Info
Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń2 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
Czerwiec, 2012
Dystans całkowity: | 2509.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 116:42 |
Średnia prędkość: | 21.50 km/h |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 132.07 km i 6h 08m |
Więcej statystyk |
- DST 181.90km
- Czas 06:51
- VAVG 26.55km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Grodków
Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 30.06.2012 | Komentarze 0
Dość późno wyjechałem z domu, bo było mocno po dziesiątej. Chciałem zrobić jakiś przyzwoity dystans, a jednocześnie obiecałem wcześniej znaleźć się w domu. Warunki raczej nie do pogodzenia. Wcześniej miałem nieco inne plany. Miała być mocno okrężna jazda do Oleśnicy i powrót samochodem, lecz wyjazd został odwołany. Zatem szybko wymyśliłem coś innego. Tym razem już był wyłącznie krajobraz nizinny. Co prawda górki majaczyły w oddali, lecz moja trasa przez tamtędy nie wiodła. Było co prawda parę wzniesień, lecz nie można nazwać ich podjazdami. Mknąłem zatem dość żwawo. Nawet wiatr jakoś nie chciał przeszkadzać.
Na początku było znośnie. Dwa razy złapał mnie nawet deszcz. Był niewielki, ciepły i przyjemny. Z upływem czasu i kilometrów pogoda stawała się coraz bardziej parna. Lubię jeździć w cieple i słońcu. Miałem go niedawno dużo na Bałkanach. Jednak tamtejsze warunki są bardziej dla ludzi. Jest słonecznie, upalnie i ciepło, jednak można do tego przywyknąć. U nas jak już jest ciepło, to jest potwornie duszno. Powietrze jest gęste i parzy w płuca. Pot ścieka obficie po całym ciele. Ma się ogromną potrzebę schłodzenia organizmu, poprzez picie zimnych napojów. Pijesz, wypacasz, a przed wypoceniem czujesz jak płyny bulgocą ci w brzuchu. W takiej gorączce nic się nie chce. Jechać jednak trzeba. Nie chce się też jeść. Ja jednak w połowie trasy zmusiłem się do przełknięcia normalnego obiadu. Był całkiem spory i nawet niezły (choć w tej parnej atmosferze wciskałem go na siłę) kotlet świniowy. Potem przez dwie godziny czułem jak obiad podchodzi mi do gardła i najchętniej wyskoczyłby z powrotem na wolność. No ale jakoś go w końcu strawiłem.
Na trasie mimo tej duchoty spotkałem sporo rowerzystów. Spoceni i zziajani dziarsko przemierzali swoje trasy. W jednym sklepie, gdzie kupowałem zmrożoną ice tee, sprzedawca patrzył na mnie z politowaniem i coś tam powiedział o jakichś znanych mu rowerzystach, którzy wysilając się w taką pogodę, padli na zawał serca. Jakoś się tym za bardzo nie przejąłem.
Kończy się czerwiec, kończy się pierwsze półrocze. Teraz już sezon z górki. Ale jeszcze będą piękne licowe wycieczki (w tym jeden kilkudniowy wypad, który już dokładnie zaplanowałem), sierpniowe wypady, wrześniowe przywitanie jesieni. Jak pogoda dopisze, jak w zeszłym roku, można będzie jeździć do grudnia. I tak niech się stanie.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Dzierzoniów-Niemcza-Strzelin-Grodków-Ziębice-Henryków-Ciepłowody-Piława Górna-Bielawa-Pieszyce-Opoczka-Świdnica.
Czerwiec był dla mnie rowerowo dobrym miesiącem. Przejechałem w nim ponad 2500 km. Dawno to mi się nie udało. Do rekordu zabrakło ok. 90 km.
