Info
Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad4 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
Listopad, 2019
Dystans całkowity: | 939.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 39:07 |
Średnia prędkość: | 24.01 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 117.40 km i 4h 53m |
Więcej statystyk |
- DST 117.40km
- Czas 04:42
- VAVG 24.98km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dobre podmuchy. Świdnica-Lewin Brzeski
Sobota, 30 listopada 2019 · dodano: 30.11.2019 | Komentarze 0
Prognozy pogody nie kłamały. Nastały
chłody. Wiedząc o tym ubrałem się solidnie. Temperatura ledwie przekraczała
zero stopni. W wielu miejscach widoczne były zamarznięte kałuże. Widok ten
wzmógł moja czujność. Szosówka nie za bardzo nadaje się na pokonywanie
zalodzonych odcinków. Tęgie ubranie spisywało się dzielnie. Komfort jazdy jednak
nieco się zmniejszał, bo zaczęły mi przemarzać stopy. Po godzinie jazdy słońce
w końcu ciut bardziej przygrzało i chłód przestał dokuczać.
Jechało mi się dobrze. Nie ma co
ukrywać, wiatr lekko pomagał. Kilka podjazdów uświadomiło mi jednak, że moja
forma podupada. Wyjazd raz na tydzień to dla mnie za mało. Tracę świeżość i
lekkość. Nie ma wszakże co narzekać, powoli sezon się kończy. Cieszę się że
ciągle można jeździć. Dla mnie ostatecznym kresem sezonu są opady śniegu. Wtedy
już nie mam szans na jazdę. Wkraczamy w grudzień. Być może śniegu nie będzie
dużo i uda mi się jeszcze nieco pokręcić.
Moja dzisiejsza jazda przebiegała
generalnie na wschód. Celem był Lewin Brzeski, skąd do domu chciałem wrócić
koleją. Plan zrealizowałem. Na trasie zaliczyłem cztery dziewicze miejscowości,
ale były one już w województwie opolskim, czyli na obszarze, który już mnie tak
nie rajcuje jak Dolny Śląsk. No ale nie ma co wybrzydzać, wpadły w moje łapy i tego
trzeba się cieszyć. Były to kolejno: Przylesie, Janów, Łosiów i Leśniczówka.
Na dworcu w Lewinie byłem około
godzinę przed odjazdem mojego pociągu. Bardziej zmęczył mnie powrót do domu pociągami
niż sama rowerowa jazda. Strasznie dużo ludzi podróżowało dziś koleją. Ledwo wcisnąłem
się do pociągu z rowerem i stałem w kącie wagonu jak sardynka w puszce. Kolejny
pociąg (z Wrocławia do Jaworzyny Śl.) był jeszcze bardziej napchany.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Niegoszów-Klecin-Gola
Świdnicka-Strzelce-Chwałków-Sobótka-Nasławice-Jordanów Śl.-Borów-Borek
Strzeliński-Grodziszowice-Gułów-Wiązów-Stary Wiązów-Kowalów-Jutrzyna-Kowalowice-Bąków-Młodoszowice-Przylesie-Krzyżowice-Olszanka-Janów-Łosiów-Leśniczówka-Lewin
Brzeski
- DST 131.70km
- Czas 05:26
- VAVG 24.24km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Sześć dwójek na liczniku. Świdnica-Gwizdanów
Niedziela, 24 listopada 2019 · dodano: 24.11.2019 | Komentarze 5
Koniec listopada
na Dolnym Śląsku przynosi dobrą pogodę. Słońce świeci, deszczu nie ma, wiatr znośny,
śnieg nie występuje. A więc można trochę pojeździć.
Wbrew
swojej naturze dziś wyjechałem dość wcześnie. O siódmej jadłem śniadanie, czterdzieści
minut później już kręciłem. Pogoda opisana wyżej dopisywała, było jednak zimno.
