Info
Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń2 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
Maj, 2019
Dystans całkowity: | 1934.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 83:20 |
Średnia prędkość: | 23.21 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 138.17 km i 5h 57m |
Więcej statystyk |
- DST 150.60km
- Czas 06:28
- VAVG 23.29km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwudniówka po robocie 2/2. Ścinawa-Mosina
Piątek, 31 maja 2019 · dodano: 31.05.2019 | Komentarze 0
Dokończenie dwudniowej wycieczki ku Wielkopolsce. Nowej gminy nie zdobyłem, dotarłem za to do czternastu dziewiczych miejscowości w woj. dolnośląskim. Były to w kolejności zaliczania: Chełmek Wołowski, Dziesław, Wądroże, Kliszów, Radomiłów, Miłogoszcz, Olszany, Górzyn, Uszczonów, Równa, Masełkowice, Włodków Dolny, Czernina Górna i Czernina Dolna. W wielkopolskim też pewnie parę nowych wiosek wpadło, ale to okaże się, gdy zrobię statystyki. Wielkopolska nieco mnie zniechęciła mnogością bezsensownych ścieżek rowerowych. Nie lubię nimi jeździć. A już zwłaszcza po zapiaszczonych chodnikach. Pewnie mnie tam szybko znowu nie pociągnie...
Do domu powrót pociągiem.
- DST 121.80km
- Czas 04:59
- VAVG 24.44km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwudniówka po robocie 1/2. Świdnica-Wałbrzych-Ścinawa
Czwartek, 30 maja 2019 · dodano: 30.05.2019 | Komentarze 0
Po kilku dniach bez roweru, wreszcie ruszyłem. Gnębiło mnie przeziębienie. Dziś rano czułem się jeszcze nietęgo, ale postanowiłem jechać. Pogoda też wreszcie się poprawiła. Aby odrobić straty, wyruszyłem na dwudniówkę. Po pracy za daleko nie mam szans zajechać. Dziś dotarłem do Ścinawy. Tu mam nocleg, a jutro jazda ku Wielkopolsce. Dziś zaliczyłem dwie dziewicze miejscowości w piwiecie lubińskim: Redlice i Turów.
- DST 144.30km
- Czas 06:13
- VAVG 23.21km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Pagórki. Ziębice
Niedziela, 26 maja 2019 · dodano: 26.05.2019 | Komentarze 0
Na rower
wyjechałem po dziewiątej. Po wczorajszych deszczach dziś miało być ładniej. No
i faktycznie było. Przyjemna temperatura dodawała animuszu. Sprzyjający wiatr –
na pierwszym odcinku – też nastrajał optymistycznie. Kilometry umykały
sprawnie, a mnie nawet nie dręczyła zadyszka. Teren nie był górzysty, ale
obfitował w małe garbki. Planując trasę postanowiłem zaliczyć dwie dziewicze
miejscowości w powiecie ząbkowickim. Z pierwszą poszło mi bez trudu. Była to „ślepa”
wieś Wilamowice. Do drugiej niestety nie dotarłem. Okazało się, że do Jasłowka
prowadzi kiepska polna droga. Nie odważyłem się rzucić ku niej, bo za duże było
ryzyko złapania gumy na mojej szosówce. A więc może kiedy indziej. Albo pojadę
innym rowerem, albo wyleją asfalt…
Od Ziębic
brnąłem pod wiatr. Nie był może mocny, ale stanowczo wytapiał moje siły. Na 20
kilometrów przed domem, w Pieszycach, postanowiłem zjeść obiad. Ssało mnie już
niesamowicie. Zawitałem do przybytku „WARS”, który znajduje się przy dawnym
dworcu kolejowym. Wielki schabowy dodał mi sił. Zresztą w domu raczej nie
miałem obiadu, a więc korzyść była podwójna.
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Roztocznik-Byszów-Gilów-Piława Górna-Przerzeczyn
Zdrój-Ciepłowody-Wilamowice-Henryków-Krzelków-Ziębice-Ząbkowice
Śl.-Stoszowice-Budzów-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Opoczka-Świdnica.
- DST 123.10km
- Czas 05:13
- VAVG 23.60km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Idealny dzień na rower. Jordanów Śl.
Piątek, 24 maja 2019 · dodano: 24.05.2019 | Komentarze 0
Rano jeszcze widoczne były znaki szaleńczych opadów deszczu, które przez dwa ostatnie dni smagały Dolny Śląsk. Kałuże, zalane rowy i parująca wilgoć stanowiły wyraźne objawy tej pogodowej wariacji. Do pracy dotarłem w rekordowym w tym sezonie czasie, czyli 53:48. Do rekordu absolutnego zabrakło około czterech minut. Całkiem sporo. Ale były jeszcze rezerwy.
