Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2019

Dystans całkowity:1444.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:61:26
Średnia prędkość:23.51 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:111.12 km i 4h 43m
Więcej statystyk

Góry Sowie forever. Przełęcz Jugowska-Broumov

Środa, 30 października 2019 · dodano: 30.10.2019 | Komentarze 0

W porównaniu z moją ostatnią jazdą temperatura spadła o 20 stopni. Z lata wpadliśmy w zimę. Nie ma co płakać, tak to właśnie zapowiadano. Dziś termometry wskazywały ciut powyżej zera. Ubrałem się po zimowemu, ale i tak nie uchroniło mnie to przed przemarznięciem. Chłód spenetrował mnie zwłaszcza na zjeździe z Przełęczy Jugowskiej. Chyba jednak przeżyję. Poza ziąbem pogoda była całkiem w porządku, z góry przebijały słoneczne promienie i błękit. W Czechach planowałem zjeść obiad, ale nie byłem głodny i pojechałem dalej. Reasumując, dobrze wykorzystałem dzień urlopu.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Opoczka-Bojanice-Pieszyce-Kamionki-Przełęcz Jugowska-Sokolec-Nowa Ruda-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncice-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Pożegnanie (ładnej) jesieni. Złotoryja

Sobota, 26 października 2019 · dodano: 27.10.2019 | Komentarze 0

Według prognoz sobota miała być ostatnim dniem dobrej październikowej pogody. Od niedzieli (czyli od dziś) aura ma się sukcesywnie i dość szybko pogarszać. Postanowiłem zatem wykorzystać łaskawość klimatu i być może ostatni raz w tym roku nie zmarznąć na rowerze.

Do boju wyruszyłem po dziewiątej. Pożywna jajecznica spożyta na śniadanie dawała siłę mięśniom. W głowie miałem ułożony szczegółowy plan jazdy, z tym że w końcówce przewidywałem dwa warianty: w zależności od mojej ochoty na dłuższą lub krótszą trasę. Słońce pracowało na pełnych obrotach: wystawiałem ku niemu twarz i z przyjemnością chłonąłem ciepłe promienie. Kierownicą zgarniałem babie lato. Po jakimś czasie cała była opleciona tymi cieniutkimi błyszczącymi nitkami. Jechało mi się sielsko. Myśli płynęły swobodnie i lekko. Nogi także lekko naciskały na pedały. Z wyjątkiem torsu ubrany byłem zupełnie letnio. Na grzbiet nałożyłem pod spód koszulkę z długimi rękawami. Na początku trochę się przydawała, bo dmuchał silny wiaterek, później zrobiło się wręcz gorąco, a ja kilkakrotnie rozważałem zdjęcie tej bluzy. Ostatecznie jednak tego nie zrobiłem, bo musiałbym ją wcisnąć do kieszonki z tyłu, a tam już miałem mało miejsca (wybrzuszał ją portfel i telefon). Tak więc nieco się zgrzewałem. Ale jakoś mi to aż tak strasznie nie przeszkadzało. Lubię ciepełko.

Jako cel jazdy wybrałem Złotoryję. Już raz tam w tym roku byłem, a zatem postanowiłem jechać odwrotnie niż zwykle. Planowałem przy tym zaliczenie pięciu „dziewiczych” miejscowości w tym powiecie. Przed Świerzawą zobaczyłem, że główna droga na Złotoryję jest zamknięta, ponoć wylano tam przed chwilą nowy asfalt. Tak się jednak składało, że zakładałem wbić się w Góry Kaczawskie i naokoło dotrzeć do Złotoryi. A więc remont drogi niejako potwierdził prawidłowość mojego planowania trasy. Kilkanaście kilometrów po górach przyspieszyło mój puls i dodało nieco wrażeń widokowych. Zaliczyłem kolejno: Gozdno, Biegoszów, Sępów, Wilków i Wilków-Osiedle.

