Info
Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad4 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
Styczeń, 2014
Dystans całkowity: | 704.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 34:34 |
Średnia prędkość: | 20.37 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 117.35 km i 5h 45m |
Więcej statystyk |
- DST 114.50km
- Czas 06:07
- VAVG 18.72km/h
- Sprzęt senior rrowerr el zdechlaco
- Aktywność Jazda na rowerze
Styczniowa wiosna cz.2
Niedziela, 19 stycznia 2014 · dodano: 19.01.2014 | Komentarze 0
Ze względu na niezwykłą pogodę w środku zimy, trochę wolnego czasu oraz chęci (tych ostatnich na rower raczej nie brakuje), postanowiłem zrobić sobie mały dwudniowy sobotnio- niedzielny wypadzik. W piątek uważnie przestudiowałem prognozy pogody na weekend. Te były pomyślne. Wziąłem zatem mapę do garści i wytyczyłem sobie trasę. Oczywiście nie mogła być zbyt forsująca, bo forma raczej słaba. Poza tym styczeń nakłania do rowerowej pokory. Cel wypadł na miejscowość Chocianów. W piątek wieczorem sprawdziłem możliwość noclegu.Znalazłem go w hotelu „Pod Dębem”. Cena nie była zbyt wygórowana, zatem szybk otelefonicznie zarezerwowałem sobie miejsce.
Prz ywyborze trasy przyświecał mi cel zaliczenia nowej gminy oraz wielu „dziewiczych” miejscowości. Rzeczoną gminą była Gromadka, położona wśród lasów gmina w powiecie bolesławieckim. Jakoś do tej pory broniła się skutecznie przedmoimi atakami. To taki żarcik. Gminy świadomie zaliczam od roku. Wcześniej po prostu lawirowałem obok.
Do boju wyruszyłem w sobotę po dziewiątej. Skromny bagaż zmieściłem w plecaku. Dzień był piękny, słońce wzięło się do roboty. Przypominał dni z połowy marca,choć szosy były mokre po nocnym deszczu. Beztrosko przemierzałem kilometry.Czułem się jak na prawdziwej wyprawie. Nocleg poza domem, nowe widoki, nowe drogi… Po przejechaniu może 20 kilometrów poczułem, że tylne koło lekko się miota! Guma! Pomacałem fachowo nad wyraz brudną oponę. Powietrze zeszło, ale jednak w oponie było jako-takie ciśnienie. Dopompowałem i pojechałem dalej. Ze dwa razy jeszcze stawałem, by zrobić użytek z pompki, nim zrozumiałem, że tak dalej się nie da. Na przystanku autobusowym we wsi Dzierżków wyjąłem nowiutką dętkę i resztę potrzebnych rzeczy. Wymiana poszła nawet sprawnie. Ubrudziłem się tylko jak nieboskie stworzenie. Z filozoficznym spokojem przyjrzałem się rowerowi, który znowu miał na sobie chyba z pół kilo błota. A tak zawzięcie pucowałem go w czwartek!
Za Złotoryją wkroczyłem w „dziewicze” tereny. Zawsze w takim przypadku z przyjemnością przyglądam się okolicy. Pogoda cały czas zachwycała. Nawet wiatr nie przeszkadzał. Za wioską Stary Łom zostawiłem swój ulubiony asfalt. Droga gruntowa była nawet przyzwoita. Biegła przez może dwa kilometry – do wioski Osła, pierwszej w zdobytej gminie Gromadka. Miałem jeszcze nieco czasu, a zatem zamiast jechać prosto do swego celu postanowiłem trochę pokluczyć. Przemierzyłem kilka wiosek, dotarłem wreszcie do samej Gromadki. Od niej do Chocianowa jest około16 kilometrów. Było koło czwartej, zatem mocniej nacisnąłem na pedały, by zdążyć przed nocą. W swoim hoteliku zameldowałem się, gdy świat okrył już mrok.Po szybkiej kąpieli wyskoczyłem do miasta, by coś przekąsić. Na obiadokolację była pizza, dość kiepska, ale byłem na tyle głodny, że przełknąłem ją bez marudzenia.
Wieczorem obejrzałem drużynowy konkurs skoków w Zakopanem, wychyliłem puszkę piwa i koło dziesiątej zasnąłem sprawiedliwym snem.