Po pracy pojechałem rozkoszując się znakomitą aurą: było słonecznie, temperatura pozwalała jechać całkiem na krótko, o opadach nie było mowy, błękitne niebo cieszyło oczy, minimalny wiatr nie przeszkadzał, wszelkie ślady wilgoci wysuszyła nasza życiodajna gwiazda. Cieszyłem się jazdą i kolejne kilometry pozytywnie mnie nakręcały.
Szkoda tylko, że ponoć za parę dni ma wrócić deszcz i chłód. Ano, zobaczymy.
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Nowy julianów-Dziećmorowice-Lubachów-Bojanice-Lutomia Dolna-Mościsko-Książnica-Jaźwina-Łagiewniki-Białobrzezie-Jordanów Śl.-Będkowice-Przełęcz Tąpadła-Mysłaków-Marcinowice-Gruszów-Wilków-Niegoszów-Świdnica.
- DST 126.10km
- Czas 05:15
- VAVG 24.02km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Przebłyski dawnej mocy. Broumov
Wtorek, 21 maja 2019 · dodano: 21.05.2019 | Komentarze 0
W trakcie jazdy poczułem coś jakby dawną moc. Jechało mi się lekko i płynnie. Może to oznaka wracającej formy? Żeby jeszcze zgubić z pięć kilo...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-(Glinik)-Mieroszów-Mezimesti-Jetrichov-(remont drogi, objazd w kierunku Teplic nad Metuji)-Broumov-Hyncice-Mezimesti-Mieroszów-Rybnica Leśna-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Lubachów-Burkatów-Witoszów Dolny-Świdnica.
- DST 182.20km
- Czas 08:02
- VAVG 22.68km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwudniówka ku Łodzi. Dzień 2. Wieluń-Zgierz
Niedziela, 19 maja 2019 · dodano: 19.05.2019 | Komentarze 0
To się nazywa dobrze spędzony weekend.
- DST 196.30km
- Czas 08:11
- VAVG 23.99km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwudniówka ku Łodzi. Dzień 1. Świdnica-Wieluń
Sobota, 18 maja 2019 · dodano: 18.05.2019 | Komentarze 0
Wreszcie jakaś przyzwoita pogoda.
- DST 121.90km
- Czas 05:19
- VAVG 22.93km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Sowie forever. Przełęcz Woliborska
Czwartek, 16 maja 2019 · dodano: 16.05.2019 | Komentarze 0
Ostatnie
parę dni były deszczowe i zimne. Oczywiście można byłoby się wybrać na rower,
ale jakoś mi się nie chciało. Nie jestem masochistą i listopadowa aura w maju
skutecznie zniechęciła mnie do jazdy. Już w życiu namokłem się tyle razy, że
nie pałam chęcią do kolejnych. Na dziś prognozy były sprzeczne. Według „mojego”
meteo.pl miało jednak nie padać. Mając w głowie taką nadzieję, postanowiłem
wreszcie się przejechać. W nocy sen przerywało mi kapanie wody na balkonie.
Lało i to niezgorzej. Gdy wstałem o 5:30 z ciekawością wyjrzałem przez okno.
Chmury kłębiły się na niebie, ale deszczu nie było. Mokre ulice wywoływały chęć
szybkiego wskoczenia do ciepłego łóżka. Przemogłem się jednak i za paręnaście
minut jechałem już do pracy. Ubrałem się prawie zimowo. Woda pryskała z dołu,
ale z góry nie kapało. Pokonując przeciwny wiatr i podjazd na pierwszych
trzynastu kilometrach, dotarłem do roboty.
Wyjechałem
z pracy godzinę przed terminem. Nad głową znowu wisiały mi ciemne obłoki, a
gdzieś w oddali snuła się mgła. Było jednak znacznie cieplej niż rano czy
poprzedniego dnia. Zatłoczony Wałbrzych przeciąłem nawet sprawnie i już
niebawem byłem na jego rogatkach, pokonując pierwszy ciężki podjazd na trasie –
przez Gaj ku granicy czeskiej. Korzystnym zjawiskiem pogodowym był bardzo mały
wiatr. Dwadzieścia kilometrów przez Czechy przejechałem całkiem zgrabnie. Za
Nową Rudą rozpocząłem kolejny dość wymagający podjazd – na Przełęcz Woliborską.