Za Złotoryją kupiłem sobie słodką bułkę, na niej to i na płynach dojechałem do domu. Rozważałem opcję, by na trasie zjeść gdzieś obiad, ale jakoś nie byłem aż tak głodny, by wyszukiwać knajpy. Do domu dotarłem po siedemnastej, nie było więc kiedy wypróbować mojego nowego nabytku: silnej przedniej lampki. No ale może niedługo dostanie ona swoją szansę.

Żegnamy się zatem z ładną jesienią. Teraz temperatura ma spaść o kilkanaście stopni. Cóż, i w takich warunkach jeździć przecież trzeba…

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Witoszów Dolny-Milikowice-Świebodzice-Dobromierz-Kłaczyna-Wiadrów-Pogwizdów-Lipa-Dobków-Świerzawa-Gozdno-Sępów-Wilków-Osiedle-Złotoryja-Kozów-Chroślice-Jawor-Luboradz-Goczałków-Lusina-Udanin-Gościsław-Pyszczyn-Domanice-Pszenno-Świdnica.




Do pracy po raz ostatni. Dobromierz

Czwartek, 24 października 2019 · dodano: 24.10.2019 | Komentarze 0

Coś się kończy, coś zaczyna. Ta złota myśl mego kolegi Darka, z którym na rowerze przejechałem blisko 15 tysięcy kilometrów może służyć za motto dzisiejszej jazdy. Kończą się moje rowerowe dojazdy do pracy, bo sezon niestety zmierza ku upadkowi, zaczyna się wszakże planowanie jazd w nowym roku. Trochę w głowie plącze się zamierzeń na rok 2020. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Dziś z domu wyjechałem o 7:15. Była ciemna noc, a w dodatku nad Świdnicą skłębiła się straszna mgła. Przez pierwsze kilometry widziałem naprawdę niewiele, wzrok sięgał może z 50 metrów do przodu. Okulary łapały wilgoć. Wilgoć osiadała też na moim ubraniu tworząc na nim ciekawe kropelki. W połowie mojej trasy do pracy (może na ósmym kilometrze) nastał dzień. W magiczny sposób mgła ustąpiła, a nad światem zapaliła się słoneczna lampka. Do pracy dojechałem z planowanym godzinnym opóźnieniem.

Po swej dniówce do domu wyruszyłem o 15:30, czyli zgodnie z planem. Dzień był słoneczny i nadzwyczaj ciepły. Co jakiś czas docierały do mnie upalne powiewy powietrza. Stan ten trwał aż do wieczora, czyli do mojego powrotu do domu. W stroju z długimi rękawami i nogawkami nieco się przegrzałem. No ale jak zwykle nie było to dla mnie czymś nieprzyjemnym. Wolę się spocić niż przemarznąć.

W trakcie jazdy myślałem o kontynuacji sezonu. Na Allegro kupiłem dobrą lampkę przednią. Ma na nie tylko sygnalizować moją obecność na drodze, ale także sprawić, bym coś widział z przodu. Mam nadzieję, że wydatek prawie steki spełni moje oczekiwania. Może dzięki tej lampce rozświetlę moje głębokie wewnętrzne opory przed jazdą bez dziennego światła. Mam przynajmniej taką nadzieję. Będę mógł jeszcze trochę pokręcić w tym sezonie.


Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-Dobromierz-Szymanów-Stanowice-Nowy Jaworów-Milikowice-Komorów-Witoszów Dolny -Świdnica.




Ucieczka przed mrokiem. Mościsko

Wtorek, 22 października 2019 · dodano: 22.10.2019 | Komentarze 0

Rano pojechałem do pracy na 8:30. Znowu planowo spóźniłem się o godzinę. Wyjeżdżałem w szarówce, a na trasie zrobiło się widno. Z pracy wyjechałem planowo, czyli o 15:30. Jazdę zaplanowałem tak, by do domu dotrzeć w miarę przy jakiejś widoczności. Nie lubię jazdy po ciemku. Skromne to było planowanie i skromna jazda, bo cóż się wymyśli na dwie godziny z hakiem. Po małej pętelce wróciłem do Świdnicy. Pogoda ciągle utrzymuje się na dobrym poziomie. I to w tym wszystkim daje jakiś promyk nadziei, bo schyłek sezonu wywołuje u mnie jakąś eksplozję pesymizmu...

