Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 298725.50 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2020

Dystans całkowity:451.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:20:37
Średnia prędkość:21.90 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:112.90 km i 5h 09m
Więcej statystyk

Zdechlak do boju! Środa Śl.

Niedziela, 26 stycznia 2020 · dodano: 26.01.2020 | Komentarze 0

Od jakiegoś czasu obserwowałem ubytki metalu w obręczy tylnego koła swojej kolarzówki. Wreszcie wczoraj dokładnie to zbadałem. Rawka nie wyglądała dobrze. Były głębokie wytarcia, rysy i wgłębienia. W zeszłym roku eksplodowało mi koło w moim drugim rowerze, na szczęcie nie podczas jazdy. Pomny tych wydarzeń, postanowiłem odstawić kolarzówkę do lamusa (przynajmniej do czasu wymiany koła). Wczoraj przyjrzałem się Staremu Zdechlakowi. Jest po pełnym przeglądzie i od pół roku nie służył mi do jazdy. Postanowiłem dać mu szansę. Wypucowałem go nieco, napompowałem koła i był gotowy do jazdy.

Rano popatrzyłem przez okno. Widok był nieciekawy. Wszystkie samochody pokrywał gruby szron, a i okolica była przybielona. Nie był to śnieg, a więc dało się jechać. Wyszedłem na balkon, by ocenić temperaturę. Zaiste, było chłodno. Czyżby nadchodziła wreszcie zima? Ja tam za nią nie tęsknię, ale kalendarz jest nieubłagany. Ubrałem się solidnie: trzy bluzy, a na nich gruba kurtka, ciepłe rajtki na tyłek, a na nich tęgie spodnie, podwójne skarpety, czapka i komin polarowy no i rzecz jasna pełne rękawice. Już pierwsze metry uświadomiły mi, że ta obfita odzież się przyda. Mój licznik dla Zdechlaka ma wmontowany termometr. Z uwagą obserwowałem jak spada temperatura. Wreszcie zatrzymała się na minus jeden. Wydawało mi się, że było zimniej. Chyba wiatr robił swoje. Na ciężkim rowerze jechało mi się dość „dostojnie”. Trasa nie była trudna, ale moja forma uleciała jak dymek z papierosa. Na pierwszej części trasy jeszcze nie było tak źle, bowiem wspomagały mnie podmuchy. Drugi odcinek był już pod wiatr. Oj, namordowałem się! No ale cóż, cieszyłem się z jazdy. Dzień był na początku pogodny, ale później zaczęło się chmurzyć, ale o jakichkolwiek opadach nie było mowy.

Moja trasa wiodła do Środy Śląskiej, udało mi się ją nieco zmodyfikować, bowiem zahaczyłem o wioski Budziszów, Ramułtowice i Chmielów, dawno przeze mnie nie odwiedzone (ale nie dziewicze!).


Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Niegoszów-Panków-Wierzbna-Żarów-Zastruże-Gościsław-Jarosław-Ciechów-Środa Śl-Rakoszyce-Ramułtowice-Chmielów-Kąty Wrocławskie-Piława-Mietków-Borzygniew-Imbramowice-Domanice-Klecin-Wilków-Pszenno-Świdnica.




Buraki na rowerach. Jawor

Niedziela, 19 stycznia 2020 · dodano: 19.01.2020 | Komentarze 0

Zimy u mnie ciągle nie ma. Raz pojawił się śnieg, ale szybko przepadł. Jakoś jednak nie miałem okazji na więcej jazd. No bo na parę kilometrów nie chce mi się wyjeżdżać. Wczoraj padało, a dziś miało być znośnie. Wystartowałem o 9:30 po dobrym śniadaniu. Było chłodno i pochmurnie, wszakże nie padało, co dla mnie oznaczało w miarę niezłe warunki. Ubrałem się grubo i nie odczuwałem niskiej temperatury. Było w okolicach zera. Wiatr lekko powiewał, ale nie dokuczał. Na trasie spotkałem kilku rowerzystów. Niektórzy nie odpowiedzieli na rowerowe pozdrowienia. Zastanawiałem się skąd biorą się takie buraki, wszak rowerzyści to ponoć życzliwi i uprzejmi ludzie. No ale cóż zrobić? Jechałem dalej rozmyślając o tej kwestii. W niedzielę ruch samochodowy był minimalny, zatem pokonywałem kolejne kilometry całkiem sympatycznie (nie licząc osadu mentalnego spowodowanego przez owe buraki). Forma kiepska, ale chyba nieco lepsza niż rok temu o tej samej porze. Oby do marca, kiedy mam nadzieję zacząć normalny sezon z trzema jazdami w ciągu tygodnia.

