Info
Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń2 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
Październik, 2020
Dystans całkowity: | 1333.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 56:36 |
Średnia prędkość: | 23.55 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 121.19 km i 5h 08m |
Więcej statystyk |
- DST 71.30km
- Czas 02:59
- VAVG 23.90km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Ostatni raz. Dobromierz
Środa, 28 października 2020 · dodano: 28.10.2020 | Komentarze 0
Rano znowu pojechałem do pracy, po sporej przerwie. Chyba zrobiłem to pierwszy raz jesienią w czasie zimowym. Do tej pory październikowa zmiana czasu była dla mnie zamknięciem sezonu dojazdów do pracy. No ale dzień miał być ładny. Rano dość szybko zrobiło się widno, nieśmiało wyłaniało się słońce. Dotarłem do pracy sprawnie w niezłym czasie 52:18.
Żeby kapkę sobie pojeździć, zwolniłem się godzinę wcześniej. Zdawałem jednak sobie sprawę, że szału nie zrobię. Cieszyłem się możliwością jazdy i nic już nie grymasiłem. Kółeczko do Dobromierza niejako zrobiło się samo. Pogoda (jak na koniec października) był znośna. Nie padało, chmur też nie było za dużo, za to dość krzepko wiało. Cóż, wiaterek, jak to na kółeczku, raz pomagał, raz hamował. Ciągle cieszyłem się z jazdy. Czuję, że niedługo "władza" wprowadzi zakaz opuszczania domu bez istotnego powodu. Dla mnie takim istotnym powodem byłoby wyjście na rower. Ale czy ktoś to zrozumie?
Do pracy pojechałem zatem raczej ostatni raz w sezonie. Mam nadzieję, że nie w ogóle...
Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Stare Bogaczowice-Dobromierz-Olszany-Świebodzice-Milikowice-Komorów-Witoszów Dolny-Świdnica.
- DST 134.60km
- Czas 05:34
- VAVG 24.18km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Po chorobie. Wiązów
Niedziela, 25 października 2020 · dodano: 25.10.2020 | Komentarze 0
Wyjazd na
Lubelszczyznę był bardzo udany. Wpadło sporo nowych gmin, umocniły się rowerowe
związki z moimi kolegami. Jednak wypad ten był heroiczny. Przez cztery dni lało
rzetelnie. Październikowy deszcz może odebrać morale nawet największym
walczakom. Może też nadwątlić zdrowie. U mnie (i moich kolegów) morale
pozostało na dobrym poziomie, mimo żartobliwych sugestii, by zakończyć jazdę i
dobrnąć do pociągu. Zdrowie natomiast ciut się opuściło. Przez cały tydzień
czułem się dość kiepsko, w gardle drapanie, w płucach rzężenie, pot na czole.
Nawet przez chwilkę zastanawiałem się, czy abym nie łyknął korony. No ale,
chyba nie. Przez tydzień jakoś nie udało mi się wyruszyć na trasę. Dziś w końcu
się zmobilizowałem. Czując wspomniane wyżej dolegliwości, postanowiłem w końcu przełamać
się i wybrać w drogę.
Pogoda po
paru dniach wahań wreszcie ustabilizowała się na przyzwoitym poziomie. Było
słonecznie i całkiem ciepło. Trochę dokuczał wiatr, ale przecież nie można mieć
wszystkiego.
Przebieg
trasy nie był dramatyczny. Było raczej płasko, czasem nieco wietrznie. Obserwowałem
kolegów na rowerach. Poza kilkoma tubylcami, wszyscy jechali bez przykrycia
nosa i ust. Policji na trasie nie zobaczyłem. Chyba zajęta była pacyfikowaniem
oporu związanego z absurdalnym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego
dotyczącego aborcji.
