Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2019

Dystans całkowity:1367.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:62:41
Średnia prędkość:21.82 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:124.35 km i 5h 41m
Więcej statystyk

Rekordowy marzec. Złotoryja

Niedziela, 31 marca 2019 · dodano: 31.03.2019 | Komentarze 0

W końcu należy redukować swój zimowy strój. W moim przypadku na pierwszy ogień poszły rękawiczki, bowiem dziś po raz pierwszy w tym roku zdecydowałem się na krótkie. Na resztę przyjdzie czas później. Pierwsza część dystansu była pod wiatr. Podmuchy były dość męczące. Parę razy miałem zamiar rzucić rower do rowu i iść na pekaes. Jakoś jednak wytrwałem na siodełku. Za Złotoryją zmieniłem kierunek na powrotny i wiatr zaczął mi sprzyjać. W mieście tym zobaczyłem też znaki, że moja droga jest zamknięta. Jakoś się tym nie przejąłem i jechałem dalej zgodnie z planem. Faktycznie w Sędziszowej remontowany jest most na Kaczawie, ale spokojnie można objechać bokiem. Pom dojechaniu do Kaczorowa, znalazłem się na krajowej Trójce. Ruch był nawet spory, ale bez ciężarówek jechało się nawet przyjemnie. Kolejny raz cieszyłem się pięknym długim zjazdem do Bolkowa. Zaliczyłem dziś swoją klasyczną trasę na początek sezonu. Wiatr na początku nieco uszczuplił moje siły, jednak na drugim odcinku już o tym nie pamiętałem. Gdy zerknąłem w swoje statystyki, okazało się że bieżący marzec jest najlepszy w mojej historii. Nawet nie wiem jak to się stało. Decydujące znaczenie miała w miarę dobra pogoda oraz pewne samozaparcie.

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Żarów-Kruków-Gościsław-Udanin-Konary-Księżyce-Luboradz-Jawor-Sichów-Złotoryja-Nowy Kościół-Świerzawa-Wojcieszów-Kaczorów-Bolków-Kłaczyna-Dobromierz-Olszany-Stanowice-Nowy Jaworów-Milikowice-Komorów-Witoszów Dolny-Świdnica.




Góry Sowie forever. Przełęcz Jugowska-Broumov

Piątek, 29 marca 2019 · dodano: 29.03.2019 | Komentarze 0

Dziś wziąłem sobie urlop. Kto bogatemu zabroni. Zostało mi jeszcze 44 dni. Po raz pierwszy w sezonie pojechałem na podjazdy Gór Sowich. Zarówno pogoda jak i moja zwyżkująca forma dawała ku temu szanse powodzenia. Nieco męczyłem się na swojej ulubionej wspinaczce na Przełęcz Jugowską, ale udało mi się na nią wjechać korzystając tylko z blatu. Na czubku trochę odsapnąłem. Było tam przeraźliwie zimno. Założyłem więc na grzbiet kurtkę dźwiganą dotąd w plecaczku. Przydała się. Zjazd nie zabrał mi dużo ciepła. W Czechach myślałem o zjedzeniu jakiegoś obiadu. W końcu jednak nie skusiłem się na knedliczki. Do domu dotarłem na batonie i słodkiej bułce. Na zjeździe od Rybnicy Leśnej spotkała mnie niemiła przygoda. Wpadłem w dużą dziurę i za chwilę poczułem kapeć z tyłu. Kapeć, jak kapeć, nie ma co przeżywać. Jednak w trakcie dmuchania powietrza do nowej dętki w rękach rozleciała mi się pompka. Pięknie, do domu jeszcze ze 30 kilometrów, a ja w ręce trzymam bezużyteczny tłoczek. Pomacałem oponę. Było w niej może ze 2 atmosfery. Cóż było robić? Wsiadłem na rower i ostrożnie kontynuowałem zjazd. Wiedziałem że za trzy kilometry będzie stacja benzynowa z kompresorem. Jakoś do niej dojechałem. Dobiłem około 6 atmosfer. Ciut mało, ale więcej nie chciało wejść. Juz bez złych zdarzeń dotarłem do domu.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Opoczka-Bojanice-Pieszyce-Przełęcz Jugowska-Sokolec-Nowa Ruda-Tłumaczów-Broumov-Hyncice-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Przednówek. Jawor

