rowerze Gór Sowich…
- DST 128.00km
- Czas 05:19
- VAVG 24.08km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Wtorek, 24 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0
Dziś jazda była dość dramatyczna i nieobliczalna. Dramatyczna, bo były bliskie spotkania (no może nie III stopnia) z samochodami, nieobliczalna, bo dokładnie nie wiem ile przejechałem. Samochody atakowały ze wszystkich stron, wymuszały pierwszeństwo i pchały się do przodu na krzywy ryj. Kultura naszych kierowców jest żenująca. Zniszczą, zmiażdżą i stratują wszystko ciut lżejsze i mniejsze od siebie. Kto wydaje prawo jazdy? Muszę rzecz nazwać po imieniu (towarzystwo różańcowe czuwa?), takie zachowanie pań i panów przy kółku, to kurestwo… Oby wepchać się i zyskać dwie sekundy, a rowerzysta ciągle musi hamować i ustępować by… przeżyć. No cóż, mam nadzieję, że gdzie indziej jest znacznie lepiej.
Jazda była nieobliczalna, bo spotkał mnie splot złych wydarzeń. Od jakiegoś czasu mój licznik raczej luźno był osadzony na trzpieniu. Może coś się wyrobiło, może była tego inna przyczyna? Nie wiem. W każdym razie podczas jazdy jeszcze w Wałbrzychu na jakimś wyboju wyskoczył z oprawki i pac prosto na drogę. Popatrzyłem tylko ze smutkiem, bo wiedziałem co się stanie. I tak się właśnie stało. Licznik leży sobie na asfalcie, a po nim centralnie przejeżdża samochód- najpierw jednym kołem, potem drugim… Pamiętacie film „Obcy- decydujące starcie”?. Tam była taka scena jak wóz bojowy przejeżdża po Obcym, którego cielsko rozpryskuje się na wszystkie strony. Tak było z tym moim nieszczęsnym licznikiem. Szlag go trafił na miejscu. Podniosłem go z asfaltu, ale były z niego zupełne zwłoki. Strzaskana szybka patrzyła na mnie wyrzutem. Bardzo nie lubię jeździć bez licznika… Nie wiadomo czy szybko czy wolno się przemierza kilometry, nie wiadomo ile ich jest. Dyskomfort. Przez chwilę nawet rozważałem wersję podjechania do sklepu rowerowego i kupna nowego licznika, ale w końce zrezygnowałem. Ze względu na stratę czasu i brak środków finansowych. Tak więc pojechałem dalej. Pogoda była za to bajeczna. Ciepełko, wiaterek co prawda dość mocny, ale stabilny (raz pomagał, raz przeszkadzał, bilans jego podmuchów wyszedł na zero). Poza tym czułem wielką moc. Nie chcę się chwalić, bo przecież jako pan w średnim wieku wiele na rowerze już nie zdziałam, ale dziś wyprzedzałem wszystkich bez względu na płeć i wiek. Nawet nie podejmowali walki.
Dzisiejsza trasa, dla mnie znana w stopniu takim, że mógłbym ja pokonywać z zamkniętymi oczami, wyglądała tak: Świdnica- Pogorzała- Wałbrzych (rano)- Olszyniec- Głuszyca- Grzmiąca- Unisław Śl. – Golińsk- Hejtmankovice- Broumov- Olivetin- Mezimesti – Golińsk- Wałbrzych- Dziećmorowice- Lubachów- Bystrzyca Dolna – Świdnica. Dystans nie mniejszy niż 128 km ze średnią niewiadomo jaką
9dla celów statystycznych przyjmijmy 24 km/h).
- DST 125.00km
- Czas 04:58
- VAVG 25.17km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0
Wbrew katastroficznym zapowiedziom, koniec świata nie nadszedł. No i dobrze, przynajmniej będzie można jeszcze trochę pojeździć na rowerze.
Dziś też mi się udało wyskoczyć. Nie była to jakaś wielka trasa, bo miałem nieco innych zajęć, ale zawsze pokręciłem się na świeżym powietrzu.