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Modliszów-Lubachów-Bojanice-Lutomia Dolna-Moscisko-Kiełczyn-Wiry-Świdnica.




Trochę potu. Ostra Góra

Niedziela, 20 października 2019 · dodano: 20.10.2019 | Komentarze 0

W każdym sezonie staram się przejechać swoje ulubione trasy, przynajmniej choć raz. W tym roku właściwie wszystko już zaliczyłem, ale pozostała mi solidna trasa w Górach Stołowych, przejazd z Ostrej Góry do Karłowa. Zwykle jadę tam na swoim starym rowerze z grubszymi oponami, bo nawierzchnia tam jest kiepska, asfalt już dawno stał się tylko wspomnieniem. Dziś jednak postanowiłem wybrać się tam kolarzówką. Długa górska trasa zabiera dużo czasu, a już dzień jest przykrótki, zatem pomyślałem, że na szosówce szybciej jakoś ją zaliczę, a na dziurach nie będzie tak tragicznie.

Z domu wyjechałem tuż po dziewiątej. Dzień był miły i słoneczny, nawet wiatr postanowił szaleć gdzie indziej. Jechało mi się dobrze, powoli zdobywałem kolejne podjazdy. Trasę znam jak zły szeląg, mógłbym tam jechać z opaską na oczach. Z zainteresowaniem oglądałem złotą polską jesień, która po jakimś czasie zamieniła się na złotą czeską jesień. Przyjemny dzień wykorzystywali inni cykliści, których całe stada plątały się wte i wewte. Byli w różnym wieku, płci i różnej nacji. Sporo osób poruszało się na elektrykach.

W Machovskiej Lhocie zatrzymałem się na obiad. Za 125 koron zjadłem swoją porcję knedlików z mięsem i ciepłą kapustą, a gardło przepłukałem lekkim piwkiem. Wcześniej (w Machovie) ze sporym zadowoleniem odnotowałem, że wstrętną wybitą kostkę zalano nowym asfaltem. Od knajpy, w której jadłem obiad (U Lidmanu), do granicy jest może ze dwa kilometry. Gdy tam dotarłem ze zdziwieniem odkryłem, że przejazd przez nią jest wyasfaltowany. W przeszłości droga po polskiej stronie była przez kawałek gruntowa. Już w Ostrej Górze zobaczyłem, że zrobiono nową szosę. Była piękna, gładki asfalt zachęcał do jazdy. Zastanawiałem się czy remont był kompleksowy i czy droga bez wybojów i dziur zaprowadzi mnie do samego Karłowa. Tak w istocie było. Pomyślałem że jakiś dobry duch czuwał nade mną, gdy zamiast ciężkiego roweru z grubymi oponami wziąłem kolarzówkę.

Do domu dotarłem tuż po osiemnastej. Już należało odpalić obie lampki, bo nad światem zaczęły gęstnieć mroki.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Jugowice-Głuszyca-Rybnica Leśna-Unisław Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Police nad Metuji-Machov-Machovska Lhota-Ostra Góra-Karłów-Radków-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncicie-Mezimesti-Mieroszów-Wałbrzych-Pogorzała-Świdnica.




Piętnaste koło. Strzegom

Czwartek, 17 października 2019 · dodano: 17.10.2019 | Komentarze 0

Rano powtórzyłem manewr z zeszłego tygodnia. Do pracy wybrałem się z kontrolowanym i zgłoszonym godzinnym spóźnieniem. Nie było prawie wcale wiatru, dlatego całkiem szybko dotarłem do Wałbrzycha (czas 53:07). Zaliczyłem pewnie jeden z ostatnich w tym sezonie rowerowych dojazdów do pracy. Pogoda była całkiem udana, jak na połowę października. Było ciepło, a zza niewielkich chmur przebijało się słońce.

