Info
Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń2 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
Wrzesień, 2011
Dystans całkowity: | 1459.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 58:02 |
Średnia prędkość: | 25.14 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 121.58 km i 4h 50m |
Więcej statystyk |
- DST 88.40km
- Czas 03:26
- VAVG 25.75km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Środa, 28 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0
Kolejny piękny wrześniowy dzień. Słońce po porannych mgłach szybko zdobyło należne mu miejsce na niebie. Chmury gdzieś odpłynęły. Oby na zawsze. No tak pięknie pewnie nie będzie, ale zawsze pomarzyć wolno.
Rower czekał na mnie w pracy. Punktualnie o piętnastej wyskoczyłem stamtąd jak z katapulty. Znowu zaczęły się podjazdy i zjazdy. Dziś początek trasy był wylotem z Wałbrzycha w kierunku na Jelenią Górę. Wałbrzych na tym odcinku żegna rowerzystę kilkoma serpentynami. Potem już wiadomo- góra i dół- naprzemiennie. Na początku jazdy jakoś nie chciało mi się pedałować. Myślałem sobie, że przecież czas sobie odpocząć i rzucić to pedałowanie. Szybko jednak ta kukułcza myśl wyparowała mi z głowy. Poczułem znowu wielką przyjemność jazdy. Pewnie tego nie sposób wytłumaczyć komuś , kto nigdy nie gnał swobodnie przed siebie. My jednak znamy to uczucie i nie ma co za wiele o tym pisać. Wolność, moc, słońce. To chyba jest ważniejsze niż wszystkie inne sprawy tej naszej małej planetki.
Jazda byłą krótka, lecz nad wyraz krzepiąca ciało, a zwłaszcza ducha. Trasa: Wałbrzych-Boguszów-Gorce(Boguszów-Gorce)-Czarny Bór-Sędzisław-Kamienna Góra-Krzeszów-Chełmsko Śl.-Przełęcz Strażnicze Naroże-Różana-Kochanów-Krzeszów-Grzędy-Czarny Bór-Boguszów-Gorce(Stary Lesieniec-Kuźnice Św.)-Wałbrzych. Dystans 88,4 km przy średniej 25,8 km/h. Była to pewnie moja ostatnia jazda we wrześniu. No ale niedługo wszakże październik…
- DST 85.20km
- Czas 03:15
- VAVG 26.22km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Wtorek, 27 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0
Dziś do piętnastej praca. Rano nie ma mowy, by jechać do niej rowerkiem. Jest ciemno jak chyba sami wiecie gdzie. Kolega zachęcał mnie do wyposażenia swego roweru w światła. Dzięki temu mógłbym dalej jeździć rano do pracy rowerem. Fakt faktem… Jedyną przeszkodą, by ciągnąć poranne harce są te egipskie ciemności, które władają światem tuż przed godziną szóstą. Jednak wariant ze światłami odpada, bo po prostu nie lubię jeździć po ciemku, a światła raczej sygnalizują obecność rowerzysty niż rzeczywiście rozświetlają mroki. Pewnie dla mnie to kwestia oczu, które strasznie męczą się, gdy dobrze nie widać drogi.
Przemyślałem temat moich jesiennych krótkich już wycieczek w dni robocze. Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł. Wieczorem ładuję rower do samochodu, do plecaka wrzucam rowerowy kostiumik i buty. Z tym wszystkim jadę do pracy ze Świdnicy do Wałbrzycha. Tu zarabiam pieniądze n a życie przez osiem godzin, potem –prawdziwe życie- szybko skręcam rower (właściwie dokręcam tylko koła, bo w całości rowerek nie wejdzie do mego samochodu, jednak czynności ta trwa dosłownie minutkę). No i dalej jazda! Jednak nie wracam na rowerze do domu, czyli do Świdnicy, tylko wracam z powrotem do Wałbrzycha, gdzie czeka mój samochód. No i znowu pakuję rower do auta i tymże mechanicznym stworem jedziemy zadowoleni do domu. Dzięki temu mam sporo ponad trzy godziny jazdy, a także samochód do dyspozycji na drugi dzień. W ten sposób pewnie będę bujał się przez październik. Powoli dystanse będą jednak coraz krótsze, ze względu na stale ubywający okres jasności.