Rano nawet kropiło, lecz później było bardzo ładnie i nawet momentami upalnie. Taką pogodę lubię najbardziej. Słońce przygrzewa, gorący wiatr wieje we włosach. Można jechać. Co prawda co jakiś czas chmury podejrzanie ciemniały, lecz oprócz tych strachów nic złego nie zrobiły. Najpierw chciałem do jazdy zaprosić kolegów, lecz okazało się, że się nie udało. Zatem pojechałem sam. Forma chyba zwyżkuje, bo jechało mi się lekko i raczej bez wysiłku. Symptomem lepszej formy jest nawet fakt, że ani razu w trakcie jazdy nie musiałem zmieniać przełożenia z wyższej na niższą tarczę. Moja duża tracza ma 52 zęby, jest zatem spora, a na trasie było parę podjazdów. Co prawda prawdziwych gór nie było, bo wybrałem się na północ i dalej lekko na wschód, ale niektóre hopki miały niezłe nachylenia.
A więc przebieg trasy wyglądał tak: Świdnica- Wiry – Przełęcz Tąpała- Sobótka- Przezdrowice- Jordanów Śl.- Białobrzezie- Strzelin- Targowica- Ciepłowody- Przerzeczyn Zdrój- Piława Górna- Dzierżoniów- Pieszyce- Bojanice- Świdnica. Dystans 125,0 km ze średnią nieco ponad 25 km/h.
- DST 135.40km
- Czas 05:24
- VAVG 25.07km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Piątek, 20 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0
Ostatnio zadziwiająco dobrze przewidywana jest pogoda. Tak też było i dzisiaj. Miały być burze po południu i były. Rano było jednak cieplutko i bezwietrznie. Pewnie dlatego udało mi się pobić mój rekord czasu przejazdu do pracy. Poprawiłem go o 2,5 minuty i teraz wynosi 57:36 h. PO pracy wyruszyłem dziarsko na zaplanowaną trasę. W trakcie jazdy powietrze dosłownie gęstniało. Na początku było słonecznie, potem już tylko parno i burzowo. Około 85 km zaczął padać deszcz i towarzyszył mi z różną intensywnością (z reguły sporą) aż do samego domu. Przemokły mi niestety buty i planowana na jutro kolejna jazda stoi pod znakiem zapytania. Ale może wyschną. W czasie jazdy oglądałem sobie burze, które wysyłały błyskawice to z prawej to z lewej. Było dość groźnie, ale pod koniec jazdy już nie zwracałem na to uwagi, bo chciałem jak najszybciej dotrzeć do domu i zrzucić mokre łachy. Teraz jest mi bardzo miło, bo spłukałem z siebie piasek, zjadłem kolację, a oczy jakoś podejrzanie kleją się do snu.
Trasa: Świdnica- Pogorzała- Wałbrzych- Szczawno Zdrój- Stare Bogaczowice- Sady Dolne -Wolbromek- Kłaczyła- Sokola- Paszowice- Jawor- Luboradz- Targoszyn- Goczałków- Lusina- Gościsław- Wichrów- Osiek- Bogdanów- Buków- Śmiałowice- Panków- Pszenno- Jagodnik – Świdnica. Dystans 135,4 km przy 25 km/h.
- DST 133.90km
- Czas 05:21
- VAVG 25.03km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Wtorek, 17 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0
Dziś mimo dość kiepskiej pogody odczułem wielką radość jazdy na rowerze. Może dlatego że ostatnie osłabienie wywołane gorączką odeszło w cień, może dlatego że humor mi dopisywał. Dokladnie tego nie wiem, lecz cieszyłem się każdym kilometrem jak dziecko.Trasa była raczej pofałdowana, a wiatr sprawiedliwie raz wiał mi prosto w twarz, raz pomagał mi jak najlepszy druh. Zatem jak przebiegałą ta miła trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych(rano do pracy)-Boguszów Gorce-Czarny Bór-Kamienna Góra-Krzeszów-Kochanów(jaka fajna nazwa)-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Mezimesti-Mieroszów-Unisław Śl.-Grzmiąca (też niezła nazwa)-Głuszyca-Jugowice-Zagórze Śl.-tama przy Jez. Bystrzyckim-Bystrzyca Grn-Świdnica. Dystans 133,9 km ze średnią 25 km/h. Forma ogólna niezła.