Na drugim kilometrze zmieniłem rękawice: z krótkich na długie, które dotąd
dźwigałem w plecaku. Wczesny wyjazd był związany z chęcią dotarcia o czasie na
pociąg. Planowałem pojechać na północ i zakończyć jazdę w Gwizdanowie. Plan
zrealizowałem bez zarzutu.
Na trasie
dotarłem do swojego kilometra opisanego sześcioma dwójkami. A więc po osiemnastu
latach na rowerze mój licznik wskazał przejechany całkowity dystans: 222 222
km. Bawią mnie statystyki, a więc doskonale wiem, kiedy to nastąpiło. Było to w
Prochowicach…
Taki
piękny jubileusz uczciłem zaliczeniem siedmiu dziewiczych miejscowości: Szczytniki
Małe, Golanka Górna, Golanka Dolna, Bytków, Gawrony, Gawronki i Gwizdanów.
Do domu
wróciłem trzema pociągami. Były punktualne…
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Niegoszów-Panków-Śmiałowice-Siedlimowice-Imbramowice-Buków-Osiek-Mieczków-Gościsław-Pichorowice-Bielany-Budziszów
Wielki-Postolice-Biernatki-Piotrkówek-Rosochata-Jaśkowice
Legnickie-Spalona-Prochowice-Lisowice-Wielowieś-Ścinawa-Tymowa-Mleczno-Rudna-Gwizdanów.
- DST 108.20km
- Czas 04:45
- VAVG 22.78km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dobrze wykorzystany dzień urlopu. Niemcza
Środa, 20 listopada 2019 · dodano: 20.11.2019 | Komentarze 0
Wczoraj
sprawdziłem prognozę pogody i okazało się, że dziś ma być całkiem przyjemnie. Korzystając
z tego, że mam jeszcze sporo urlopu (chyba z 15 dni), postanowiłem dzisiaj
wziąć jeden dzień i przeznaczyć go na mały wyjazd.
Rano
wstałem po siódmej. Śniły mi się jakieś koszmary. Żywi ludzie spotykali się ze
zmarłymi. Jakoś nie chciało mi się wychodzić z domu. Nawet przez chwilę pomyślałem,
że sobie poleniuchuję. Sumienie jednak w końcu wyrzuciło mnie z domu. Na
świecie poza murami było całkiem przyjemnie. Było ciepło (jak na końcówkę
listopada), słonecznie i bezwietrznie. A więc idealna aura na jazdę. Gdy już
kręciłem, upiory z tamtego świata odeszły, a mnie ogarnęła radość jazdy.
Trasa była
urozmaicona, nie brakowało krótkich krzepkich podjazdów, no i towarzyszących im
zjazdów. Tuż za Świdnicą musiałem brnąć zrytą i sfrezowaną drogą (na odcinku
Jagodnik-Gogołów), bowiem wzięto się za remonty. W Kondratowicach i Prusach
walczyłem z parszywą kostką. Wszystko to jednak było niczym wobec możliwości
przejażdżki.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Wiry-Przełęcz
Tąpadła-Będkowice-Jordanów
Śl.-Białobrzezie-Kondratowice-Prusy-Wojsławice-Niemcza-Dobrocin-Uciechów-Włóki-Mościsko-Lutomia
Dolna-Bojanice-Bystrzyca Górna-Witoszów Dolny-Świdnica
- DST 113.50km
- Czas 04:44
- VAVG 23.98km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Wariacje. Jawor
Niedziela, 17 listopada 2019 · dodano: 17.11.2019 | Komentarze 0
Późnojesienne
wyjazdy charakteryzują się tym, że bywają już mocno powtarzalne. Krótki dzień
nie sprzyja planowaniom ciekawych tras. Aby nie popaść w schematyczność,
próbuję jednak do swoich nawet oklepanych tras wprowadzić nowe elementy. Są to zazwyczaj
małe wariacje i odchylenia od normalnego ich przebiegu. Jak się dobrze
przeanalizuje mapę, to zawsze można znaleźć jakiś nowy zawijas. Takie szukanie choć
trochę odmiennych szlaków daje mi sporą przyjemność i przysparza jesiennym
wyjazdom nowego ducha.