Dziś zatem korzystając z ładnej jak na koniec września pogody zaliczyłem klasyczną dla siebie trasę: Wałbrzych-Mieroszów-Mezimesti-Vernerovice-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Viznov-Mezimesti-Mieroszów-Wałbrzych. Klasyczną, bo przemierzałem ją z grubsza licząc pewnie ze sto razy. A może nawet i więcej. W trakcie jazdy co prawda spadł mały deszczyk, ale był on raczej krzepiącym ciepłym orzeźwieniem niż czymś przykrym. Dziwny, ciepły wrześniowy opad, można rzec prawie październikowy…
Jeszcze w Wałbrzychu jedzie się mało ruchliwymi ulicami, ładnym podjazdem liczącym ok. 4 kilometrów. Jeszcze na kilometr przed tabliczką wskazującą koniec miasta, wjeżdża się w las. Potem praktycznie do samej czeskiej granicy jest zjazd, na początku spory, potem już prawie niezauważalny, ale miejscami bez zbytniego wysilania się i deptania w pedały licznik wskazuje 35-40 km/h. Czeskie drogi są spokojne i pozbawione dziur. Jest to szczególnie istotne dla rowerzysty jadącego rowerem szosowym. U nas zresztą też się trochę remontuje nawierzchnie, ale póki co jest mnóstwo odcinków niby asfaltowych, ale tak naprawdę to strach tam się wybierać na cienkich oponkach. Trzeba przyznać jednakże, że wreszcie w Mieroszowie położono nowy asfalt. Co prawda na wylocie do Czech nadal straszy 300- metrowy odcinek kostki, ale chyba zostawią go jako jakiś zabytek minionych czasów…
Dzisiejszy dystans 85,2 km ze średnią 26,2 km/h. A rower pozostał w pracy…
Na trasie brak cór Koryntu...
- DST 144.30km
- Czas 05:30
- VAVG 26.24km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Sobota, 24 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0
Początek jesieni jest w tym roku piękny. Słońce, błękit, ciepło. Trzeba się pogodzić z odejściem lata i szukać czegoś pozytywnego w kolejnych dniach. Nie pamiętam tak ładnego września. Może pogoda wynagradza nam te wszystkie kryzysy i ekonomiczne zapaści. Dziś zatem wyruszyłem na małą przejażdżkę. Cały dzień cudnie błyskały słoneczne promienie. Ubrałem się jednak już jesiennie: długie spodnie, bluza z długimi rękawami. Okazało się, że strój był dobry, bo mimo słonecznych promieni, jakiegoś wielkiego upału nie było, zwłaszcza pod koniec dnia. Wszak to już wrzesień. I do tego druga połowa, a właściwie już końcówka. Jechałem sobie w spokojnym tempie, trochę czułem też w nogach wczorajszy wypad. Cóż, lata lecą. I lepszej formy pewnie już nie będzie… Na trasie sporo rowerzystów. Spotkałem nawet trójkę sakwiarzy. Mknęli gdzieś radośnie mimo schyłku sezonu. Trochę im zazdrościłem tej ekspedycyjnej rowerowej przygody. Moja pewnie dopiero za rok. Pomachałem im przyjaźnie. Uśmiechali się i mnie także pozdrawiali.
Każdy rowerzysta ma swoje ulubione trasy. Ma też takie, których nie znosi. Ja tutaj nie należę do wyjątków. Szczególnie nie cierpię trasy Świdnica- Strzegom- Jawor. Ale czasem zaliczam także te trasy, które są mi obmierzłe. Tak, dla porządku. Dzisiaj zatem postanowiłem przejechać ten odcinek. No i znowu denerwowałem się i miotałem przekleństwa. Bo ruch strasznie duży. Bo mnóstwo ciężarówek. Bo pobocze w stanie beznadziejnym. Bo kultura kierowców pod zdechłym Azorkiem, trąbią bez potrzeby, wyprzedzają w owczym pędzie. Co jakiś czas z okna od strony pasażera wychyla się główka i wrzeszczy chcąc wystarszyć rowerzystę. Istny lumpenproletariat. Skąd się to bierze? No cóż, z ulgą przywitałem Jawor, bo wreszcie mogłem wdać się w boczne trasy.
