Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2016

Dystans całkowity:468.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:19:51
Średnia prędkość:23.59 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:117.05 km i 4h 57m
Więcej statystyk

We mgle. Świdnica-Opole

Sobota, 26 listopada 2016 · dodano: 27.11.2016 | Komentarze 0

Cały tydzień ładnie świeciło słońce i było dość ciepło. Gdy przyszła sobota, pogoda się popsuła. Prognozy były całkiem niezłe, ale jak zwykle się nie sprawdziły. Wyznaczyłem sobie trasę do Opola, by stamtąd wrócić pociągiem. Jego odjazd był tuż po piętnastej, zatem należało się streszczać. Jednym z elementów tego streszczania się był dość rychły wyjazd, nieco po ósmej. W Świdnicy ranek był chłodny, lecz ubrałem się odpowiednio i ziąb mi nie doskwierał. Po około 15 kilometrach wjechałem w mgłę, która towarzyszyła mi już praktycznie do Opola. Były momenty, że jakby chciała ustąpić, ale nadzieja jazdy z pełną widocznością okazała się złudna. Ruch na drogach nie był intensywny, mimo że spore odcinki jechałem krajówkami. Rowerzystów też nie za wielu. Forma nadal zniżkuje.
Trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewnik-Strzelin-Grodków-Gracze-Niemodlin-Szydłów-Komprachcie-Chmielowice-Opole.




Przebłyski złotej jesieni. Teplice nad Metuji

Niedziela, 20 listopada 2016 · dodano: 20.11.2016 | Komentarze 0

Wczorajszy dzień był tak ponury, że pewnie wiele osób, które  w głowie hodowały samobójcze myśli, zrealizowały swoje destrukcyjne plany. Dziś było zupełnie inaczej. Chmury i opady gdzieś odeszły, pojawiło się nawet słońce. Zatem wyskoczyłem na rowerek. Oczywiście listopad jest grymaśny, zatem ubrałem się odpowiednio, by nie przemarznąć do szczętu. Słońce jednak licho wypełniało swoje zadanie, bo większość trasy przejechałem po mokrych drogach. Była to pozostałość po wczorajszych intensywnych opadach. Wilgoci na szczęście było tylko tyle, że było ją widać, natomiast nie bryzgała spod kół. Trasę wybrałem z górskimi elementami, by zdiagnozować swą formę. Jej upadek postępuje, ale jeszcze dałem radę...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Bystrzyca Dolna-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jezioro Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bojanice-Opoczka-Świdnica.




W zimnie. Środa Śl.

Sobota, 12 listopada 2016 · dodano: 12.11.2016 | Komentarze 0

Wyjechałem koło dziesiątej. Liczyłem na to że może będzie trochę cieplej. Niestety ziąb był prawie zimowy. Temperatura oscylowała koło zera, ale czuło się jakby był mróz. Ubrałem się solidnie i pogoda mi nie doskwierała. Tylko odkryta część twarzy nieco przemarzła. Dużym pozytywem był brak opadów. Co prawda parę razy z nieba poleciała biała kaszka, ale nie zrosiła nawet drogi. Według prognoz ma być parę dni z większymi nocnymi mrozami i chłodnymi dniami, a potem ma się ocieplić do około 8 stopni. Oby nie było śniegu, bo on zakończy sezon w moim wykonaniu. Forma nieco podupada, bo dla mnie jazda raz na tydzień to trochę za mało, by ją utrzymać na przyzwoitym poziomie. Pewnie będzie jeszcze gorzej. Dzisiejsza trasa do Środy Śl. to dla mnie swoisty klasyk, choć za każdym razem staram się ją nieco zmieniać i urozmaicać. Profil raczej płaski z kilkoma pagórkami.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Niegoszów-Siedlimowice-Pyszczy-Gościsław-Jarosław-Ciechów-Środa Śl.-Kąty Wrocławskie-Nowa Wieś Kącka-Mietków-Domanice-Klecin-Pszenno-Jagodnik-Świdnica.




Skrócona trasa. Świdnica-Jelcz-Laskowice

Sobota, 5 listopada 2016 · dodano: 05.11.2016 | Komentarze 0

Prognozy pogody znowu zawiodły. Miało być bezdeszczowo i z przyjemnym wiatrem w plecy. Niestety było mokro i z bocznym nieprzyjemnym wiaterkiem. Planowałem przejechać jakiś solidny dystans i wrócić do domu pociągiem. To drugie założenie udało mi się zrealizować, a dystans wyszedł dość mizerny. Po dziesięciu kilometrach mojej jazdy zaczęło padać. Z początku niezbyt mocno, ale deszcz się wzmagał z każdą chwilą. W końcu z plecaczka zmuszony byłem wyjąć kurtkę przeciwdeszczową i na głowę nasunąć jej kaptur. Momentami wręcz lało. Wulgaryzmy, które wykrzykiwałem w trakcie jazdy, były w pełni uzasadnione. Tu ich nie przytoczę, ale kierowałem je generalnie ku synoptykom. Zmoknąć w listopadzie to prawie pewna choroba. W przyszłym tygodniu nie mogę sobie na nią pozwolić, zatem teraz liczę na odporność mego organizmu. Po godzinie jazdy w opadach, pogoda nieco zlitowała się nade mną. Do końca mej jazdy już nie było mocnego deszczu, ale co jakiś czas pojawiały się mniejsze wykroplenia. Początkowym mym celem było miasto Międzybórz, położone na granicy województw dolnośląskiego i wielkopolskiego. Deszcz niestety zredukował te zamierzenia. W przemoczonych butach chlupała woda, a mnie robiło się coraz zimniej. Postanowiłem zatem zakończyć jazdę w Jelczu-Laskowicach. Na krótkim postoju korzystając z mobilnego internetu sprawdziłem pociągi i okazało się, że po piętnastej mam dobre połączenie. Na trasie zaliczyłem osiem dziewiczych miejscowości w powiatach strzelińskim, wrocławskim i oławskim. Były to kolejno: Boguszyce, Zagródki, Bratowice, Sulęcin, Grodziszów, Durok, Wojnowice i Miłoszyce. Ciekawym elementem jazdy było pokonanie Odry za Kotowicami jazem. Nigdy wcześniej tamtędy nie przejeżdżałem i należy przyznać, że jest to niezły skrót pomiędzy mostami na Odrze w Oławie i Wrocławiu. Forsuje się najpierw jeden kanał, potem zasadniczy nurt rzeki, a potem drewnianym mostem drugi kanał. Co prawda na wjeździe na pierwszy kanał jest znak „zakaz wjazdu dla rowerów”, ale śmiało można go zignorować. Od Kotowic do jazu prowadzi dwukilometrowa droga gruntowa, ale spokojnie można ją przejechać kolarzówką i to nawet jak jest nieco podmokła (jak mnie to przyszło w udziale). Do domu wróciłem pociągiem, jako się rzekło na wstępie. A nawet trzema… Ze smutkiem przyjrzałem się memu rowerowi. Tak go pięknie wyczyściłem parę dni temu. Teraz znowu wygląda tragicznie. Cały w schnącym już błocie…
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Sobótka-Nasławice-Jordanów Śl.-Borów-Węgry-Żórawina-Okrzeszyce-Groblice-Kotowice-Ratowice-Czernica-Miłoszyce-Jelcz-Laskowice.