- DST 113.90km
- Czas 04:27
- VAVG 25.60km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Z pracy do innego kraju
Czwartek, 28 czerwca 2012 · dodano: 28.06.2012 | Komentarze 0
No i kolejna rowerowa jazda stała się pozycją statystyczną. Tyle i tyle kilometrów, taki czas jazdy. Trasa znajoma jak chyba żadna inna. Czy coś z tej jazdy pozostanie w pamięci? Jakiś drobny odróżniający ją od innych jazd element? Trudno orzec. Może po to tutaj piszę, by zachować te ulotne chwile choćby na ciut dłużej. Gdy coś napiszę, wtedy lepiej układa to mi się w głowie. Wtedy z czegoś zupełnie ulotnego i nieważnego przemienia się w coś odrobinę bardziej trwałego.
Nie ma co grymasić. Trzeba cieszyć się zdrowiem, przyjemnością jazdy i dobrą pogodą. Wszystko to miałem w czasie dzisiejszej przejażdżki. Najgorzej było z tą pogodą, bo dopiero późnym popołudniem, gdy wracałem już do domu, zrobiło się przyjemnie i ciepło, a wcześniej doskwierał ziąb i wiatr. No ale zapowiadana jest poprawa aury. Co prawda straszą przy tym burzami, ale może przejdą bokiem.
W trakcie jazdy obmyślałem też różne palny i koncepcje dotyczące mojej lipcowej rowerowej włóczęgi. Będzie to krótka przygoda, bo może wybiorę się na 3-4 dni. Coś tam wymyśliłem, ale póki co nie ma co zapeszać. W każdym razie planuję trasy mocno dziewicze…
Rano było pedałowanie do pracy. Bez rekordu, ale z czasem bardzo przyzwoitym. Po pracy wypad do Czech. Górek i podjazdów było sporo. Były też dziurawe zjazdy i płaskie odcinki, gdzie można było mocniej przecinać powietrze.
Trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-(Glinik, to dzielnica Wałbrzycha)-Mieroszów-Teplice nad Metuji-Mezimesti-Mieroszów-Unisław Śl.-Głuszyca-Zagórze Śl.-Świdnica.
- DST 124.70km
- Czas 05:17
- VAVG 23.60km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Sowie forever
Wtorek, 26 czerwca 2012 · dodano: 26.06.2012 | Komentarze 0
Po powrocie z wyprawy zwykle ogarnia mnie marazm. Jakoś nie chce mi się pisać. Miejscowe trasy wydają mi się jałowe i nudne. Wiem że przygoda się skończyła. Jednak z drugiej strony każdy wyjazd na rowerze może być przygodą. Po odmienności Bałkanów powoli wracam do rzeczywistości. Jazdy na rowerze mimo marazmu duchowego nie zaniedbywałem. Mimo tego że kolejna prawdziwa wyprawa raczej za rok, planuję już pomniejsze eskapady. Może coś uda się zrobić w lipcu i sierpniu. Coś na dwa-cztery dni. Zobaczymy. Tymczasem rowerem przemierzam okoliczne ścieżki…
Rano pojechałem do pracy. Nasz klimat upodobnił się do niektórych naszych cech narodowych. Jesteśmy porywczy, a więc i wiatr mamy porwisty. Jesteśmy niestali i takąż mamy pogodę. Z reguły rano nie ma wiatru. Dziś jednak był od niej wyjątek. Dęło mi prosto w twarz i prawie urywało głowę. Jazda pod wiatr i generalnie pod górę nie należy do przyjemności. Ubrałem się rozsądnie, ale i tak przemarzłem. Wiatr bowiem oprócz tego że wiał jak na potępieniu, to jeszcze był lodowaty. Po przyjeździe na miejsce sprawdziłem czas. Rekordu nie było. Było bardzo daleko od rekordu. No ale tym się specjalnie nie przejąłem. Bo rekordy i kilometry są tylko dodatkiem do jazdy.