Środa, 27 marca 2019 · dodano: 27.03.2019 | Komentarze 0

Do pracy dotarłem w mniej niż godzinę. A zatem postępy. Jakoś tego na trasie nie czułem. Poranny ziąb przewiercał grube warstwy mego odzienia. Z lubością w pracy skorzystałem z ciepłego prysznica.
Zwolniłem się o 13:30. Nadal było bardzo zimno. Wiatr na szczęście nie był mocny. swoją pętlę zatoczyłem w miarę planowo. W domu byłem tuż po osiemnastej. Czekam na ciepło, czyli kiedy kiepski przednówek zamieni się w prawdziwą wiosnę.
Z trasy warto odnotować, że wreszcie w Targoszynie zalali tę paskudną kostkę (zostawiono chyba na pamiątkę może ze 100 m).
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-Dobromierz-Kłaczyna-Borów-Jawor-Luboradz-Targoszyn-Strzegom-Stanowice-Nowy Jaworów-Milikowice-Komorów-Witoszów Dolny-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Wiosenne całusy. Wiązów

Sobota, 23 marca 2019 · dodano: 23.03.2019 | Komentarze 0

Piękny wiosenny dzień uczciłem solidną trasą. Pogoda była zaiste boska. Słońce wreszcie grzało bez udawania, błękit na niebie był czysty, nawet wiatr jakoś ucichł. Wszelkie stworzenie rzuciło się do intensywnego korzystania z życia. Ptaki śpiewały jak w transie, owady wystawiały swe chityny ku słońcu, koty w polach czaiły się do skoku, psy zawzięcie szczekały. Ubrałem się ciut za grubo. Jakoś nie dowierzałem prognozom. Spociłem się przez to w dwójnasób. Jednak wyznaję teorię, że lepiej nieco się przegrzać niż przemarznąć. Wiosna pokazała piękną twarz młodej dziewczyny. No ale jak to bywa (z wiosną i młodymi dziewczynami), twarz ta może się zmienić. Dziś wiosna całowała rowerzystów słodkimi całusami młodych ust, ale od jutra ma znowu być gorzej. Wiosna ma założyć na twarz woalkę utkaną z deszczu i śniegu… Ale może nie będzie tak źle.

Przed Sobótką był spory rejwach. Okazało się, że dziś jest półmaraton ślężański. W mieścinie tej były całe masy ludzi. Udało mi się nawet sprawnie przebić się przez te gąszcze i dalej jechałem przez puste drogi.

Na trasie, mimo dobrej pogody, nie spotkałem zbyt wielu rowerzystów. Moja forma chyba nieco zwyżkuje. No ale nie ma się czym podniecać. Pan w moim wieku powinien się cieszyć, ze w ogóle jakoś kręci, a nie porównywać swojej kondycji do tej sprzed kilkunastu lat…

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Niegoszów-Śmiałowice-Krasków-Gola Świdnicka-Chwałków-Sobótka-Nasławice-Jordanów Śl.-Borów-Borek Strzeliński-Kończyce-Goszczyna-Wiązów-Wawrzyszów-Biedrzychów-Strzelin-Łagiewniki-Jaźwina-Jędrzejowice-Wiry-Marcinowice-Wilków-Pszenno-Świdnica.




Coś nadmiarowego. Teplice nad Metuji

Środa, 20 marca 2019 · dodano: 20.03.2019 | Komentarze 0

Pracę zaczynam dziś dość późno. Pojawiła się zatem możliwość zrobienia jakiejś trasy nieco wcześniej. Postanowiłem pojechać podobnie jak w niedzielę, do Czech. Mam taki zwyczaj, że nigdy w sezonie nie powtarzam dokładnie tej samej trasy, zatem dziś zrobiłem pewne urozmaicenia. Wyjechałem po dziewiątej, było znowu chłodno. Jednak w miarę jazdy słońce wzięło się do roboty. Mimo zimnego wiatru, na ciele czuło się jego miłe promyczki. Urozmaiconą trasę przejechałem nawet sprawnie. Znowu nogi ciągnęły mocno, a za nimi niestety nie nadążała reszta. Może się wyrobi. Słodka bułka zjedzona na trasie dała mi trochę wigoru. No dobrze, teraz do pracy.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych-(Glinik)-Unisław Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Vernerovice-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna-Świdnica.