Dziś wybrałem
się do Jawora. Trasę do tego miasta przetarłem kilkadziesiąt razy, zatem znam
ją znakomicie. Z ciekawości teraz zajrzałem do swoich statystyk i okazało się,
że ten zacny gród był 57 razy celem mojej jazdy. Przejechałem tamtędy o wiele
więcej razy, bo podana liczba dotyczy sytuacji, kiedy Jawor był główną
destynacją. Wielokrotnie jechałem gdzieś dalej, tylko przecinając Jawor. Ten
przydługi wywód ma na celu pokazanie, że trasa do Jawora jest dla mnie niczym
bułka z masłem. Moja dzisiejsza innowacja polegała na tym, że bokiem dotarłem
do Strzegomia, przez Stawiska, a dalej już prawie jak zwykle. Takie małe
wariacje dają mi wrażenie pokonywania nowej trasy, a to chyba w tym sporcie
lubię najbardziej…
Pogoda jak
na listopad, całkiem przyjemna. Ciepło, słonecznie. Tylko pod koniec jazdy
wiaterek nieco hamował moje zapędy. Rano drogi były mokre po nocnych opadach,
ale szybko się wysuszyły. Zgodnie ze swoim obyczajem podczas jazdy pościłem. Dziś
było to łatwe, bo trasa nie była zbyt trudna. Parę niewielkich podjazdów
pokonywałem „z marszu”.
Pod koniec
wyjazdu zauważyłem, że moja torba pod ramą dynda na boki z większą amplitudą
niż zwykle. Nawet obijała moje nogi. Przystanąłem na chwilę i ją zbadałem.
Okazało się, że jedna z opasek wyrwała w niej sporą dziurę.
Prowizorycznie jakoś ją przymocowałem, ale niestety pójdzie już na szmelc. Na
szczęście w szufladzie czeka nowa torba. Cóż, wszystko się zużywa i marnieje.
Ludzie i rzeczy.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Witoszów
Dolny-Milikowice-Świebodzice-Olszany-Stawiska-Strzegom-Tomkowice-Jugowa-Gniewków-Jawor-Luboradz-Księżyce-Damianowo-Goczałków
Górny-Lusina-Udanin-Gościsław-Pyszczyn-Imbramowice-Domanice-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica
- DST 114.00km
- Czas 05:04
- VAVG 22.50km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Czczenie na czczo. Teplice nad Metuji
Poniedziałek, 11 listopada 2019 · dodano: 11.11.2019 | Komentarze 0
Wczoraj po
późnym przyjeździe do domu zastanawiałem się, czy dziś także wybrać się na
rower. Prawdę mówiąc jakoś mi się nie chciało. Całodzienny brak jedzenia nieco
spustoszył mój organizm. Dziś wstałem niezbyt chętny do jakiejś aktywności. No
ale za oknem tak pięknie świeciło słońce. Gdyby choć padał deszcz, to miałbym
wymówkę. No dobrze, około dziesiątej podjąłem decyzję, że jadę. Czułem się
raczej średnio. Nawet zjedzone śniadanie nie zasiliło mnie spodziewaną dawką
kalorii.
Postanowiłem
jechać do Czech i tam koniecznie już zjeść jakiś obiad na trasie. Do portfela
wsunąłem korony i tak zaopatrzony wyjechałem w drogę. Słońce mnie nie zwiodło.
Wiedziałem, że tylko udaje pracę, a tak naprawdę wcale nie grzeje. Tak było w
istocie. Ziąb był przejmujący. Jako stary zmarzluch jednak miałem na grzbiecie
ciepłe ciuchy i gwizdałem sobie na lodowate podmuchy. Na początku kręciłem pod
wiatr. Jechało mi się kiepsko. Morale moje tym bardziej podupadało, że aż za
Wałbrzych miałem raczej pod górę. Czułem że siły gdzieś uleciały. No ale skoro
się wyjechało, to trzeba wrócić. Aby znaleźć jakiś pozytyw, przekonywałem sam
siebie, że każdy kolejny zaliczony podjazd przybliża mnie do domu. Jakoś
pomagało, choć na początku wszakże od domu się oddalałem. Nie przejmowałem się
jednak tym paradoksem.