- DST 133.60km
- Czas 05:29
- VAVG 24.36km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0
Dziś prawdopodobnie był ostatni dzień względnej pogody przed znacznym obniżeniem temperatury i opadami. Warto było więc pojechać choćby na krótką wycieczkę. Moja dzisiejsza trasa: Świdnica- Wiry- Kiełczyn- Dzierżoniów- Piława Górna- Przerzeczyn Zdrój- Ciepłowody- Henryków- Krzelków- Ziębice- Ząbkowice Śl. – Stoszowice- Lutomierz- Bielawa- Pieszyce- Bojanice – Świdnica. Dystans 133,6 km przy średniej 24,4 km/ h. Średniej raczej nie śrubowałem, bo często zdarzały mi się momenty zapatrzenia na piękny mijany krajobraz. Znowu muszę napisać o drogach, które nadają się raczej do rajdów terenowych. Szczytem wszystkiego był odcinek w Piławie Dolnej. Po prostu wstyd! Podczas dzisiejszej przejażdżki na liczniku głównym wyskoczyło 3000 km.
- DST 122.40km
- Czas 04:58
- VAVG 24.64km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Piątek, 13 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0
Miała być ostra jazda przez cały tydzień, bo na ten okres czasu zostałem osamotniony i planowałem nieco podbudować kondycję. Niestety przyplątała mi się jakaś choroba z bólem gardła i co gorsze z gorączką. Mimo znośnej pogody nie byłem w stanie w środę i czwartek wyruszyć na trasę. Dla mnie gorączka jest czymś co nie pozwala normalnie jeść i od razu opadam jak zwiędły liść. Dziś rano poczułem się nieco lepiej choć raczej nie było mowy o pełni zdrowia. Postanowiłem zatem jednak wyruszyć. Przed szóstą rano już opuszczałem rogatki Świdnicy i lekkim podjazdem popedałowałem w stronę Wałbrzycha. Przejazd przez Pogorzałę, znam te trasę chyba już na pamięć. W Świdnicy była znośna pogoda, choć w nocy dość mocno padało. Im bliżej Wałbrzycha, tym chmury stawały się bardziej ciemne i nasączone wilgocią. Jednak nie spadła ani jedna kropla, hm chyba że jako woda strącona wiatrem z drzew. Wiatr natomiast hulał i wył jak na Sądzie Ostatecznym. Niestety jak zwykle był przeciwny. Do pracy przyjechałem o czasie. Potem bla, bla, bla, walka z biurokracją i stertami papierów. Cały czas obserwowałem aurę. Chmurzyło się, wiało, obłoki o różnych kolorach i kształtach szybko wędrowały przez niebo. Deszczu jednak nie było. Nawet można powiedzieć, że nie licząc silnego wiatru, pogoda się poprawiała. Wreszcie nadeszła piętnasta i mogłem opuścić miejsce mej pracy. Pojechałem przez następujące miejscowości: Szczawno Zdrój-Stare Bogaczowice- Jaczków- Marciszów- Miedzianka-Janowice Wielkie-Radomierz (tu wjechałem na ruchliwą i wypełniona ciężarówkami drogę)- Kaczorów- Bolków (tu zjechałem z tej drogi, nie polecam)- Kłaczyła- Dobromierz- Świebodzice- Milikowice- Witoszów Dolny- Świdnica. Dystans 122,4 km przy średniej 24,6 km/h. Jazda pod wiatr skończyła się w Radomierzu, potem był już moim sprzymierzeńcem. Na początku gdy mieliłem korbą pod podmuchami przeciwnego wiatru, parę razy użyłem mocno niecenzuralnych określeń na temat tych podmuchów. Już kiedyś powiedziałem, że przez ten pieroński wiatr chyba rzucę ten sport. No ale jeszcze nie teraz. Szczególnie że gdy dojeżdżając do domu podziwiałem piękne widoki: na lewo tajemnicza Ślęża ze swoimi mrocznymi sekretami, na prawo górujący nad Wałbrzychem