Do domu
przyjechałem po piętnastej. W dobrej formie i bez złych objawów związanych z
przeziębieniem.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Niegoszów-Śmiałowice-Klecin-Gola
Świdnicka-Strzelce-Chwałków-Sobótka-Niegoszów-Jordanów Śl.-Borów-Boreczek-Borek
Strzeliński-Kojęcin-Gułów-Wiązów-Strzelin-Mikoszów-Prusy-Sienice-Łagiewniki-Jaźwina-Wiry-Jagodnik-Świdnica.
- DST 120.70km
- Czas 05:32
- VAVG 21.81km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Najazd na Lubelszczyznę. Dzień 4. Kock-Celestynów
Niedziela, 18 października 2020 · dodano: 18.10.2020 | Komentarze 0
Ostatni akord wyjazdu. Koniec trasy w okolicach Warszawy. Był mocny hamujący wiatr oraz znowu deszcz. Ciekawe, czy nie dopadnie mnie przeziębienie. Z kolegami rozstałem się w knajpce przy dworcu Wschodnim w stolicy. Przyszłe wspólne wyjazdy uzależnione są od rozwoju tzw. pandemii.
Warszawa żegna mnie ulewą. Czekam na nocny pociąg do domu, a właściwie do pracy...
- DST 174.60km
- Czas 07:22
- VAVG 23.70km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Najazd na Lubelszczyznę. Dzień 3. Krasnystaw-Kock
Sobota, 17 października 2020 · dodano: 17.10.2020 | Komentarze 0
Jazda z kolegami w deszczu. Jutro ma być lepsza pogoda.
- DST 126.80km
- Czas 05:43
- VAVG 22.18km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Najazd na Lubelszczyznę. Dzień 2. Krasnystaw-Zwierzyniec-Krasnystaw
Piątek, 16 października 2020 · dodano: 16.10.2020 | Komentarze 0
Lubelszczyzna broni się przed najazdem. Broni się mgłą, mocnym deszczem, wiatrem i interwałami. No ale 10 gmin dziś wpadło. Miało być 11, ale jedną sobie odpuściłem.
Teraz na grzejniku suszę przemoczoną odzież. Jutro już jazda z kolegami w kierunku Warszawy.
- DST 64.40km
- Czas 02:51
- VAVG 22.60km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Najazd na Lubelszczyznę. Dzień 1. Lublin-Krasnystaw
Czwartek, 15 października 2020 · dodano: 15.10.2020 | Komentarze 0
Przed szóstą wyjechałem z domu. Trzy pociągi przewiozły mnie na drugi kraniec Polski. W Lublinie byłem przed 15. Przywitał mnie deszcz. Miałem do wyboru: albo jechać do Krasnegostawu pociągiem (jak planowałem pierwotnie), albo jednak rowerem. Wybrałem ten drugi wariant. Deszcz był dość mocny. Ubrałem nieprzemakalne (teoretycznie) rzeczy: kurtkę, spodnie i ochraniacze na buty. No ale w końcu przemokły.
Lubelszczyzna to mało zdeptany przeze mnie rejon. Mnóstwo dziewiczych gmin. A więc je najeżdżam. Dziś i jutro sam. W sobotę i niedzielę z trójką kolegów.
Dzisiejsza trasa: Lublin-Świdnik-Piaski-Suchodoły-Łopiennik Dolny-Krasnystaw.
- DST 129.70km
- Czas 05:29
- VAVG 23.65km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Bezmaseczkowo. Przełęcz Jugowska-Broumov
Niedziela, 11 października 2020 · dodano: 11.10.2020 | Komentarze 0
Wczoraj u
mnie szpetnie padało. Jazdę miałem zaplanowaną na dziś, a więc nie przejmowałem
się tym. Opady przyniosły zmianę pogody. Dziś zrobiło się znacznie chłodniej.
Za to jednak było całkiem słonecznie i przejrzyście. Poza tym wiaterek był
minimalny.