Nazajutrz pierwsza rzeczą, którą uczyniłem było wyjrzenie przez okno. Mam taki odruch.Sprawdzam pogodę. No i co? Mżyło. Styczniowy deszcz może skutecznie zniechęcić do jazdy. Ale jakoś nie przejmowałem się tym. W hotelu zjadłem śniadanie,spakowałem się szybko i w drogę. Żarty się skończyły. Już pierwsze kilometry uświadomiły mi, że całą drogę mam pod wiatr. Wiał z południowego- wschodu, a tam właśnie jechałem. Mżawka powoli ustąpiła, ale z powodu ciężkiego oparu widoczność była może na sto metrów. Zapaliłem tylną lampkę. Zawsze to większa szansa, że jakiś nieuważny kierowca jednak wypatrzy pulsującą czerwień. Wiatr nie był jakiś strasznie mocny, ale bezkompromisowo przeciwny na całej drodze.Już po piętnastu kilometrach miałem lekko dość. W głowie odtwarzałem sobie mapę, szukając jakiejś najbliższej stacji kolejowej. Wsiąść do pociągu byle jakiego… No ale brnąłem dalej. Jazda pod wiatr, szczególnie gdy forma mizerna,uczy pokory. Z początku chciałem ominąć Legnicę, ale okazało się, że wypatrzona przeze mnie na mapie drożyna jest ułudą, jednak musiałem przebijać się przez kilkanaście kilometrów przez to miasto. Ostatnie kilometry jechałem na ostatnich nogach. Zaczęło padać. Niezbyt obficie, ale wystarczająco, by zmoczyć mnie dość skutecznie. Do domu dotarłem po piętnastej.
Czy było warto? No jasne! Choć namachałem się konkretnie, jednak czuję zadowolenie.Wpadła też nowa gmina oraz 27 nowych miejscowości z powiatów złotoryjskiego, legnickiego, bolesławieckiego, polkowickiego i lubińskiego. Już teraz z nostalgią myślę, kiedy następny wyjazd.
Trasa wyjazdu:
Sobota:
ŚWIDNICA-Słotwina-Komorów-Milikowice-(Ciernie)-Świebodzice-Siodłkowice-Dobromierz-Jugowa-Roztoka-Borów-Dzierżków-Gniewków-Czernica-Zębowice-Jawor-Piotrowice-Chroslice-Sichów-Łaźniki-Rokitnica-Kozów-Złotoryja-Uniejowice-Zagrodno-Modlikowice-Jadwisin-Witkówek-Witków-Groble-StaryŁom-Osła-Różyniec-Krzyżowa-Gromadka-Wierzbowa-Pasternik-CHOCIANÓW
Niedziela:
CHOCIANÓW-Chocianowiec-Trzebnice-Marynów-Michałów-Lisiec-ZimnaWoda-Wiercień-Głuchowice-Kochlice-karczowiska-Kochlice-Rzeszotary-Legnica-Bartoszów-Koskowice-Księginice-Mikołajowice-PawłowiceWielkie-Pawłowice Małe-Mierczyce-Skała-Luboradz-Mściwojów-Targoszyn-Goczałków-Graniczna-Strzegom-Międzyrzecze-Satnowice-Pasieczna-NowyJaworów-Stary Jaworów-Witków-Milikowice-Komorów-Witoszów Dolny-ŚWIDNICA
- DST 137.50km
- Czas 06:18
- VAVG 21.83km/h
- Sprzęt senior rrowerr el zdechlaco
- Aktywność Jazda na rowerze
Styczniowa wiosna cz.1
Sobota, 18 stycznia 2014 · dodano: 19.01.2014 | Komentarze 0
Opis w cz. 2
- DST 118.80km
- Czas 05:56
- VAVG 20.02km/h
- Sprzęt senior rrowerr el zdechlaco
- Aktywność Jazda na rowerze
Idzie zima...
Sobota, 11 stycznia 2014 · dodano: 11.01.2014 | Komentarze 0
Ależ dzisiaj wiało! Wiatr był na mojej trasie boczny i przeciwny, rzadko pomagał. Pogoda oprócz tego znośna. Słonecznie i sucho. Z lekkim zawstydzeniem patrzyłem na swój umorusany po poprzednich jazdach rower. Trzeba go lekko odpucować.Trasę wytyczyłem do Ząbkowic Śl., po drodze udało mi się zaliczyć cztery „dziewicze”miejscowości: Sulisławice, Szklary-Huta, Siodłowice oraz Pawłowice. Mały odcinek drogi prowadził krajową Ósemką. Jakże ja jej nie lubię! Dlatego szybko uciekłem ku wiochom… Na ostatnim odcinku spotkałem swego kolegę – Mirka z Pieszyc, który dzielnie śmigał na swoim Dominatorze.
Pogoda chyba rzeczywiście się zmienia. Gdy już wracałem nad głową wisiały mi ciężkie chmury. Może śniegowe? Szkoda byłoby przerywać tak pięknie zaczęty sezon. No ale śnieg przecież w końce spadnie.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jędrzejowice-Włóki-Dzierżoniów-Piława Dolna-PiławaGórna-Brodziszów-Sulisławice-Szklary-Huta-Siodłowice-Bobolice-ZąbkowiceŚl.-Pawłowice-Braszowice-Budzów-Ostroszowice-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Świdnica.