Najstromszy jest w środkowym odcinku. Parę razy moja prędkość spadłą poniżej 10
km/h. Od siodła przełęczy już do samego domu było w dół, płasko lub tylko
nieznacznie pod górę. W Pieszycach dostrzegłem znak, że moja droga do Świdnicy
jest zamknięta z powodu remontu mostu w Piskorzowie. Jakoś się tym nie
przejąłem i nie myślałem o objazdach. Rzeczywiście w wiosce tej rozgrzebano
drogę. Chyba po raz pierwszy mogłem zobaczyć, że sączy się tam jakiś strumień.
Chodnik był jednak nieruszony i tamtędy przeprowadziłem rower. Przynajmniej
samochodów było mniej. Do domu przyjechałem ciut po dziewiętnastej.
Na trasie
zaczęły mnie pobolewać dawne rany zdobyte w czasie rowerowych wojaży: lewy bark
(kontuzja spowodowana kolizją z samochodem półtora roku temu) oraz prawy staw
skokowy (uraz nabyty podczas pierwszej mojej rowerowej jazdy w dojrzałym życiu –
sprzed 22 lat). Mam nadzieję, że bóle mi przejdą…
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-(Gaj)-Mieroszów-Golińsk-Mezimesti-Hyncice-Broumov-Otovice-Tłumaczów-Nowa
Ruda-Wolibórz-Przełęcz Woliborska-Bielawa-Pieszyce-Bojanice-Opoczka- -Świdnica.
- DST 135.60km
- Czas 05:47
- VAVG 23.45km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zawilgły maj cd. Strzelin
Sobota, 11 maja 2019 · dodano: 11.05.2019 | Komentarze 0
Mając na
uwadze prognozy pogody, na swój weekendowy wypad wybrałem sobotę. Aura miała
być znośna - w przeciwieństwie do zapowiedzi na niedzielę. Obowiązki nie
pozwoliły mi na wyruszenie wczesną porą. Na rowerze byłem dopiero po
jedenastej. Dzień był piękny: słoneczko świeciło intensywnie, błękit niebo
optymistycznie nastrajał do życia. Jedynym mankamentem był ciut za duży wiatr,
który na początku mojej jazdy hamował mój impet. Mimo wszystko jechało mi się bardzo
dobrze. Czułem przyjemność z kręcenia i pokonywania podmuchów, w głowie wolno
przewalały mi się różne myśli. Wysiłek fizyczny wspaniale wpływał na relaks
psychiczny. Kątem oka obserwowałem jednak otaczający mnie świat. Oto powolutku
piękny dzień zaczynał się psuć. Gdzieś w oddali pęczniały chmury, a ich kolor
powoli zmierzał ku ciemnym odcieniom.
Biorąc pod
uwagę, że miałem dość mało czasu na jazdę, postanowiłem wybrać się do
nieodległego Strzelina. Trasa ta jest w pewnym sensie moim klasykiem.
Przemierzyłem ją kilkadziesiąt razy (lekko licząc około 60-70 razy). Nie
zastanawiałem się zatem nad kolejnością skrętów, tylko mknąłem niemalże
automatycznie. Postanowiłem jednak na swej trasie dokonać pewnych wariacji, które
uczyniłby ja nieco dłuższą.
Niespodziewanie
po 30 kilometrach jazdy odczułem mocne ssanie w żołądku. Rzadko mi się to
zdarza. Z reguły po śniadaniu na dystansie nieco ponad stukilometrowym raczej
już nie dojadam. Tym razem jednak głód był dojmujący. Stanąłem przy najbliższym
sklepie i łapczywie spałaszowałem dwie duże słodkie bułki. Pomogło! Kalorie
szybko zasiliły krwiobieg, a ten przekazał je do mięśni.
W
Strzelinie nie zawróciłem od razu na Borów, tylko odbiłem na Wrocław. Po paru kilometrach
jednak dobiłem do stałej mojej drogi. Przejechałem przez wioskę o ładnej nazwie
– Warkocz. Kiedyś (dawno temu) już tamtędy jechałem. Tragiczne asfalty nieco
zmąciły mój dobry nastrój. Poza tym niebo stało się granatowe. Wiedziałem, że
lanie mnie nie ominie. Jechałem wszakże jakby nigdy nic.
