Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2018

Dystans całkowity:2030.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:101:38
Średnia prędkość:19.97 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:112.78 km i 5h 38m
Więcej statystyk

Dobrodziejstwa kodeksu pracy. Niemcza

Wtorek, 31 lipca 2018 · dodano: 31.07.2018 | Komentarze 0

Tak się złożyło, że wczoraj pracowałem do późna. Dzięki temu, wykorzystując zapisy kodeksu pracy, dziś mogłem się stawić się w robocie dopiero o godzinie dziewiątej. Postanowiłem zatem dotrzeć  tam na rowerze zupełnie inną niż zwykle, dłuższą trasą. A więc zamiast porannych 19 km, dziś wyszło mi ponad 40. Z domu wyruszyłem o 6:30. Było jeszcze rześko i wiał miły chłodzący wiaterek. Gdy docierałem do Wałbrzycha, a było ciut przed wpół do dziewiątej, czuć już było żar nadciągającego upału. Do Wałbrzycha wjechałem od strony Świebodzic, dwupasmówką. Tą drogą nie jechałem od dobrych paru lat. Może od ośmiu. Hm, nic się nie zmieniła. Znak "uwaga niebezpieczny podjazd" ciągle jest w tym miejscu, gdzie zaczyna się wypłaszczenie. Kto go tam postawił. Wałbrzych wita przybyszy pięknym rondem, z czterema flagami (polską, unijną, dolnośląską i wałbrzyską) oraz młodym dębem "Romkiem". Jego nazwa bierze się od imienia prezydenta miasta, który w końcu po wieloletnim odrętwieniu, wyrwał to miasto z marazmu. Jednocześnie pięknie dąb ten nawiązuje do herbu Wałbrzycha. Jest to chyba trzecie drzewko, bo dwa poprzednie uschły. Może to się przyjmie. Po stu latach do Wałbrzycha będzie się wjeżdżać w cieniu potężnego dębu. Daj Panie Boże zdrowie.
Po pracy pojechałem do Niemczy. W tym starodawnym grodzie odprawiam pewien rowerowy rytuał. Zawsze muszę objechać jego starą część, podjechać do rynku i dalej dookoła wzdłuż starych murów. Dziś mnie kusiło, b skrócić trasę, ale w końcu jak rytuał, to rytuał. Za Niemczą pojechałem ku wioskom Kietlin i Gola Dzierżoniowska. Tę piękną boczną trasę przejechałem po raz drugi w życiu. Poprzednio byłem tam może z 15 lat temu. Asfalt średni, ale z pewnym sentymentem pokonywałem hopki Wzgórz Niemczańskich.
Na trasie towarzyszył mi upał. Ale, o dziwo, był on dokładnie na granicy mojej akceptowalności. Najpierw było mocno ponad 30 stopni, pod wieczór żar nieco zelżał. Ostatnią część dystansu pokonywałem pod oślepiające słońce.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Żarów-Jaworzyna Śl.-Milikowice-Świebodzice-Wałbrzych-Modliszów-Bystrzyca Górna-Bojanice-Pieszyce-Dzierżoniów-Dobrocin-Gilów-Niemcza-Kietlin-Gola Dzierżoniowska-Gilów-Roztocznik-Jaźwina-Wiry-Świdnica.




Nadprogramowo. Strzelin

Niedziela, 29 lipca 2018 · dodano: 29.07.2018 | Komentarze 0

Zwykle po jeździe w sobotę, w niedzielę już nie jeżdżę. Dziś jednak było takie ładne słońce, że się skusiłem. Niedzielna przejażdżka była dość krótka, ale całkiem sympatyczna. Znowu dusił upał, ale można było wytrzymać. Na trasie było sporo rowerzystów.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Mikoszów-Strzelin-Piotrków Borowski-Tyniec nad Ślęzą-Jordanów Śl.-Nasławice-Sobótka-Garncarsko-Maniów-Domanice-Klecin-Wilków-Pszenno-Świdnica.