Mniej intensywne używanie roweru dało mi czas na sklecenie relacji z zeszłorocznego wyjazdu na Bałkany. Może ktoś się skusi:

https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=23008.0

Jest dość długa i mocno osobista.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Witoszów Dolny-Komorów-Świebodzice-Olszany-Siodłkowice-Dobromierz-Kłaczyna-Roztoka-Gniewków-Jawor-Luboradz-Marcinowice-Księżyce-Udanin-Gościsław-Pyszczyn-Imbramowice-Domanice-Klecin-Wilków-Niegoszów-Świdnica.




Bezzimie. Świdnica-Bierutów

Sobota, 11 stycznia 2020 · dodano: 11.01.2020 | Komentarze 0

Za zimą nie tęsknię. Ani za śniegiem i mrozem. Mogę tych rzeczy nie oglądać aż do wiosny. Dziś właśnie taka była pogoda, ni to jesień, ni zima. Temperatura pięć stopni na plusie, pochmurnie spory wiatr - dla mnie boczny i nieco wspomagający. W drugiej części dystansu mżawka przechodząca w mały deszcz. Na coś w końcu przydała się kurtka, którą od jakiegoś czasu bezproduktywnie woziłem w plecaku. Pierwsza w tym roku przełęcz (Tapadła) poszła nieźle. Ale cóż to za podjazd?! Liche cztery kilometry. Pod koniec trasy zaliczyłem cztery dziewicze miejscowości w gminie Bierutów: Kruszowice, Paczków, Kijowice i Solniki Małe. Do domu sprawnie wróciłem pociągami.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Wiry-Przełęcz Tąpadła-Będkowice-Świątniki-Jordanów Śl.-Borów-Borek Strzeliński-Kończyce-Goszczyna-Kurów-Jaczkowice-Godzikowice-Oława-Janików-Biskupice Oławskie-Przeczów-Karwiniec-Kruszowice-Paczków-Kijowice-Solniki Małe-Bierutów.




Sezon rozpoczęty! Strzelin

Niedziela, 5 stycznia 2020 · dodano: 05.01.2020 | Komentarze 0

Miałem wybrać się na rower w Nowy Rok. Całą noc grałem jednak w brydża i nie byłem w stanie. Zresztą brydż zdominował Nowy Rok, bo ciupaliśmy do godz. 21. Drugiego miałem wolne, ale mi się jakoś nie chciało. dziś już nie było odwołania. Pogoda zupełnie nie styczniowa zachęciła do jazdy. Było chłodno (lekki mrozik i okolice zera), ale sucho i bezśnieżnie. Wczoraj wlazłem na wagę. Pięć kilogramów więcej! Nie wiem dlaczego tak łatwo łapię masę, a zbić później to już sztuka. Chyba wiek daje znać o sobie... Parę dni rozłąki z rowerem oraz listopadowe i grudniowe hamowanie sezonu dały znać o sobie. Forma kiepska. Pierwszą część trasy przeleciałem z wiatrem. Byłem zachwycony lekkością jazdy. Druga połówka już nie była taka piękna. Rycie pod wiatr nieco mnie wykończyło. Pierwszy raz od dłuższego czasu poczułem, że moje płuca są silniejsze od nóg. Chyba powoli usuwa się z nich smoła, efekt palenia papierosów, które rzuciłem 20 lat temu. Nogi były za to słabiutkie. Omdlewały i czułem w mięśniach łapanie skurczy. No dobra, nie ma co narzekać, będzie lepiej...
Dzisiejsza trasa: Świdnica-Wiry-Jaźwina-Łagiewniki-Strzelin-Piotrków Borowski-Tyniec n. Ślęzą-Jordanów Śl.-Świątniki-Sobótka-Marcinowice-Gruszów-Wilków-Niegoszów-Świdnica.