Z pracy wyjechałem planowo, czyli o 15:30. Mając w perspektywie dwie i pół godziny jasności wiele się nie zdziała. Zrobiłem małą pętelkę przez Strzegom. Parę fałdek za Wałbrzychem przeskoczyłem nawet dość chwacko. Dalej było już raczej płasko. Pogoda utrzymywała się na przyzwoitym poziomie. Nie wiało i było raczej ciepło. To mi odpowiada.

Już przed Świdnicą przyplątał się jakiś rowerowy dziadek. W nogach miał może ze 20 kilometrów i zaczął mnie pouczać o tym, że mam niewłaściwą pozycje na rowerze. Lekko się zirytowałem, bo to ja mógłbym dać mu dobrą lekcję w zakresie jazdy na rowerze. No cóż, dziadki mają to do siebie, że czasem bajdurzą na potęgę.

Dziś przekroczyłem 15 koło w sezonie, czyli 15 tys. kilometrów w siodle. Na razie to mój szósty wynik  w mej "karierze". No ale jedziemy dalej. Być może wskoczę na pudło w tej rywalizacji sam ze sobą…

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-sady Górne-Roztoka-Strzegom-Stanowice-Nowy Jaworów-Jaworzyna Śl.-Bolesławice -Świdnica.




Posmak lata. Strzelin

Wtorek, 15 października 2019 · dodano: 15.10.2019 | Komentarze 0

Od zeszłego tygodnia oblała nas dobra pogoda. Zrobiło się cieplej, słoneczniej, milej. Jedynym zgrzytem na tym sielskim obrazie jest dość silny wiatr. Niestety ponoć aura od dziś ma się pogarszać. Zobaczymy.

Dziś korzystając z tego, że znowu mam na drugą zmianę (a właściwie nawet na trzecia, bo praca pewnie przeciągnie się do nocy), wyjechałem sobie na rower z rana. Oczywiście za bardzo nie mogłem zaszaleć, bo niedługo już muszę iść do pracy, no ale zamachnąłem się na jakąś setkę. Wyjechałem o dziewiątej i miałem do dyspozycji parę godzin rowerowego przewietrzania. Zrobiłem zatem pętelkę do Strzelina. Ubrałem się przezornie całkiem grubo, a do plecaka na wszelki wypadek wrzuciłem kurtkę przeciwdeszczową. Kurtka się nie przydała, a plecak i owszem. W połowie trasy rozebrałem się do zupełnie letniego stroju i do domu już dojechałem na lekko. Spodnie ciuchy umieściłem właśnie w plecaku (dlatego się przydał). Nawet dla mnie (zmarzlucha) temperatura była zaskakująco wysoko. Nie wiem dokładnie ile było stopni, ale mogło oscylować wokół 20 stopni. W trakcie jazdy rozleniwiałem się i napawałem się ciepłem.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Wiry-Jaźwizna-Łagiewniki-Strzelin-Piotrków Borowski-Jordanów Śl.-Świątniki-Sulistrowiczki-Przełęcz Tąpadła-Zebrzydów-Marcinowice-Gruszów-Niegoszów-Świdnica.




Powiewy ciepła. Świdnica-Krośnice

Sobota, 12 października 2019 · dodano: 12.10.2019 | Komentarze 0

Zgodnie z prognozami pogoda poprawiła się. Dziś było słonecznie i w miarę ciepło. Ciągle powiewał wiaterek, który dziś lekko mi sprzyjał. Na trasie zaliczyłem kilka dziewiczych miejscowości w powiatach trzebnickim i milickim, a mianowicie: Kuraszków, Świerzów, Kopaszyn, Kosinowo, Wszemirów, Pawłów Trzebnicki, Wolanka, Wąbnice, Dąbrowa.

Do domu wróciłem sprawnie dwoma pociągami Kolei Dolnośląskich. Z Krośniewic wyjechałem o 16:30, by w domu być w okolicach godziny dziewiętnastej.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Śmiałowice-Buków-Kostomłoty-Środa Śl.-Lubiatów-Brzeg Dolny-Uraz-Rościsławice-Oborniki Śl.-Świerzów-Prusice-Ujeździec Wielki-Gruszeczka-Świebodów-Wierzchowice-Wąbnice-Krośnice.




