Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2019

Dystans całkowity:709.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:32:28
Średnia prędkość:21.86 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:118.27 km i 5h 24m
Więcej statystyk

Skradziony dzień na jazdę. Ząbkowice Śl.

Czwartek, 28 lutego 2019 · dodano: 28.02.2019 | Komentarze 0

Niekiedy zmienny czas pracy się przydaje. Dziś do pracy mam na popołudnie, a nawet na wczesny wieczór. Szkoda byłoby zmarnować tak ładny dzień. A więc na rower! Przeglądałem prognozę pogody i oprócz miłej temperatury i sporej ilości słonecznych promieni zapowiadano nielichy wiatr, pod 10 m/s. Trochę mnie to zmartwiło, bo zmagania z wichrem przy słabej formie mogą skutecznie zniechęcić do dalszej rowerowej aktywności. No ale nie było na co czekać. Tuż po ósmej już dziarsko naciskałem na pedały. Prognozy sprawdziły się co do joty. Było ciepło i słonecznie. No i wietrznie. Pierwszą połowę trasy miałem z wiatrem, drugą już pod wiatr. Oczywiście okazało się, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie, bo rano wiało stosunkowo słabo, a od południa (kiedy ja już zawróciłem), wiatr dmuchał jak wściekły. Ostatnie 40 kilometrów wymęczyło mnie bezlitośnie. Jako człowiek przezorny (a przy tym nie lubiący marznąć), ubrałem się zimowo. Na trasie wypociłem trzy kwaterki potu: pierwszą od normalnego kręcenia, drugą od walki z wiatrem, a trzecią z powodu zbyt grubego ubrania. Z lubością oglądałem zwiastuny wiosny: bazie na drzewach i wesoło pląsające ptaszki. W powietrzu wyczuwało się świeżość tej zielonej pory roku. A więc sezon wkracza w stan pełnowymiarowy. Pora zacząć dojazdy do pracy.


Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Gilów-Piława Górna-Przerzeczyn Zdrój-Ciepłowody-Kobyla Głowa-Bobolice-Ząbkowice Śl.-Stoszowice-Budzów-Ostroszowice-Bielawa-Pieszyce-Opoczka-Świdnica.




Do Czech! Broumov

Niedziela, 24 lutego 2019 · dodano: 24.02.2019 | Komentarze 0

Po okresie kolejowym, pora zacząć jeździć w kółko. Tereny wokół mam piękne, zatem jest z czego wybierać. Dziś pierwszy raz w tym sezonie wybrałem się do Czech. Drogę, którą przemierzałem wiele razy, dziś odkrywałem na nowo. Nie ma na niej solidnych gór, ale jest parę odcinków podjazdowych. Ubrałem się dosyć cienko. Nie wziąłem pod uwagę, że będę przejeżdżał przez Bartnicę, okoliczny biegun zimna. Za Głuszycą pojawiły się śniegi, które w pobliżu Świdnicy już dawno stopniały. Z jakąś lubością wpatrywałem się w białe pola i majaczące po lewej ręce Góry Sowie. Z tej sielanki wytrąciło mnie dojmujące uczucie chłodu, który przeniknął moje stopy. Za Nową Rudą stanąłem nawet na chwilę pod sklepem i rozważałem zakup foliowych torebek, by zawinąć sobie dolne strefy moich nóg. Po skręcie na Czechy zrobiło się cieplej. W stopy wróciło krążenie. Wziąłem ze sobą czeskie korony, bo brałem pod uwagę zjedzenie obiadu w Otovicach w knajpie „U Bartosa”. Jechało mi się jednak dobrze i nie przymierałem głodem. Knajpę zostawiłem na inne jazdy. Dzięki temu zaoszczędziłem 200 koron. Odcinek Unisław Śl. – Rybnica Leśna był dla mnie zagadką. Czy droga jest przejezdna? Okazało się, że tak. Ze dwa razy jednak musiałem zsiadać z roweru i przeprowadzić swoją kolarzówkę przez śniegi. Na szczęście zjazd ku Głuszycy był suchy i można było się tu nieco bujnąć. Do domu dojechałem w dobrej formie. Jednak gdy sprawdziłem średnią prędkość, mina nieco mi zrzedła. Bywało lepiej. Chociaż warto odnotować mały sukces: wszystkie podjazdy zrobiłem z blatu…

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Jugowice-Głuszyca-Nowa Ruda-Tłumaczów-Broumov-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Unisław Śl.-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Łaskawy luty. Dwudniówka 2/2. Namysłów-Kalisz

Niedziela, 17 lutego 2019 · dodano: 18.02.2019 | Komentarze 0

Poranek w Namysłowie przypominał, że jednak trwa zima. Było w okolicach zera, a oszronione trawy wskazywały, że w nocy przymroziło. W czasie jazdy zmagałem się z bólem w prawej części ciała. Chyba źle ułożyłem się do snu. Z minuty na minutę robiło się coraz cieplej. Mały ruch na bocznych drogach sprzyjał spokojnej jeździe. Jechałem zgodnie z planem ułożonym poprzedniego dnia w głowie. Celem jazdy był Kalisz. Powrotny pociąg miałem po czternastej i chciałem na niego zdążyć, bowiem następne REGIO jechało dopiero po czterech godzinach. Przyjemnie przemierzałem kilometry. Wielkopolska przywitała mnie pagórkowatym terenem, który jest raczej rzadkim widokiem w tym rejonie Polski. Odcinek Syców-Ostrzeszów jednak należy do wyjątków. Na około 40 kilometrów przed celem, zorientowałem się, że ciężko będzie wyrobić się na ten pociąg. Bardzo nie lubię zmieniać plany, ale tym razem nie miałem wyboru. Perspektywa czterech godzin na kaliskim dworcu lekko mnie przeraziła. Zatem w Godzieszach Wielkich zamiast wdać się w planowane esy-floresy, puściłem się wprost na Kalisz. Na dworcu byłem 15 minut przed czasem. Pani w kasie miała kłopoty ze sprzedażą biletu na rower. W końcu musiałem go kupić u konduktora.