W okolicach
Sobótki zaczęło lać. Założyłem na grzbiet nowy nabytek, swoją kurteczkę nabytą
w Dekatlonie. Ponoć w stu procentach jest wodoszczelna. Może i tak, ale
pozostałe moje odzienie takie już nie jest. Po paru minutach poczułem, że buty
mam całkiem przemoczone. Wczoraj nieco je podsuszyłem (po jeździe w deszczu),
ale znowu przesączyły się wilgocią. Jadąc w deszczu, znalazłem przynajmniej jeden
plus takiej sytuacji. Oto wczoraj nie wyczyściłem roweru (po jeździe w deszczu)
i teraz cieszyłem się, że ewentualna moja praca nie poszła na marne.
Gdy
dojechałem do Świdnicy, wcale nie zakończyłem wycieczki. Obiecałem żonie, że
wpadnę do jej wiejskiego domku, by zająć się jej kotami. Żona pojechała na
weekendowe swoje zajęcia, a koty należy nieco zabawić i dać im jeść. Na wylocie
ze Świdnicy w kierunku Burkatowa (gdzie jest ten domek z kotami) ciągle trwają
roboty drogowe. Szosa poprzecinana jest wyżłobieniami wypełnionymi grubym
szutrem. Kiedyś (nie tak dawno) złapałem tam gumę. Dziś było tak samo. Gdy
poczułem, że wiotczeje mi tylne koło, brzydko zakląłem. Te złorzeczenia
dotyczyły i kotów, i żony. Po chwili opanowałem się i adrenalina mi spadała. Do
domku było już niedaleko (może z 400 metrów). Poprowadziłem tam rower. Zająłem się
kotami, które przywitały mnie głośnym miauczeniem (w deszczu były na dworze).
Po nasyceniu zwierząt, zająłem się kołem. Zmiana dętki, gdy rower jest brudny
od błota, nie należy do przyjemności. Poza tym cały czas należy liczyć się z
tym, że jakieś ziarenko piasku czy drobina brudu dostanie się między oponę a
dętkę, a wtedy po paru metrach jazdy znowu może być klops. Uwinąłem się szybko.
Moja nowa mała pompka spisała się wybornie. Koło kolarzówki nabiłem całkiem
mocno. Zostawiłem koty już w domu i wyruszyłem na ostatni etap swej dzisiejszej
jazdy, znowu do Świdnicy. Na kilkuset pierwszych metrach starałem się wczuwać w
pracę tylnego koła. Czy ponownie nie zwiotczeje? No ale wszystko było cacy.
Do domu
dotarłem około dziewiętnastej. Buty znowu powędrowały na ciepły kaloryfer. Ich
zapach nie przypomina wiosny.
Dzisiejsza
trasa: Świdnica-Opoczka-Bojanice-Lutomia
Dolna-Mościsko-Książnica-Jaźwina-Łagiewniki-Strzelin-Warkocz-Zielenice-Piotrków
Borowski-Jordanów Śl.-Świątniki-Sobótka-Biała-Marcinowice-Gruszów-Pszenno-Jagodnik-Świdnica-Burkatów-Witoszów
Dolny-Świdnica.
- DST 111.40km
- Czas 04:57
- VAVG 22.51km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zawilgły maj. Jawor
Piątek, 10 maja 2019 · dodano: 10.05.2019 | Komentarze 0
Po majówkowych wojażach wróciłem na swoje trasy. Rano jazda do pracy. Mimo przeciwnego wiatru jechało mi się nieźle. Dojechałem w czasie nieco ponad 55 minut. Średnie stany stanów średnich... Na drogach widać było ślady nocnych opadów, no ale temperatura była znośna, może z osiem stopni. W pracy cały czas obserwowałem ciężkie chmury przewalające się za oknem. Jednak jakoś nie padało. Stan ten się zmienił dokładnie w momencie, kiedy wyruszyłem w popołudniowy objazd. Na dzień dobry zlało mnie dość solidnie. Założyłem kurtkę, którą przezornie schowałem do plecaka. Deszcz padał może z 10 minut, potem się wypogodziło. Na trasie jeszcze raz przeciąłem deszczowy front. Już nic sobie z niego nie robiłem, bo dolną część ciała miałem solidnie przemoczoną. Dalsza jazda była już bez opadów, ale cały czas na drodze przecinałem wielkie kałuże - wynik niedawnych całkiem intensywnych działań deszczu. W domu odpaliłem ogrzewanie: by się nieco ogrzać oraz by podsuszyć buty. Prognozy wieszczą, że w weekend tylko sobota jako tako będzie nadawała się na rower. W niedzielę ma być armagedon...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Stare Bogaczowice-Dobromierz-Kłaczyna-Celów-Sokola-Paszowice-Jawor-Luboradz-Goczałków-Strzegom-Stanowice-Nowy Jaworów-Milikowice-Komorów-Witoszów Dolny-Świdnica.