Cała trasa miała następujący przebieg: Świdnica- Strzegom- Jawor- Złotoryja- Świerzawa- Wojcieszów- Kaczorów- Bolków- Dobromierz- Świebodzice- Komorów- Witoszów Dolny- Świdnica. Dystans 144,3 km ze średnią 26,2 km/h (znowu!).
Jako ciekawostkę na trasie mogę podać, że przeciąłem dwa miejsca, gdzie prężą swe wdzięki panie ciut lżejszych obyczajów. Pierwsze z nich jest na trasie Świdnica- Strzegom, za skrzyżowaniem na Jaworzynę Śląską. Drugie między Bolkowem a Dobromierzem. Panie wystawiają swe uroki dla kierowców, ale gdyby znalazł się zdesperowany rowerzysta, to pewnie też nie odmówią. Wszystko jest kwestią ceny. Choć ja raczej nie polecam. Widziałem owe panie z bliska, z perspektywy mego roweru. Hm, nie są warte grzechu. Ot, tak piszę o tym, z kronikarskiego obowiązku...
- DST 116.00km
- Czas 04:26
- VAVG 26.17km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Piątek, 23 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0
Pierwszy dzień tegorocznej jesieni przyniósł pogodę miłą i jak najbardziej nadającą się do wykorzystania na rowerowe harce. Nieco wcześniej zwolniłem się w pracy i dzięki temu mogłem szybciej wrócić do domu i przejechać jakąś przyzwoitą trasę. A wyglądała ona tak: Świdnica-Wiry-Przełęcz Tapadła-Będkowice-Jordanów Śl.-Piotrków Borowski-Strzelin-Niemcza-Dzierzoniów-Pieszyce-Bojanice-Bystrzyca Górna-Świdnica. Dystans 116,0 km z średnią 26,2 km/h. Średnia znacznie podupadła na drugim odcinku trasy, bo wiał dość mocny hamujący wiatr. Profil trasy dość spokojny, aczkolwiek niezupełnie płaski. Weekend zapowiada się bardzo ładny, a zatem pewnie uda mi się gdzieś się wybrać.
- DST 100.30km
- Czas 03:39
- VAVG 27.48km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Wtorek, 20 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0
A więc przećwiczyłem dziś nowy, jesienny wariant jazdy w dni robocze. Wczoraj zapakowałem rower do samochodu, zabrałem też rowerowe ubranko. I dziś rano- jazda autem do pracy! Niestety trochę upaćkało mi się siedzenie od smarów. Ale co zrobić? Nie ma co narzekać. Ważne że nowy wariant okazał się całkiem przyjemny. Cały dzień u mnie siąpił lekki deszczyk. Gdy wyjeżdżałem o piętnastej z nieba leciały małe krople. Zachmurzenie było całkowite. Ja jednak obserwuję pogodę dość uważnie od ponad dziesięciu lat. Tyle trwa moja przygoda rowerowa. Wiedziałem więc, że z takich chmur nic groźnego nie może spaść. I tak się stało. Droga z początku była mokra, niebo ciemne i złowrogie. Potem asfalt powoli schnął smagany podmuchami ciepłego wietrzyku. Trasa nie była zbyt trudna. Właściwie był tylko jeden poważny podjazd na pożegnanie Wałbrzycha. Potem tylko małe esy- floresy. Niestety jesień powoli nadchodzi. Póki co zaraziła żółtaczką i czerwonką liście na niektórych drzewach. Zwłaszcza brzozy uległy tym jesiennym chorobom. Niektórzy mówią, że polska jesień jest piękna. Skrzy kolorami i pięknie prezentuje się dla oka. Dla mnie jesień jednak jest brzydka i okrutna. Pożera po trochu dni, daje nocom obrastać w tłuszcz. Pora obumierania i koszmarów. Na szczęście można jeszcze wyszarpywać parę godzin na rowerowe wycieczki. Będzie ich coraz mniej, ciągle coraz mniej. Cholera, dopadła mnie jakaś melancholia. Tak to czasami z RODDOSAMI bywa…
A więc dzisiejsza trasa: Wałbrzych-Mieroszów-Broumov-Tłumaczów-Nowa Ruda-Głuszyca-Zagórze Śl.-Świdnica. Dystans 100,3 km ze średnią 27,5 km/h. Średnia-jak dla mnie całkiem przyzwoita- była efektem płaskości trasy oraz wiatru, który przynajmniej raz wcale nie przeszkadzał na całej trasie. Trasa tak właściwie powinna mieć 97-98 km, ale jak już byłem w Świdnicy, to zrobiłem małą rundkę, by jednak pokonać tę barierę. Pewnie ostatni raz w sezonie w dzień roboczy.