Słuchając Kory. Ścinawa

Sobota, 28 lipca 2018 · dodano: 28.07.2018 | Komentarze 0

Poranna wiadomości o śmierci Kory wywołała we mnie prawdziwy smutek. Według mnie była zjawiskowa i niepowtarzalna. Z pewnością można ją nazwać pierwszą kobietą polskiego rocka. Zwłaszcza jej wczesne piosenki najbardziej trafiają do mojego gustu. Zatem by uczcić jej pamięć w czasie jazdy wysłuchałem wielu jej przebojów. Towarzyszyła mi jej muzyka przez całe moje życie. Teraz pewnie w dalszym ciągu będę się nią radował.
Wyjechałem wpół do dziewiątej. Może pierwsze dwie godziny były znośne. Później rozpętał się upał. Przez kilkanaście kilometrów jechałem razem z przygodnie poznanym kolegą ze Świdnicy. namawiałem go na dłuższą trasę, ale nie chciał. Zatem rozstaliśmy się przed Kostomłotami. Jechało mi się przyjemnie. Na początku lekko pchał mnie wiaterek, pod koniec jazdy, zgodnie z logiką, nico mnie hamował. Na trasie wypiłem sporo płynów, ale chyba się odwodniłem, bo po przyjeździe do domu wypiłem już chyba ze dwa litry wody z sokiem. I dalej chce mi się pić. Ciekawostka, w czasie jazdy nic nie zjadłem. Do domu dociągnąłem na porannym śniadaniu zjedzonym przed wyjazdem. Chyba pierwszy raz zdarzył mi się taki post na dwusetce. Chyba przez ten upał. Ostatnie kilometry były nieprzyjemne, bo zaczęło mnie mocno ssać, ale jakoś dojechałem. Na końcówce pacnęła mnie troszkę burza i pokropił deszcz. Ale nie jakiś straszny...
Na trasie zaliczyłem cztery nowe ("dziewicze") miejscowości w okolicach Wołowa i Ścinawy: Wrzosy, Dębno, Tarchalice i Orzeszków. W samej Ścinawie wreszcie mogłem podziwiać pięknie odremontowany most na Odrze. Przez ostatnie parę lat strasznie się ta praca ślimaczyła. Nawet pamiętam, że kiedyś jechałem po deskach...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Żarów-Zastruże-Gościsław-Jarosław-Samborz-Ciechów-Środa Śl.-Lubiatów-Klęka-Brzeg Dolny-Pogalewo Wielkie-Stobno-Wołów-Stary Wołów-Wrzosy-Rudno-Dębno-Tarchalice-Orzeszków-Ścinawa-Zaborów-Jurcz-Prochowice-Wądroże Wielkie-Luboradz-Targoszyn-Strzegom-Stanowice-Stary Jaworów-Milikowice-Komorów-Witoszów Dolny-Świdnica.




Dziurawe drogi. Jawor

Środa, 25 lipca 2018 · dodano: 25.07.2018 | Komentarze 0

Z czasu dojazdu do pracy w porównaniu z dniem wczorajszym uszczknąłem 10 sekund. Jest zatem coraz lepiej. Pogoda znowu wymarzona, wprost dla mnie. Ciepło i słonecznie. Może wiaterek ciut za duży,a le nie ma co narzekać.
Po pracy wybrałem się do Jawora. Po wyjechaniu z Wałbrzycha przez wiele kilometrów jechałem przez sakramenckie dziury. W pobliżu robione są kolejne odcinki ekspresówki nad morze, ale niestety boczne drogi w pobliżu tej inwestycji są rujnowane. Przez Sady Górne i Dolne prowadzi coś, co tylko w przypływie dobrego humoru można nazwać drogą. Jest tam niby zjazd ( z perspektywy mojej dzisiejszej jazdy), ale rzadko udało mi się na nim przekroczyć 20 km/h. Krążą tam maszyny budowlane i ciężarówki, a całość otaczają kłęby pyłów. Asfalt jest w stanie szczątkowym. Na swojej kolarzówce tylko patrzyłem, kiedy złapię gumę... Na szczęście obyło się bez awarii. Na przyszłość będę musiał wybierać inną trasę, jeśli wyruszę w kierunku Jawora. Przez Chwaliszów i Dobromierz. A tak było tam ładnie i cicho...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-Sady Górne-Wolbromek-Roztoka-Zębowice-Jawor-Luboradz-Drzymałowice-Goczałków-Strzegom-Stanowice-Stary Jaworów-Milikowice-Witoszów Dolny-Burkatów-Świdnica.




Radość jazdy. Teplice nad Metuji

Wtorek, 24 lipca 2018 · dodano: 24.07.2018 | Komentarze 0

Dziś chyba pierwszy raz w sezonie odczułem prawdziwą radość jazdy. Trochę późno, ale lepsze to niż nic. Do pracy dojechałem w rekordowym (w sezonie) czasie: 51:05. Do rekordu absolutnego pozostały niecałe dwie minuty. Jest to do zrobienia, bo dziś było pod wiatr. 
Po pracy wyruszyłem do Czech. Pogoda i forma dopisały. Czułem siłę i przyjemność pokonywania podjazdów. Chyba pierwszy raz od wypadku z września ubiegłego roku. Może coś jeszcze ze mnie będzie...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-(Gaj)-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Pełnia lata. Przełęcze Gór Złotych