Gdy już dojechałem
do Czech, nagle odechciało mi się jeść. Korony w stanie nienaruszonym wjechały
z powrotem do Polski. Szlag, wtedy poczułem mocne ssanie. Po naszej stronie na
trasie Mieroszów-Świdnica jakieś knajpy są dopiero blisko mojego domu. Ale przecież
nie będę jadł obiadu 15 km przed domem. Dojechałem zatem z pustym żołądkiem. Tak
więc dzisiejsze święto uczciłem na czczo.
Zaraz
biorę się za pichcenie… Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Lubachów-Wałbrzych-(Glinik)-Unisław
Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Jetrichov-Mezimesti-Viznov-Nowe
Siodło-Mieroszów-Unisław Śl.-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca
Dolna-Świdnica
- DST 151.30km
- Czas 06:12
- VAVG 24.40km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dziewicze miejscowości i test lampki. Świdnica-Osola
Niedziela, 10 listopada 2019 · dodano: 10.11.2019 | Komentarze 0
Na rower
miałem wybrać się wczoraj. Niestety opady deszczu zniweczyły te plany. Dziś
było za to całkiem pogodnie i nawet nie tak zimno. Minusem pogody był kiepski
wiatr, cały czas przeszkadzający, ale niezbyt silny. Wczoraj by pomagał, a dziś
się obrócił. Jednak zaplanowaną na wczoraj trasę postanowiłem przejechać bez
żadnych zmian.
Dotarłem
do dziewięciu dziewiczych miejscowości w powiatach średzkim, wołowskim i
trzebnickim. Były to kolejno: Pęczków, Garwół, Miłcz, Sławowice, Gródek,
Smarków, Ligota Strupińska i Borów. Zwłaszcza Smarków wywołał we mnie pewne
skojarzenia. Dojazd do niego wiódł wybita kostką, na której parę razy się poślizgnąłem.
Hm, Smarków, to druga w woj. dolnośląskim miejscowość, którą zaliczyłem, a
której nazwa kojarzy się z nieżytem górnych dróg oddechowych. Pierwszą był
Gilów…
Do
dziewiczych miejscowości zjeżdżałem z głównej trasy, co wydłużyło sporo moja
marszrutę. Koniec jazdy nastąpił we wsi Osola, gdzie jest przystanek kolejowy.
Na pociąg czekałem godzinkę. A gdy już podjechał, to tak mu się spieszyło, że
nie zdążyłem wsiąść. Zobaczyłem tylko czerwone światła końca składu. Nigdy coś
takiego mi się nie przydarzyło. Kląłem głośno, brzydko i dobitnie. Nic to nie
pomogło. Następny pociąg miałem za godzinę. Czekałem na niego już spokojnie i
dreptałem wte i wewte.