- DST 157.90km
- Czas 06:19
- VAVG 25.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Sobota, 17 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0
Dziś znowu letnia pogoda. Rozpieszcza nas wrzesień. Jednak pewnie niedługo, bo pojutrze ma być tylko osiem stopni. Ale zobaczymy. Miałem szczerą ochotę na jazdę w czyimś towarzystwie, trochę przygnębiała mnie myśl o samotnym pokonywaniu kilometrów. Udało się połowicznie. Jeden kolega napisał mi, że „ma inne plany” na sobotę (ciekawe jakie, telewizja?), drugi niestety był w pracy. Tak więc wyruszyłem samotnie. Jednakże ostatnie kilometry pokonałem wspólnie z moim kolegą z pracy, którego spotkałem przypadkowo przy Jeziorze Bystrzyckim. Ten kolega to dość tajemnicza postać. Jeździ raczej sam i niezbyt chętnie mówi cokolwiek o sobie. Cóż, jego sprawa. Tym razem jednak pojechaliśmy mój ostatni odcinek wspólnie. On mieszka w Wałbrzychu, zatem miał od Świdnicy jeszcze ze 20 km do domu. Podczas jazdy dołączył do nas jakiś nieznajomy rowerzysta, z którym stoczyliśmy przegraną niestety walkę. Ja już miałem w nogach prawie 150 km, ale kręciłem żwawo. Na płaskim mieliśmy 45 km/h na długim odcinku, na lekkim podjeździe 35 km/h. Doszliśmy go w samej Świdnicy, ale wyraźnie zwolnił. Cóż, nie zawsze można wygrywać. Ja zresztą m miałem za sobą dwa pojedynki z czeskimi rowerzystami. Jeden zwycięski, drugi zakończony remisem. Prawdę mówiąc nie jestem zbyt skory do takich pojedynków. Nie dają mi wielkiej satysfakcji. Ale czasem widać, że ktoś chce się pościgać. Wtedy nie odpuszczam. Raczej wyzionę ducha niż się poddam bez walki. Mimo swojego brzemienia lat, czuję się raczej młodo. Swojego kolegę z pracy zagadnąłem, czy nie chciałby zaliczyć jakiejś wspólnej dłuższej trasy. Może coś nam się uda wykroić jeszcze w tym roku. Chłopak ma kopyto, a więc możemy wspólnie wykręcić niezłe średnie.
Na dzisiejszej trasie było sporo górek. Profil trasy nie był łatwy. Ale tak to już jest w mojej okolicy. Są ciekawe górki i w trakcie jazdy nie ma nudy i monotonii płaskich dróg. Chciałbym napisać więcej na temat dwóch miejsc na moim dzisiejszym szlaku. Pierwszym miejscem jest czeskie miasto Trutnov. Położone jest pięknie u podnóża Karkonoszy. Czeskie miasta są schludne i zadbane. Trutnov ma piękny rynek. Jeśli ktoś zabłąka się w te strony, nawet niekoniecznie na rowerze, powinien odwiedzić to miasto. Jego rynek to niezwykła perełka. Wyłożony jest kostką. W oddali widać Karkonosze. Domki są jak z bajki. W centralnym punkcie rynku stoi rzeźba Karkonosza- gnoma gór. Z wieży zegarowej złazi wielki trzymetrowy metalowy jaszczur. Na rynek spogląda też odlany z brązu cesarz Józef II, któremu miasto zawdzięcza swój obecny kształt. Z tego co pamiętam, posąg ten jest stosunkowo niedawno postawiony w tym miejscu. W Trutnovie można dobrze zjeść za niewielkie pieniądze, można też napić się miejscowego piwa Karkonos. Ja niestety nie uraczyłem się jadłem i napitkiem, bo musiałem jechać dalej.