wygasły wulkan Chełmiec, na wprost gdzieś w oddali biała wieża na Wielkiej Sowie. A wszystko w pięknej żywej zieleni okraszonej tu i ówdzie żółtymi plamami rzepakowych pól. Dla takich widoków warto czasem powalczyć z wiatrem. W trakcie jazdy nie czułem jednak pełnej dyspozycji, bo ta cholerna gorączka całkiem nie chce ustąpić. Z dzisiejszej mojej jazdy chciałbym polecić odcinek między Marciszowem a Janowicami Wielkimi. Ciekawy i niebanalny podjazd, a potem ostry zjazd od Miedzianki. Można tam osiągnąć i 70 km/h, no ja dziś ze względu na piątek trzynastego nieco przycisnąłem na klamki i było tylko 62…
- DST 114.10km
- Czas 04:45
- VAVG 24.02km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Wtorek, 10 maja 2011 · dodano: 13.01.2012 | Komentarze 0
Dziś znowu była jazda. Pogoda coraz lepsza, a zatem szkoda gnuśnieć w czterech ścianach. Do pracy pojechałem po raz pierwszy inna trasą niż zwykle. Wybrałem drogę przez Modliszów, która jest nieco dłuższa i przy tym na pewno bardziej wymagająca. Praktycznie cały czas po wyjeździe ze Świdnicy jest podjazd, który ma z 8 km. Na początku są nawet serpentynki. Zatem świadomy tych trudności wyruszyłem trochę wcześniej. Zresztą pojechałem przez Wałbrzych w ten sposób, że przejazd przez samo miasto miał ponad 10 km i było na nim też parę wzniesień. No ale jakoś się udało i punktualnie o godz. 7 zameldowałem się w pracy. Cały dzień przypiekało ładne słoneczko, a mnie było nieco żal, że muszę grzebać się w swoich papierkach. Wreszcie nastała piętnasta i nie zwlekając za długo pomknąłem w swoją drogę. Przejazd wyglądał dalej następująco: Wałbrzych- Dziećmorowice- Lubachów-Bystrzyca Górna- Bojanice-Lutomia- Mościsko- Tuszyn- Kiełczyn- Wiry- Mysłaków- Sobótka- Maniów-Domanice- Klecin-Pszenno- Świdnica. Dystans 114,1 km ze średnią 24 km/h. Średnia dosyć kiepska zważywszy, że trasa była raczej płaska. Wiał jak zwykle przeciwny wiaterek i jednak odczuwał chyba trochę zmęczenia po ostatnich dniach jazdy. Może to były powody słabego tempa… Na trasie udało mi się przejechać krótki odcinek dopiero po raz pierwszy w życiu. Dziwne to zważywszy, że znam okoliczne trasy dość dobrze i przemierzam je od wielu lat. Tym razem jednak odcinek ok. 6 km miedzy Mysłakowem, Sadami i skrzyżowaniem na Sobótkę pokonałem po raz pierwszy. Przyjemne uczucie „świeżości” drogi (niezmiernie lubię jechać jakąś drogą pierwszy raz) mącił makabryczny stan nawierzchni. Byłem w wielu rejonach Polski, ale u nas drogi chyba są najbardziej zaniedbane. Owszem coś tam się robi, ale nie są to prace kompleksowe. Najczęściej tylko łata się dziury po zimie. Pamiętam drogi w Bieszczadach i na Ścianie Wschodniej. Porządny asfalt, bez dziur. Tylko chyba na Dolnym Śląsku mają to w nosie. W miejscowości Garncarsko dostrzegłem pomnik ku czci żołnierzy Armii Czerwonej. Moim zdaniem coś takiego powinno się zdemontować. Jak można hołubić agresorów i stawiać im monumenty? Mamy skomplikowaną historię, ale ten fakt powinien zrozumieć każdy. Nawet zatwardziały komunista. Jeśli są cmentarze, owszem zostawmy je w spokoju, bo to się należy ludzkim szczątkom, ale nie uczmy naszych dzieci nieprawdy. Jakoś tak mi się to napisało, może niepotrzebnie na rowerowym forum, ale...