Ucieczka
pociągu na coś się przydała. Zamiast bezpośrednio do domu, pociągi dowiozły
mnie do Jaworzyny Śl., 10 km od Świdnicy. Nadarzyła się okazja wypróbowania
niedawno zakupionej lampki przedniej. Spisała się chwacko. W zupełnych ciemnościach
ładnie rozświetlała mi drogę. Do domu dojechałem przed dwudziestą. Byłem
potwornie głody, bo od rana nic nie jadłem. Łapczywie pochłonąłem makaron z
mięsem…
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Niegoszów-Wilków-Klecin-Domanice-Kostomłoty-Ciechów-Pęczków-Dębice-Malczyce-Lubiąż-Domaszków-Wołów-Garwół-Miłcz-Sławowice-Gródek-Smarków-Ligota
Strupińska-Strupina-Skokowa-Borów-Osola (plus wieczorny przelot Jaworzyna
Śl.-Świdnica)
- DST 79.00km
- Czas 03:20
- VAVG 23.70km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Wykorzystana szansa na jazdę. Sobótka
Wtorek, 5 listopada 2019 · dodano: 05.11.2019 | Komentarze 0
Praca
czeka mnie po południu, zatem korzystając z tej okazji rano wybrałem się na
przejażdżkę. W nocy poczułem, że bierze mnie jakaś choroba. Spociłem się i słabo
spałem. Raz w roku dopada mnie przeziębienie. Czyżby przyszła na mnie pora? Nie
chciałem jednak zrezygnować z jazdy, bo pewnie następna dopiero na weekend, a
więc nie patrząc na bolące gardło wsiadłem na swój dwukołowiec. Ubrałem się
solidnie, od klasycznie zimowego stroju mój przyodziewek różnił się tylko tym,
że miałem krótkie rękawiczki. Jakoś strasznie zimno nie było, ale wiał dość
silny wiatr, który skutecznie ochładzał. Ostatnie kilometry miałem pod solidne
podmuchy, a więc się ciut zmachałem. No ale czy na takim skandalicznie krótkim
dystansie można się zmachać? Trochę żartuję, cieszę się, ze w ogóle gdzieś
sobie pojechałem.
Teraz
ciepła aromatyczna kawka i do roboty.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Wiry-Ratajno-Oleszna-Glinica-Nasławice-Sobótka-Szczepanów-Gola
Świdnicka-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 124.10km
- Czas 04:54
- VAVG 25.33km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Hamowanie sezonu. Środa Śl.
Niedziela, 3 listopada 2019 · dodano: 03.11.2019 | Komentarze 0
Rano
wybrałem się na świdnicką giełdę staroci. Zakupiłem tam to i owo, ale przy
okazji sprawdziłem pogodę. Była lepsza niż przewidywano. Do domu wróciłem
lżejszy o parę banknotów, ale też postanowiłem nieco zelżyć swoją odzież, w
której planowałem wybrać się na rower. Z zimowego stroju planowanego do jazdy odrzuciłem
ciepłą bluzę (założyłem też z długim rękawem, ale znacznie lżejszą), czapkę
polarową (wziąłem inną, przewiewniejszą), długie rękawice (ubrałem krótkie,
letnie). Chwilę myślałem nad skarpetami, ale w końcu wdziałem wełniane, bo nie
lubię jak stopy mi przemarzają. Zmiana w ubiorze wyszła mi na dobre, odzienie
było odpowiednie. Ani nie zmarzłem, ani nadmiernie się nie przegrzałem.
Początek
listopada jest całkiem pogodny. Dziś odnotowałem znośną temperaturę
(około 10 stopni) oraz z przyjemnością obserwowałem jasny i słoneczny świat.
Dodatkowym plusem był minimalny wiaterek. Korzystna aura sprawiła, że
zaliczyłem całkiem sympatyczna średnią – znacznie ponad 25 km/h. Dla pana w
moim wieku jest to fakt, który warto odnotować.
Przyjemność
jazdy była dojmująca. Szkoda, że zbliża się wyhamowanie związane z zakończeniem
sezonu. Planuję co prawda aktywność przez całą zimę (póki nie spadnie śnieg),
ale oczywiście ta złowroga pora roku nie pozwala na systematyczne jazdy. No
dobra, nie ma co narzekać, będzie OK.
Moja
dzisiejsza jazda – jak zwykle – odbyła się na pewnym długu kalorycznym. Zjadłem
śniadanie, a potem już na trasie obyłem się bez pożywienia. Teraz czuję, że
mnie ssie. A więc koniec pisania, trzeba upichcić jakiś obiad…
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Słotwina-Milikowice-Stary
Jaworów-Bolesławice-Jaworzyna Śl.-Żarów-Kruków-Gościsław-Jarosław-Samborz-Ciechów-Środa
Śl.-Pełcznica-Kąty
Wrocławskie-Kilianów-Mietków-Borzygniew-Dzikowa-Imbramowice-Domanice-Pszenno-Jagodnik-Świdnica.