Drugim ciekawym miejscem na mojej dzisiejszej trasie był podjazd z miejscowości Chvalec do Adrspachu. Ma on może ze trzy kilometry, ale jest bardzo wymagający. Naprawdę można tam się spocić i doprowadzić swoje serduszko do intensywnego pikania. Droga tworzy piękne serpentyny. Gdyby podjazd miał nieco więcej kilometrów, pewnie w niczym nie ustępowałby przewyższeniom alpejskim czy pirenejskim.
Dla porządku, przebieg trasy wyglądał tak: Świdnica-Modliszów-Wałbrzych-Boguszów-Gorce (Stary Lesieniec)-Czarny Bór-Grzędy-Krzeszów-Lubawka-Trutnov-Chvalec-Adrspach-Teplice nad Metuji-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Zagórze Śl.- Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Burkatów-Świdnica. Dystans 157,9 km przy średniej 25 km/h.
Po dzisiejszej jeździe licznik główny sezonu 2011 wskazał 9236 km.
- DST 119.30km
- Czas 04:47
- VAVG 24.94km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Środa, 14 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0
Kolejny raz z podziwem obserwowałem trasę w moich ulubionych Górach Sowich. Chyba tylko dlatego dziś postanowiłem coś skrobnąć, bo chciałbym jakoś utrwalić tę piękną impresję z wczorajszej jazdy. Wjeżdżałem na Przełęcz Woliborską, od strony Nowej Rudy. Pogoda nie zawiodła. Było słonecznie, choć przecież nie upalnie. Piąłem się do góry i z przyjemnością pokonywałem kolejne metry. Trasa wiodła przez las, drzewa trochę szumiały. Wypatrywałem czy czasem nie zaczynają chorować na jesień. Jeszcze nie. Dominuje ciągle zieleń. Niekiedy gałęzie drzew rosnących po przeciwnych stronach drogi stykały się w górze, tworząc roślinny tunel, w którym jedzie się przyjemnie i zwiewnie. Niekiedy przejechał samochód, ale rzadko. Kontemplowałem zatem przyrodę, samotność i po trochu żegnałem się z latem. W trakcie takiej jazdy myśli płyną swobodnie, w głowie splatają się różne wątki, można rzec, że nogi kręcą, a dusza odrywa się gdzieś wysoko i błądzi po manowcach. Mnie to daje niesamowity relaks i odprężenie. Z jednej strony wysiłek fizyczny, który pozwala mi uwierzyć, że żyję, z drugiej podwójnie wolny, bo niespieszny i jednocześnie związany z wolnością ciąg pracy umysłowej. Wtedy przychodzą mi do głowy najciekawsze pomysły, zarówno dotyczące przygód rowerowych jak i całkiem inne. Kiedyś miałem pewien problem w pracy. Nic mi nie przychodziło do głowy. A tu naraz w trakcie takiego stanu rowerowej nirwany rozwiązanie przyszło samo. Z pewnym żalem przywitałem koniec podjazdu, bo jechało mi się błogo i uroczo. Na przełęczy stanąłem chwilkę. Zjazd też tam jest całkiem niezły. Ale to już inne wrażenia. Może nie gorsze, ale właśnie inne. Dynamika, pęd powietrza, obrazy migające przed oczyma. Te Góry Sowie są naprawdę niezwykłe. Zapraszam na ich zdobywanie na rowerze. Jak w trakcie takiej wędrówki na drodze zobaczycie faceta, który na podjeździe lekko się uśmiecha, a wzrok ma rozmarzony, to pewnie to będę ja.
No ale wróćmy do rzeczywistości. Wczoraj jeszcze raz rano pojechałem rowerem do pracy. Pewnie ostatni raz w tym roku, bo była straszna ciemnica. Trasa wyglądała tak: Świdnica-Pogorzałą-Wałbrzych (rano)- Mieroszów-Broumov-Nowa Ruda-Przełęcz Woliborska-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Świdnica. Dystans 119,3 km ze średnia 24,9 km/h. Na trasie pękł dziewiąty tysiączek kilometrów w tym sezonie.