- DST 108.90km
- Czas 05:15
- VAVG 20.74km/h
- Sprzęt senior rrowerr el zdechlaco
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwarty król
Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 1
Jeszcze nigdy nie byłem na rowerze na Trzech Króli. Zima ciągle gdzie indziej, a więc można kontynuować rowerowe wycieczki.
Do biblijnych trzech króli ja bym dziś dorzucił dla rowerzystów czwartego: Wiatr.On to rozdawał karty i rządził iście po królewsku. Wiało z południa. Dokładnie pierwszą część trasy król mi sprzyjał, a w drugiej skarcił niemiłosiernie. Po cóż jeździć po górach!? Wystarczy 50 kilometrów pod wiatr i ma się miękkie nogi. Co zrobić?Jak chce się zimą śmigać, trzeba wziąć pod uwagę mocne podmuchy.
Celem jazdy było stare miasto Środa Śląska. Nazwa jego pochodzi od dnia tygodnia, wktórym odbywał się tu targ. Znam je dobrze, zatem dziś raczej nie oglądałem zabytków.
Wytyczając trasę zadbałem, by dotrzeć do dziewiczych dolnośląskich miejscowości. W tym roku w dalszym ciągu chcę dokładać nowe wioski do listy już zaliczonych przeze mnie na rowerze. Dziś swą zdobycz wzbogaciłem o trzy okazy: Ujów (powiat wrocławski), Czechy i Ogrodnica (powiat średzki śląski). Zwłaszcza ta pierwsza ma dość oryginalną nazwę. Stanąłem nawet przy tabliczce by zrobić zdjęcie. Dość zabawnie wygląda tabliczka z napisem „Ujów” umieszczona na niezwykle wysokich słupkach. Czyżby umieszczono ją tak wysoko, by utrudnić dopisanie miejscowym dowcipnisiom (no może z innej wsi) „Ch” na początku? Pamiętam kilka takich przerobionych tabliczek. Oto np. w nazwie „Stare Rochowice” ktoś dopisał kreskę nad pierwszym„o” w słowie „Rochowice”, gdzie indziej ktoś fantazyjnie wykreślił „Ok” w nazwie „Okrzeszyn” i w to miejsce wpisał „Jebi”. Ot, polski folklor.
Roweru już nie czyszczę. No tylko napęd nieco przecieram. Daremny trud. Dziś po 500 metrach jazdy po Świdnicy z mokrych i błotnistych ulic przykleiło się do mojego roweru chyba z pół kilo czarnej mazi.
Prognozy są na razie korzystne, więc może uda się jeszcze w tym miesiącu nieco pokręcić.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pszenno-Gruszów-Klecin-Domanice-Maniów-Mietków-Ujów-Kostomłoty-Zabłoto-Siemidrożyce-ŚwidnicaPolska-Czechy-Rakoszyce-Środa Śl.-Ogrodnica-Ciechów-Samborz-Jarsoław-Pielaszkowice-Gościsław-Żarów-Wierzbna-Świdnica.
- DST 111.30km
- Czas 05:24
- VAVG 20.61km/h
- Sprzęt senior rrowerr el zdechlaco
- Aktywność Jazda na rowerze
Styczniowe przedwiośnie
Sobota, 4 stycznia 2014 · dodano: 04.01.2014 | Komentarze 1
Na dziś wymyśliłem sobie nieco trudniejszą trasę niż w Nowy Rok.Z wieloma podjazdami. O jakichś prawdziwych górach nie ma co mówić, choć właściwie jechałem przez Góry Wałbrzyskie (tak dla porządku). Góry Wałbrzyskie nie przekraczają 900 mnpm i w związku z tym nie są trudne dla rowerzysty w pełni sezonu. Najwyżej położone miejsca na mojej trasie nie windowały się wyżej niż 500-600 m.
Trochę bałem się jednak, że porywam się na cięższą jazdę, choć forma zupełnie kiepska. No ale skoro wczoraj w głowie powstał plan, należało go zrealizować. A postanowiłem wybrać się do czeskiego Broumova.
Wyjechałem przed dziesiątą. Wcześniej chyba nie było sensu, bo po nocy dość długo odmarzała szadź. Zresztą dzień był pochmurny i jeszcze koło ósmej straszył szarówką. Ta pochmurność nawet mi odpowiadała. Przynajmniej nie było słońca, które podczas moich poprzednich jazd strasznie raziło w oczy. No i można było się uczciwie wyspać.