Nogi lepsze od reszty. Jordanów Śl.

Wtorek, 19 marca 2019 · dodano: 19.03.2019 | Komentarze 0

Mimo słonecznych promieni, dzień był wyjątkowo chłodny. Rano jadąc do pracy odczuwałem kąsanie mrozu. Po pracy też można było przemarznąć. Na szczęście ubrałem się odpowiednio i jakoś tam szło. Forma słaba. Pewną pociechą jest fakt, że poczułem nadspodziewaną moc w nogach. Kręciły bez wysiłku. Niestety reszta ciała nie nadążała. Zwłaszcza oddech miałem płytki i wywołujący mały ból w płucach. W porównaniu z ostatnimi dniami wiatr nieco zelżał. Nie wiał już 7-8 m/s, a może z 5. Prędkość wiatru należy przeliczać na jego energię, z tą bowiem wszakże rowerzyście przychodzi walczyć. Prosty wzór na energię kinetyczną wskazuje, że zależy ona od kwadratu prędkości. Krótko mówiąc, jeśli wiatr ma prędkość 8 m/s, walczymy z 64 jednostkami energii, a gdy spada do 5 m/s, wtedy już atakuje nas tylko 25 jednostek. No i koniec małego wykładu z dynamiki.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Modliszów-Lubachów-Bojanice-Lutomia Dolna-Mościsko-Tuszyn-Jaźwina-Łagiewniki-Białobrzezie-Jordanów Śl.-Będkowice-Przełęcz Tąpadła-Marcinowice-Gruszów-Wilków-Niegoszów-Świdnica.




Kawałek z żoną. Police nad Metuji

Niedziela, 17 marca 2019 · dodano: 17.03.2019 | Komentarze 0

Przyszła wiosna. Wszystko byłoby Ok, tylko czemu ten wiatr nie chce sobie pójść na drugą półkulę?

Kilkanaście kilometrów przejechałem wspólnie ze swoją żoną. Stwierdziła, że jest za gruba i postanowiła coś z tym zrobić. Jechała dzielnie pod wiatr. Nawe się nie zniechęciła do dalszych wycieczek. W Zagórzu Śl. pożegnaliśmy się, ona wróciła do domu, a ja pokręciłem dalej.

Zapowiadano wiatr 7-8 m/s. Sporo. Rzeczywiście chyba taką miał prędkość. Wczoraj zapoznałem się z prognozami pogody i nieco się zmartwiłem tym wiatrem. Kiedyż wreszcie będzie można mknąć bez takich przeciwności?

W Czechach zjadłem obiad. W sympatycznej hospudce we wsi Zdar nad Metuji zamówiłem kotlet meksykański z opiekanymi bramborami. Smakował bosko.

Na trasie pobiłem dwa sezonowe rekordy. Dystansu (142 km) oraz prędkości (76,48 km/h). Zjazd z Honskego sedla zawsze daje możliwości rozbujania swego roweru. Cieszy mnie, że jakoś nie bałem się sporej prędkości. W zeszłym roku w Alpach nico mnie oblatywał strach. Teraz już będzie lepiej…


Dzisiejsza trasa: Świdnica-Burkatów-Jez. Bystrzyckie (tama)-Jugowice-Głuszyca-Rybnica Leśna-Unisław Śl.-Mieroszów-Zdonov-Teplice nad Metuji-Ceska Metuje-Police nad Metuji-Honske sedlo-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Viznov-Nowe Siodło-Mieroszów-Wałbrzych-Pogorzała-Świdnica.