Kolejny raz w tym roku po pracy pojechałem w Góry Sowie. Tym razem było połączenie dwóch przełęczy: Woliborskiej 711 mnpm i Jugowskiej 805 mnpm. Piękne leśne trasy i trochę wysiłku na podjazdach. Zwłaszcza ok. 3 ostatnie kilometry na pierwszą wymienioną przeze mnie przełęcz wyciskają nieco potu. Jakiś przypadkowo spotkany przez mnie kiedyś rowerzysta nazwał Przełęcz Woliborską francą. Ze względu na sztywność końcówki podjazdu. Coś w tym określeniu jest, bowiem podjeżdża się tam raczej niewygodnie. No ale po mocniejszych naciśnięciach na pedały, wreszcie wdrapałem się na grzbiet. Przełęcz Jugowska natomiast, to moja ulubiona górka. Dziś też podjazd i zjazd dał i wiele przyjemności.
Ostatnie dwadzieścia kilometrów niby po płaskim, ale znowu pod sakramencki wiaterek. Już co prawda tak strasznie nie hamował jak rano, lecz wyziębił mnie do szpiku kości.
Cóż, teraz już oczy mi się nieco kleją, a perspektywa ciepłego łóżeczka jest czymś godnym dzisiejszego rowerowego wysiłku.
Trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Lubachów-Bojanice-Pieszyce-Bielawa-Jodłownik-Przełęcz Woliborska-Wolibórz-Przygórze-Jugów-Przełęcz Jugowska-Pieszyce (po raz drugi)-Bojanice (po raz drugi)-Opoczka-Świdnica.
- DST 124.90km
- Czas 04:52
- VAVG 25.66km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
niziny
Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 0
Trasa: Świdnica-Lutomia Dolna-Mościsko-Łagiewniki-Strzelin-Piotrków Borowski-Jordanów Śl.-Przełęcz Tąpadła-Wiry-Zebrzydów-Marcinowice-Gruszów-Pszenno-Jagodnik-Świdnica.
- DST 114.80km
- Czas 04:27
- VAVG 25.80km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
coś płaskiego
Piątek, 22 czerwca 2012 · dodano: 22.06.2012 | Komentarze 0
Dziś zaznałem wreszcie płaskich tras. Co prawda w okolicach gdzie mieszkam i jeżdżę na rowerze takich całkiem płaskich odcinków nie ma, ale przyjmijmy że dziś właśnie takie były. W porównaniu z górami na Bałkanach każda droga u nas jest łatwa.
Rano jazda do pracy. Rekordu kolejnego nie było, bo przecież nie codziennie je się pobija. Ale wynik całkiem niezły. Miałem nie jechać rowerem, gdyby padało. Wstałem dziesięć po piątej (cóż za katorżnicza pora, prawda Darek?). Wyjrzałem przez okno i jakoś nie dostrzegłem opadów. Gdy jednak już w rowerowym ubranku wyszedłem przed dom gotowy do drogi, stwierdziłem że jednak siąpi. Była to drobna mżawka. Upału także nie było… Starałem się jechać szybko i nie myśleć o sytuacji, gdy wiszące nad moją głową ciężkie ołowiane chmury pękną, by wylać na mnie hektolitry wody. Mżyło, mżyło, ale tych hektolitrów nie było. Zatem w miarę suchy dotarłem do pracy.
Potem z uwagą obserwowałem pogodę. Ta poprawiała się. Najpierw przestało padać (mżyć), następnie zrobiło się cieplej, by wreszcie dopuścić słońce do miłego grzania.
Po pracy szybko opuściłem Wałbrzych i Szczawno Zdrój, by wjechać w drogi łączące okoliczne wioski. Samochodów było niewiele, zatem i jazda była znacznie przyjemniejsza. Kilometry mijały żwawo. W trakcie jazdy zadzwonił do mnie kolega z Pieszyc i omówiliśmy krótko ewentualne przyszłe wspólne jazdy (dzięki Mirek!). Na trasie spotkałem też starszego pana, który dziarsko mknął na kolarzówce. Wyprzedziłem go, ale on nie odpuszczał. Dając sobie ostre zmiany (takie 35-40 km/h) przejechaliśmy razem ok. 15 km. Rozstaliśmy się w Jaworze, ale wcześniej zamieniliśmy parę słów. Okazało się, że ma 63 lata i będąc kiedyś zawodnikiem ścigał się nawet z Szurkowskim. Miał niezłą dynamikę. Pewnie niejeden młodzieniaszek zobaczyłby tylko jego tylne koło (i to ze znacznej odległości).