Niedziela, 22 lipca 2018 · dodano: 22.07.2018 | Komentarze 0

Dziś było wreszcie ładnie. Słonecznie i ciepło, lecz nie upalnie, z przyjemnym wietrzykiem, który nie hamował. Z domu wyjechałem około dziewiątej. Wyspałem się solidnie i byłem gotowy na przyjemną jazdę. Po pokonaniu około 100 km i przejeździe przez pofalowany teren, stanąłem do podjazdu pod pierwszą przełęcz Gór Złotych, Lądecką. Podjazd od strony czeskiej ma kilka kilometrów i jest dość łagodny. W miejscowości Travna, w połowie wspinaczki, stanąłem na obiad. Mięsiwo i knedliczki zalane czeskim piwem dodały mi sił. Po zjechaniu do Lądka Zdroju (tak jest takie miasto, nie mylić z Londynem), od razu rozpocząłem podjazd na drugą przełęcz, Jaworową. Z początku łatwiutki, z upływem kilometrów staje się całkiem wymagający. Podjazd i zjazd odbywa się lasem. Raz czy dwa razy wyłania się ładna panorama w kierunku Ząbkowic Śląskich. Na 150 km złapałem gumę. Szlag. W miarę sprawnie wymieniłem dętkę i mocno uważając na dziury i wyboje dojechałem do domu. Aby zrobić tę dwusetkę, przed Świdnicą zatoczyłem małe kółko.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Gilów-Piława Górna-Przerzeczyn Zdrój-Ciepłowody-Henryków-Ziębice-Niedźwiedź-Paczków-Bily Potok-Javornik-Travna-Przełęcz Lądecka-Lądek Zdrój-Przełęcz Jaworowa-Złoty Stok-Kamieniec Ząbkowicki-Przyłęk-Potworów-Budzów-Ostroszowice-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Bystrzyca Górna-Witoszów Dolny-Świdnica.




Niziny. Jordanów Śl.

Piątek, 20 lipca 2018 · dodano: 20.07.2018 | Komentarze 0

Po kilku dniach parszywych opadów wreszcie pokazało się dziś słońce. Choć nie miałem specjalnie czasu, jednak wybrałem się na rower. Rano do pracy, a potem runda po nizinach. Jechało mi się sprawnie i bez wysiłku, chociaż ciągle męczy mnie przeziębienie złapane na Stelvio. Kaszlę ja k ostatni gruźlik, ale na szczęście nie mam gorączki. Jutro wreszcie się wyśpię i nieco wypocznę. Powrót do pracy po ponad dwóch tygodniach wolnego był ciężki. W niedzielę planuję za to fajną razję po górach.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Lubachów-Bojanice-Lutomia Dolna-Mościsko-Kiełczyn-Jaźwina-Łagiewniki-Pożarzyce-Jordanów Śl.-Świątniki-Sobótka-Biała-Marcinowice-Gruszów-Wilków-Niegoszów-Świdnica.




O wyższości Gór Sowich nad Alpami. Przełęcz Jugowska-Broumov

Poniedziałek, 16 lipca 2018 · dodano: 16.07.2018 | Komentarze 0

Po powrocie z Alp i małym wypadzie w okolice Warszawy, wróciłem na swoje ścieżki. Przeziębienie złapane na Passo dello Stelvio ciągle mnie męczy, ale nie uniemożliwia jazdy. O Alpach napiszę pewnie niebawem, ale dziś warto dwa zadania napisać o moich ulubionych Górach Sowich. Wyższe od Alp nie są, ale przynajmniej nie ma w nich motorów, które znienawidziłem po alpejskiej wyprawie. Dziś było cicho, spokojnie i uroczo. Pogoda dopisała. Ponoć w reszcie kraju było pod tym względem kiepsko, ale ja nie miałem na co narzekać. Słońce, ciepło, znośny wiaterek. W Czechach zjadłem obiad. Jego cena wyniosła ok. 20 zł. W Szwajcarii rachunek przekraczał stówę. No i tyle.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Opoczka-Pieszyce-Kamionki-Przełęcz Jugowska-Sokolec-Nowa Ruda-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jedlina Zdrój-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Gminy podwarszawskie. Sierzchów-Żyrardów

Piątek, 13 lipca 2018 · dodano: 17.07.2018 | Komentarze 0

Po powrocie z Alp pojechałem pod Warszawę odwiedzić swoją siostrę. Wziąłem też rower. Nieco przeziębiony po zimnicy na Stelvio zaliczyłem też jedną trasę na pograniczu Mazowsza i Łódzkiego. Wpadło do wora kilkanaście gmin.
Trasa: Sierzchów-Prażmów-Grójec-Belsk Duży-Błędów-Sadkowice-Biała Rawska-Regnów-Cielądz-Nowy Dwór-Esterka-Jeruzal-Puszcza Mariańska-Żyrardów.




Alpejskie przełęcze. Epilog. Mezimesti-Świdnica

Poniedziałek, 9 lipca 2018 · dodano: 17.07.2018 | Komentarze 0

Z Alp powrót odbył się w ciekawy sposób. Pociągami. Kilkoma. A mianowicie: Innsbruck-Linz-Ceske Budejovice-Praha-Starkoc-Mezimesti. Ta ostatnia miejscowość położona jest 3 km od polskiej granicy i nieco ponad 50 kilometrów od miejsca mego zamieszkania. Zatem powrót do domu - ostatni odcinek - odbył się na rowerze. Do domu z kolegą dotarliśmy już po zmroku, po 22.
Trasa:
MEZIMESTI-Starostin-Golińsk-Mieroszów-Kowalowa-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Grzmiąca-Głuszyca-Jedlina Zdrój-Olszyniec-Jugowice-Zagórze Śl.-Lubachów-Bystrzyca Górna-Burkatów-Bystrzyca Dolna-ŚWIDNICA