Zniechęcenie. Udanin

Czwartek, 14 marca 2019 · dodano: 14.03.2019 | Komentarze 0

Rano byłem zdeterminowany, by pojechać do pracy rowerem. Wstałem o 5:20. Za oknem wszystko wyglądało dobrze. Nadchodził brzask, a ulica była przyjemnie sucha. Gdy po kilkunastu minutach opuściłem łazienkę i jeszcze raz spojrzałem przez okno, zobaczyłem widok zgoła odmienny. Lało jak z cebra. Pomyślałem, że mogę na parę minut znowu się położyć. A do pracy pojadę sobie samochodem. Kilka minut po szóstej jakby przestało siąpić. No to na rower! Decyzja oraz wszystkie jej konsekwencje zajęły mi tylko kilka chwil. Jeszcze w Świdnicy znowu zaczęło kropić. Po chwili lało bez umiarkowania. Założyłem na grzbiet kapotę, ale woda lała się na mnie z boku i dołu. Mam zwyczaj, że jak już wyjadę, to się nie wracam. Tym razem też tak postąpiłem. Zacisnąłem zęby i pokręciłem w brzydki poranek. Niestety wiatr także ciął mi w twarz. Jechało mi się bardzo źle. Patrzyłem na licznik i odczytywałem jego mierne wskazania. Wiatr, deszcz i podjazd, wszystko to łamało morale. No ale w końcu dotarłem do pracy. Czas dojazdu okazał się najgorszy w mojej historii. Ze smutkiem zapisałem odczyt z licznika: 1:07:09. Coś potwornego. W pracy już nie baczyłem na to, że się chwilę spóźnię. W łazience z lubością oblewałem się ciepłą wodą. Przemoczone ciuchy (gacie, skarpetki i rękawice) zawiesiłem na kaloryferze. Na szczęście do pomieszczenia, które służy za przebieralnię, dziś nikt inny nie zaglądał i mogłem tak postąpić.
Z pracy zwolniłem się o 13. Mam jeszcze ponad 30 godzin nadliczbowych i mogę je spokojnie wykorzystywać na rowerowe wyjazdy. Moje ubranie było przyjemnie suche. Niebo jednak ciągle straszyło. Przedwiośnie gnębi zmiennością aury. Wiało i było zimno. Parę razy dopadł mnie też mały deszcz. Początek jazdy przez wałbrzyskie Podzamcze był pod męczący wiatr. Tam zawsze tak wieje. Umęczyłem się tymi podmuchami i podjazdem. W głowie zaczęły mi kiełkować myśli, aby rzucić rower do rowu i do domu dojechać autobusem. Po kilkunastu kilometrach wstrzeliłem się wszakże w „dobre” podmuchy. Ciąłem bez wysiłku ponad 30 km/h. Końcówka znowu wypadła pod wiatr. Marzę o spokojnym letnim dniu. Z temperaturą około 25 stopni i bez wiatru. Na razie to mrzonki, bo ciągle ma być kiepska pogoda.


Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Struga-Stare Bogaczowice-Dobromierz-Bronów-Roztoka-Kostrza-Rogoźnica-Targoszyn- Lusina-Udanin-Gościsław-Imbramowice-Domanice-Klecin-Wilków-Pszenno-Jagodnik-Świdnica.





Wiecznie wietrznie. Kondratowice

Niedziela, 10 marca 2019 · dodano: 10.03.2019 | Komentarze 0

Pogoda ustabilizowała się na stałym poziomie, którego główna cechą jest brak przewidywalności. Cały weekend był pod znakiem deszczu, wiatru i dołującego niżu. Dziś zapowiadano opady, które miały kilkakrotnie wracać w ciągu dnia. W nocy wiał wiatr, którego zawodzenia obudziły mnie koło godziny drugiej. Rano jednak wstał spokojny dzień. Nie padało, a nawet wychodziło słońce. Na rowerze byłem już o 7:30, chciałem bowiem uniknąć deszczu, którego początek zwiastowano na godz. 10-12 (w zależności od pogodowego portalu). Planowałem zaliczyć stosunkowo krótki dystans. Poranek był chłodny, ale znośny. Na drodze co rusz widać było połamane gałęzie, efekt nocnej nawałnicy. Wiatr także nie próżnował. Nie był co prawda tak silny jak nocą, ale odczuwało się jego prężne podmuchy. Znowu wypadło tak, że na początku mi pomagał, a potem hamował… Lekko pofałdowaną trasę pokonywałem całkiem sprawnie, cały czas patrząc na niebo, na którym przewalały się chmury, ale jakoś nie chciało padać. Gdy już myślałem, że uda mi się dotrzeć do domu w suchym ubraniu, 15 kilometrów przed celem, dopadły mnie opady. Po krótkim okresie mżenia, opady zamieniły się w istną ulewę. Na grzbiet założyłem kurtkę, która uchroniła mnie przed całkowitym przemoczeniem. Jechałem spokojnie, bowiem wiedziałem, że za chwilę dotrę do domu. Jazdę zakończyłem tuż po trzynastej. Przez kolejne godziny obserwowałem przez okno przechodzące kolejne pasma deszczu, poprzedzielane przejaśnieniami. Hm, teraz pada…


Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Gilów-Niemcza-Kondratowice-Karczyn-Jordanów Śl.-Świątniki-Sobótka-Tworzyjanów-Maniów-Domanice-Klecin-Wilków-Pszenno-Świdnica.




Prawdziwy początek sezonu. Jetrichov

Środa, 6 marca 2019 · dodano: 06.03.2019 | Komentarze 0

Wczoraj wieczorem niespodziewanie zaczęło mnie boleć gardło. Planowana wczesnoporanna jazda do pracy stanęła pod znakiem zapytania. Wygrzałem się jednak w nocy i rano wstałem zdolny do jazdy. Wyruszyłem po szóstej. Szarówka szybko ustąpiła miejsca zupełnej jasności. Profilaktycznie jednak nie wyłączyłem światełek mrugających z obu stron roweru. Było zimno. Może koło zera stopni. Na samochodach widać było grubą warstwę oszronienia. Jechało mi się całkiem dobrze. Trasę do pracy pokonałem przez poprzednie lata kilkaset razy. Dziś jednak jakbym uczył się jej od nowa. Cieszyłem się każdym zakrętem i garbem na drodze. Mimo porannego chłodu ptaki siewały już wiosennie. Ich trele umilały mi jazdę. Po dojechaniu do pracy odczytałem wskazania licznika. Czas dojazdu mimo mojego wrażenia dobrej jazdy, okazał się kiepski: 1:01:09. Do rekordu zabrakło nieco ponad 11 minut. Na dystansie niespełna 20 kilometrów to taka różnica to kosmos. Będzie wszakże co poprawiać.

Zimą przezornie gromadziłem godziny nadliczbowe. Teraz przyszła pora ich odbioru. Dzięki temu będę mógł nieco wydłużyć swoje marcowe jazdy. Dziś w trasę wyruszyłem o 13:30. Przejechałem przez cały Wałbrzych. Wyszło, bagatela, 20 kilometrów (w tym część z porannej jazdy). Wcale nie kluczyłem, tylko najkrótszym odcinkiem pojechałem na południe. Długie to miasto. Niestety jakoś zawieszono prace remontowe dróg. W większości wyglądają niezbyt ciekawie: dziura na dziurze. Zima drogom też nie pomogła, a na dokładkę wszędzie jest pełno piachu. Wałbrzych opuściłem przez dzielnicę Glinik. Jest tam dość solidny podjazd. Niestety tempo jazdy oprócz stromizny terenu hamował też wściekły wiatr, który wiał centralnie w twarz. Prędkość nie przekraczała 10 km/h. Po południu było słonecznie, ale jako się rzekło, wietrznie. Podmuchy skutecznie wysączały ciepło z ciała. Tym razem pierwsza część mojej wycieczki była pod wiatr, a druga już z wiatrem. Jechało się przyjemnie. Ciut podreperowałem mizerną średnią. W domu zjawiłem się na początku szarówki, czyli zgodnie z planem.
Dla mnie prawdziwy sezon zaczyna się wtedy, gdy rozpoczynam dojazdy do pracy. Częstsza jazda szybko wpływa na podniesienie formy. Na to liczę. No i rzecz jasna na poprawienie czasu dojazdu do pracy…

Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Unisław Śl.-Mieroszów-Mezimesti-Jetrichov-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Bystrzyca Dolna -Świdnica.