Pogodę sprawdziłem starannie. Nie lubię zimą jeździć w deszczu. Miało być pochmurnie, ale bez opadów. No i dobrze! Deszczu co prawda nie było, ale cał yczas jechałem trasą nasiąkniętą wodą i błotem. Temperatura na lekkim plusie.
Pierwsze 30 kilometrów to generalnie jazda pod górę.Najtrudniejsze były podjazdy w samym Wałbrzychu. Zwłaszcza 6- kilometrowy ulicami Niepodległości i Wałbrzyską. Tu drobna uwaga. Już kiedyś zastanowiło mnie, że w Wałbrzychu jest ul. Wałbrzyska. To dość dziwne. Czy w Warszawie jest Warszawska? Albo dajmy na to w Kórniku Kórnicka? Chyba nie… Tak mi się wydaje,choć pewności nie mam, ale nazwa tej ulicy pozostała niezmieniona, gdy do Wałbrzycha w latach sześćdziesiątych przyłączono miejscowość Glinik. W Gliniku mogła być przecież ul. Wałbrzyska.No dobra. Dość tych dywagacji. W każdym razie dość zmordował mnie ten pierwszy odcinek. Na rozstaju dróg za Wałbrzychem (kierunki na Rybnicę Leśną i Unisław Śl.) odczytałem z licznika prędkość średnią. 16,5 km/h. Kiepsko.
No ale dalej było już w dół. Do samej czeskiej granicy. W Czechach zrobiłem małą pętelkę i wracałem tą sama trasą. No ale zamiast do Wałbrzycha, pojechałem do Głuszycy.
Na podjeździe z Unisławia do Rybnicy Leśnej po raz pierwszy tego roku widziałem śnieg. Zalegał w przydrożnych rowach. No ale nie dziwota. W tym miejscu śnieg można zobaczyć nawet na przełomie kwietnia i maja.
Na trasie, zarówno w Polsce jak i w Czechach widziałem sporo rowerzystów. Tak jak ja wykorzystywali dziwne przedwiośnie na początku stycznia, by trochę pośmigać.
Zima jednak przyjdzie. W styczniu, lutym. Nie daj Boże w marcu i kwietniu. Bo wtedy prawdziwy początek sezonu rowerowego może się nieco przesunąć.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Bystrzyca Dolna-Lubachów-Złoty Las-Wałbrzych-UnisławŚl.-Mieroszów-Mezimesti-Hejtmankovice-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Mieroszów-UnisławŚl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Olszyniec-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.
- DST 113.10km
- Czas 05:34
- VAVG 20.32km/h
- Sprzęt senior rrowerr el zdechlaco
- Aktywność Jazda na rowerze
Setka na Nowy Rok
Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 2
Cóż może być bardziej cudownego niż rozpoczęcie sezonu rowerowego w Nowy Rok? Taka oto przyjemność dziś mnie spotkała. Nawet zbyt nie chcę ubolewać nad słabością swej formy i jazdą z wywieszonym jęzorem.
Pogoda dla rowerzystów wymarzona.Dla narciarzy pewnie kiepska. Śniegu ani grama, drogi suche, słoneczko ładnie przygrzewa. Gdyby tylko jeszcze ten wiatr sobie odpuścił… No ale jakoś nie chciał. Ostatnie kilometry były dość ciężkie, bo wietrzysko wiało prosto w facjatę…
W trasę wyruszyłem przed dziesiątą. Sylwestrowa noc niezbyt była dla mnie katorżnicza, a zatem pojechałem w miarę świeży.
Z radością chłonąłem brak jakiegokolwiek ruchu samochodowego na drogach. Nawet krajówki świeciły pustakami. Wszędzie walało się potłuczone szkło i podarty papier z wystrzelonych petard.
Zaliczyłem dwie dziewicze miejscowościw powiecie strzelińskim, Pęcz i Szczawin. Są one tuż koło Strzelina, ale jakoś przez ubiegłe 13 lat mej rowerowej przygody nie było mi tam po drodze, choć sam Strzelin przemierzyłem ze sto razy…
Już w Świdnicy zahaczyłem o kawiarnię „Mocca”. Wychyliłem tu dwa kufelki piwa. Smakowało wybornie, bo czułem straszny niedobór płynów.
Przejechałem 113,1 km ze średnią ledwo ponad 20 km/h na trasie Świdnica-Wiry-Jędrzejowice-Jaźwina-Słupice-Oleszna-Łagiewniki-Karczyn-Pęcz-Strzelin-Szczawin-Zielenice-PiotrkówBorowski-Tyniec nad Ślęzą-Jordanów Śl.-Świątniki-Sulistrowiczki-Przełęcz Tąpadła-Mysłaków-Marcinowice-Gruszów-Pszenno-Świdnica.