- DST 180.20km
- Czas 07:25
- VAVG 24.30km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0
Lato, wbrew poprzednim opinio, raczej się nie kończy. Przynajmniej tak wyglądał dzisiejszy dzień. Trudno było szukać bardziej letniego dnia w czerwcu, lipcu i sierpniu. Dziś był najpiękniejszy dzień lata. Temperatura oscylująca wokół 30 stopni, niebo niebieskie jak przedsmak raju, brak jakiegokolwiek zwiastuna jesieni. Wszystko to sprawiało, że czuło się sielską błogość, przyjemność jazdy i miły nastrój , jakże daleki od szarej codzienności. Pewnie niedługo przyjdzie prawdziwa jesień, z deszczem, zimnem i szarugami. Ale dzisiejszy dzień pewnie zapamiętam na długo, bo był czymś wyjątkowym.
Wyruszyłem na trasę po godzinie ósmej, wróciłem koło siedemnastej. Większość drogi przebyłem w towarzystwie mego niezawodnego kolegi, Mirka z Pieszyc. Jechaliśmy rozmawiając o różnych sprawach, opowiadając sobie o życiu i o przygodach mijającego sezonu. Kolejne kilometry mijały niepostrzeżenie, kolejne miejscowości śmigały nam przed oczyma. Było pięknie, ciepło i słonecznie. Na trasie było sporo miłośników dwóch kółek. Z reguły machaliśmy sobie i pozdrawialiśmy się na szlaku.
Moja trasa wyglądała tak: Świdnica-Bojanice-Lutomia-Mościsko-Tuszyn-Wiry-Przełęcz Tąpadła-Będkowice-Jordanów Śl.-Borów-Węgry-Stary Śleszów-Gaj oOławski-Oława-Gaj Oławski-Strzelin-Łagiewniki-Jaźwina-Uciechów-Włóki-Nowizna-Dzierżoniów (Dolny)-Pieszyce-Bojanice-Świdnica. Dystans 180,2 km z średnią 24,3 km/h. Dzięki Mirkowi zaliczyłem kilka nowych dla mnie tras w okolicach Pieszyc i Dzierżoniowa…
- DST 100.40km
- Czas 04:10
- VAVG 24.10km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Piątek, 9 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0
Stanowczo kończy się lato. Widać to po pogodzie, a zwłaszcza po coraz krótszym dniu. Dziś chyba po raz ostatni w tym sezonie rano pojechałem do pracy. Wyjazd przed szóstą był rozpoczęty w zupełnych ciemnościach. Strasznie tego nie lubię, a zwłaszcza mój wzrok nie trawi jazdy przy tak marnej widoczności. Po opuszczeniu Świdnicy zrobiło się widno, jednak przejazd przez miasto, mimo jarzących się latarni, był dość mroczny. Zatem ciąg dalszy sezonu, przynajmniej w dni robocze, będzie wyglądał tak, że do pracy samochodem zabiorę rower i wyruszę w trasę ok. godz. piętnastej. Będę miał przed sobą ok. trzech –czterech godzin jazdy. Będzie można nieco pojeździć. No ale tak czy owak, dystanse będą coraz bardziej nikczemne… Tak to już jest i dobrze, że można chociaż tyle zrobić na rowerze…
Dziś zatem rano pokonałem trasę Świdnica -Pogorzała- Wałbrzych. Było ciemno, zimno, mokro po nocnych opadach, ale… bardzo przyjemnie. Potem praca, praca, praca. Tak do piętnastej. Punktualnie o tej godzinie pojechałem dalej. A trasa wyglądała tak: Wałbrzych- Olszyniec-Jugowice- Walim-Przełęcz Walimska-Pieszyce-Dzierżoniów-Kiełczyn-Wiry-Marcinowice-Stefanowice-Pszenno-Jagodnik-Świdnica. Cały czas na niebie straszył kolor ołowiu, ale spadło z tego może ze dwie krople wilgoci. Po drodze nie spotkałem zbyt wielu miłośników rowerowania, chyba przestraszyli się tego wiszącego ołowiu, choć wszak z niego nie spadł deszcz.
Parametry dzisiejszej jazdy: dystans 100,4 km, średnia 24,1 km/h.
- DST 107.30km
- Czas 04:24
- VAVG 24.39km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
przejazdy 2011
Środa, 7 września 2011 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 0
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Stare Bogaczowice-Jawor-Targoszyn-Strzegom-Pastuchów-Tomkowa-Świdnica.