Do domu dotarłem po godzinie 19. Było przyjemnie i ciepło.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Szczawno Zdrój-Stare Bogaczowice-Sady Dolne-Kłaczyna-Jawor-Luboradz-Księżyce-Udanin-Gościsław-Żarów-Świdnica.
- DST 122.10km
- Czas 04:52
- VAVG 25.09km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Znowu w kraju
Środa, 20 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 0
Po bałkańskiej włóczędze, którą może kiedyś opiszę, przyszedł czas na krajowe ścieżki. Obiecywałem tam sobie, że w tym sezonie już będę jeździł tylko po płaskim, bo gór zaliczyłem już wystarczającą liczbę. No ale jednak wyruszyłem dziś w Góry Sowie, na Przełęcz Jugowską.
Rano była jazda do pracy i rekordowy czas przejazdu, który od dzisiaj wynosi 57:44 min. Jechało mi się sprawnie i lekko. Nie dziwota, bo przesiadłem się przecież na znacznie lżejszy rowerek i nie musiałem już tachać sakw. Cały czas, zarówno rano jak i po pracy, zbierały się burzowe chmury, ale tylko straszyły, bo ani deszczu ani jakichś nawałnic nie było.
Jechałem kawałek przez Czechy. Jakoś nie widać u nich euforii z powodu dobrego wyniku ich piłkarskiej reprezentacji na Euro. Samochody jeżdżą bez flag.
Trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Mieroszów-Broumov-Nowa Ruda-Jugów-Przełęcz Jugowska-Pieszyce-Opoczka-Świdnica.
- DST 144.70km
- Czas 06:41
- VAVG 21.65km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Kocioł Bałkański etap 12
Sobota, 16 czerwca 2012 · dodano: 21.06.2012 | Komentarze 0
Trasa:Koplik-Shkoder-Torovice-Lezhe-Milot-Mamuras-Frushe Kruje-Vore-Kashar.
Następnego dnia była już tylko ok. 10 km jazda na lotnisko Nene Tereza w Rinas.
Opis wyprawy będzie gotów pewnie za jakiś czas... Było ciepło i wysoko. No i widoki...
Opis i zdjęcia na stronie
http://www.bikeforum.pl/threads/25377-KocioĹ-baĹkaĹski-2012
Zachęcam!
- DST 127.00km
- Czas 06:36
- VAVG 19.24km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Kocioł Bałkański etap 11
Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 21.06.2012 | Komentarze 0
Kotor-przełęcz Krstac 843 mnpm-przełęcz no name 1006 mnpm-Cetinje-Podgorica-Tuzi-(ALBANIA)-Hani i Hotit-Koplik.
- DST 154.30km
- Czas 07:01
- VAVG 21.99km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Kocioł Bałkański etap 10
Czwartek, 14 czerwca 2012 · dodano: 21.06.2012 | Komentarze 0
Trasa:Niksic-przełęcz Ilino Brdo 1034 mnpm-(BOŚNIA I HERCEGOWINA)-Trebinje-(CZARNOGÓRA)-Herceg Novi-Kotor.
- DST 118.50km
- Czas 06:31
- VAVG 18.18km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Kocioł Bałkański etap 9
Środa, 13 czerwca 2012 · dodano: 21.06.2012 | Komentarze 0
Trasa:Zabljak-przełęcz Sedlo 1907 mnpm-przełęcz Prijespa 1884 mnpm-Pluzine-przełęcz Javorak 1235 mnpm-Niksic.