Wiatr rządzi. Unisław Śl.

Piątek, 11 października 2019 · dodano: 11.10.2019 | Komentarze 0

Po pewnej przerwie rano pojechałem do pracy. Udało mi się jednak przesunąć o godzinę czas rozpoczęcia mojej roboty, a więc musiałem się tam stawić o 8:30. Zyskałem przez to komfort jazdy w jasności, a straciłem jedną godzinę nadliczbową, którą wcześniej w pocie czoła sobie wypracowałem. Jeszcze mi tych godzin trochę zostało, zatem być może manewr ten powtórzę. Tak czy owak nadchodzi okres wygaszenia rowerowych dojazdów do pracy. Nieco mnie to smuci, zresztą jak zwykle od iluś tam lat. Nie ma jednak co marudzić, tylko szykować się do zimowego marazmu, by potem z większą ochotą rzucić się do jazd.

Moją poranną trasę pokonywałem z mozołem, bo wiał silny wiatr czołowy. Nie dość że pod górę, to jeszcze ten wiatr. Na szczęście nie było tak zimno jak jeszcze parę dni temu. Temperatura mogła wynosić może z sześć stopni.

Z pracy już się nie zwalniałem, tylko dotrwałem do jej nominalnego końca, czyli do 15:30. Mój kierownik pewnie by mnie zwolnił, ale szkoda było mi odpisywać sobie kolejnych godzin. Mając w głowie, że nie pojeżdżę sobie zbyt długo, wybrałem małą pętelkę za Wałbrzychem i powrót przez Głuszycę. Znowu początek jazdy był pod wstrętny wiatr. Ciężki był zwłaszcza odcinek w samym Wałbrzychu przez Glinik. Jest tam dość krzepki otwarty podjazd. Wiatr hamował mnie bezpardonowo, miotałem na niego brzydkie przekleństwa, co trochę mi pomogło.

Do domu dotarłem już z wiatrem. Pomagał mi on na zjazdach, a więc raczej nie został dobrze wykorzystany. W Świdnicy byłem o tej porze, gdy ciemność zalała świat. Przezornie włączyłem oba światełka. To z przodu niestety jest jakieś felerne. Na wybojach się wyłącza. Musiałem je zatem co chwila odpalać od nowa. No ale dojechałem w jednym kawałku…

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Wałbrzych-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystyrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Bojanice-Opoczka-Świdnica.




Przedsmak zimy. Kostomłoty

Wtorek, 8 października 2019 · dodano: 08.10.2019 | Komentarze 0

Wczorajszy poranek przyniósł niespodziankę: musiałem skrobać szyby w samochodzie. W nocy był tęgi przymrozek, a warstwa lodu nie chciała łatwo ustąpić. No ale wczoraj na rowerze nie byłem.

Korzystając z tego, że mam dziś popołudniówkę, wybrałem się na rower wcześniej. Ubrałem się już prawie zimowo: długie rękawice, polarowa czapka, polarowy komin oraz solidna kapota na grzbiet. Ubiór okazał się odpowiedni. Mrozu nie było, ale ciął przenikliwy ziąb. W odróżnieniu od poprzedniej jazdy, dziś hasał wściekły wiatr. Jako że jechałem w kółko najpierw mi pomagał, potem zajadle hamował. Taki to już urok tego sportu. W oddali nawarstwiały się dziwne jakby śniegowe chmury. Jechało mi się nawet przyjemnie, gdzieś w głębi cieszyłem się, że w ogóle mogę się karnąć.

Dwa kilometry przed domem złapał mnie spory deszcz, ale na tak krótkim odcinku nie zrobił krzywdy ani mnie (nie przemokłem za bardzo), ani memu rowerowi (nie umorusał się od piachu).

No tak, teraz do roboty. Jakoś mi się nie chce…

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Niegoszów-Domanice-Maniów-Mietków-Kostomłoty-Cesarzowice-Ujazd Górny-Gościsław-Pyszczyn-Imbramowice-Śmiałowice-Wierzbna-Świdnica.