Trasa: Namysłów-Kowalowice-Dziadowa Kłoda-Syców-Ostrzeszów-Grabów nad Prosną-Ostrów Kaliski-Brzeziny-Godziesze Wielkie-Borek-Kalisz.




Łaskawy luty. Dwudniówka 1/2. Świdnica-Namysłów

Sobota, 16 lutego 2019 · dodano: 16.02.2019 | Komentarze 0

Pierwsza dwudniówka w sezonie. Pogoda rozpieściła mnie w sposób niezwykły. Cieplutko, słonecznie, jak w kwietniu. Dziś nocleg w Namysłowie, po raz chyba piąty w hotelu "Polonia". Jutro jazda ku Wielkopolsce.




Zmagania z wiatrem. Świdnica-Okmiany

Sobota, 9 lutego 2019 · dodano: 09.02.2019 | Komentarze 0

Miało być z lekkim wiatrowym wspomaganiem, a okazało się, że wiatr nieźle mnie wymęczył. No ale taka dola rowerzysty. Znowu wybrałem się w jednej linii, aby wrócić do domu pociągiem. W zeszłą niedzielę spadło u mnie tyle śniegu, ile chyba nie widywało się przez ostatnie kilka lat. Dodatnie temperatury w ciągu tygodnia nieco wytopiły to białe paskudztwo. Jednak niektóre odcinki mojej trasy były pokryte śnieżnym błotem. Jakoś na kolarzówce udało mi się je pokonać bez upadków i innych kłopotów. Nowa tylna opona pracowała gładko. Na trasie zaliczyłem 15 dziewiczych miejscowości w powiatach złotoryjskim, legnickim i bolesławieckim.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Witoszów Dolny-Milikowice-Świebodzice-Olszany-Siodłkowice-Dobromierz-Bronów-Roztoka-Jawor-Chroślice-Złotoryja-Wyskok-Czartkowice-Brennik-Pyskowice-Podolany-Strupice-Dzwonów-Budziwojów-Chojnów-Konradówka-Piotrowice-Osetnica-Witkówek-Krzywa-Wilczy Las-Okmiany.




Wiosenne okienko. Świdnica-Ścinawa

Sobota, 2 lutego 2019 · dodano: 02.02.2019 | Komentarze 0

Pobudka wypadła dość dynamicznie. Chciałem jeszcze pospać, a budzik dzwonił bez zrozumienia moich potrzeb. Analiza prognoz pogody nie pozostawiała złudzeń. Albo dziś, albo nie wiadomo kiedy. Dziś miała być wiosna, w jutro miało spaść milion ton śniegu. Mając w głowie takie myśli, w końcu wstałem bez szemrania. Za oknem chmury przewalały się przez niebo, ale przebijało się też słońce. Wyjechałem po dziewiątej. Było ciepło, ale na drogach było mokro. Wcześniej dokładnie zaplanowałem trasę i w miarę dokładnie trzymałem się tych planów. Postanowiłem znowu ruszyć na północ i wrócić do domu pociągiem. Jakoś bardziej mnie to podnieca, gdy mogę dalej odbić od swojego zaścianka. Przy okazji udało się zaliczyć pięć dziewiczych miejscowości. Były to w kolejności zaliczania: Grzybiany, Ziemnice, Kunice, Pątnów Legnicki i Grzybów. Zdobycze te zlokalizowane są w powiatach legnickim i lubińskim. Wiatr miał nie przeszkadzać, ale okazało się, że było z tym różnie. Trochę kręcił i były momenty jazdy z przeciwnymi podmuchami.

Trasa nie była górzysta, ale nie brakowało na niej wielu hopek. Walczyłem z nimi dzielnie, ale forma w dalszym ciągu nie dopisuje. W trakcie tych utarczek z podjazdami zastanawiałem się jak to możliwe, że pół roku temu znacznie lepiej pokonywałem Alpy. Na cięższym rowerze z sakwami szło mi znacznie lepiej niż dziś. No cóż, wiek pewnie robi swoje. Na początku jazdy z pewną frustracją odnotowałem, że boli mnie kręgosłup. Wcześniej nie miewałem takich sensacji. Na szczęście później ból ustał. Dopisało mi jednak szczęście. Nie spadła na mnie ani jedna kropla deszczu, choć po drodze mijałem obszary, na których niedawno musiało padać.

Wracając ze świdnickiego dworca do domu poczułem, że tylne koło dziwnie pracuje. Pod domem zbadałem ciśnienie w kole. No tak, kicha. Już wcześniej zauważyłem, że tylna opona ma przetarcia. Mam jednak nowe opony, które przezornie zakupiłem jeszcze w zeszłym roku. Oczywiście opony są w pięknym żółtym kolorze. Czeka mnie zatem mała robótka: wymiana tylnej opony. No ale to w przyszłym tygodniu. Teraz z ciekawością będę patrzył na te prognozowane jutrzejsze opady śniegu. Ma być Armagedon…

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Niegoszów-Śmiałowice-Mrowiny-Żarów-Łażany-Przyłęgów-Strzegom-Goczałków-Damianowo-Granowice-Mierczyce-Wądroże Wielkie-Piotrówek-Grzybiany-Kunice-Legnica-Pątnów Legnicki-Lisowice-Grzybów-Zaborów-Ścinawa.