Wreszcie
udało mi się wyspać. Na trasę wyruszyłem przed dziesiątą. Na szyj dyndała mi
apaszka, która miała mi służyć jako maseczka. Postanowiłem jednak nie poddawać
się maseczkowemu terrorowi i jechałem z otwartą twarzą (jej dolną częścią, czyli
bez przykrycia ust i nosa). Wcześniej dokładnie zapoznałem się z przepisami w
tym względzie. Stosowne rozporządzenie mówi, że obowiązek ten nie jest stosowany
przy uprawianiu sportu. Co prawda słowne interpretacje tych przepisów w ustach
ministra zdrowia i przedstawicieli Policji są nieco inne, ale interpretacje te
owe osoby mogą sobie wsadzić głęboko. Z samego zapisu wcale nie wynika, że musi
być to „sport wyczynowy” jak to próbują nam wmawiać. Ja uprawiam sport
amatorski i kropka. Mnie to też dotyczy. Nawet czekałem na jakaś interwencję
Policji, ale się nie doczekałem. W czasie jazdy postanowiłem sobie liczyć mijanych
rowerzystów z podziałem na noszących maseczki i „bezmaseczkowców”. Ci drudzy
wygrali stosunkiem 36:12.
Na
Przełęcz Jugowską wjechałem dziarsko i z przyjemnością. Na przełęczy było wielu
ludzi i sporo samochodów. Okoliczni mieszkańcy postanowili wykorzystać dobrą
pogodę na przechadzki w Górach Sowich. Na górze było jeszcze chłodniej, na
zjazd miałem przygotowaną skutecznie chroniącą od wiatru pelerynkę. Przydała
się i lodowate powiewy nie dotarły do mojej skóry.
Z
ciekawością wjechałem do Czech. Kraj, w którym ogłoszono stan wyjątkowy,
wygląda wcale nie wyjątkowo. Życie toczy się tam zupełnie normlanie. Ludzie w
plenerze w maseczkach stanowią znaczną mniejszość. Rowerzyści wolni od kagańców…
Chwilkę zastanawiałem się, czy zaraz za granicą nie przystanąć na knedliki, ale
jakoś nie byłem głodny.
Do domu
dotarłem w dobrej formie i przy takiej samej pogodzie.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Opoczka-Lutomia
Dolna-Pieszyce-Kamionki-Przełęcz Jugowska-Sokolec-Ludwikowice Kł.-Nowa
Ruda-Włodowice-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncice-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Unisław
Śl.-Głuszyca-Jugowice-Jez. Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Bukatów-Witoszó1) Dolny-Świdnica.
- DST 112.60km
- Czas 04:40
- VAVG 24.13km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Wykorzystana szansa na jazdę. Dzierżoniów
Piątek, 9 października 2020 · dodano: 09.10.2020 | Komentarze 0
Dziś udało
mi się pracować inaczej niż zwykle. Mogłem wyjechać z domu do pracy nieco
później oraz urwać się z niej ciut wcześniej. Grzechem byłoby nie skorzystać z
takiej okazji i się nieco nie przewietrzyć.
Wczoraj
wstawiłem nową oponę na przód. Może jakoś skończą się te gumy, które ostatnio
często łapałem. Wcześniej szukałem odpowiedniej opony w Internecie.
Odpowiedniej, czyli żółtej marki Continental. Niestety nie znalazłem, kupiłem
zatem czarne. Miałem jednak ostatnią taką piękną żółtą i tę właśnie wczoraj
założyłem.
Rano
jechałem pod dość mocne porywy wiatru. Jakoś się jednak doturlałem do
Wałbrzycha. Będąc w pracy, otrzymałem informację, że moje nowe opony czekają na
mnie w paczkomacie. Musiałem w głowie nieco przerobić swą trasę powrotną w ten
sposób, by zahaczyć o ten paczkomat.
Do
popołudniowej jazdy wyruszyłem przed czternastą. Pogoda była kiepska. Szare
chmury wisiały tuż nad głową. Kilka razy zrywał się drobny deszczyk. Było
jednak całkiem ciepło, a i wiatr też nie dokuczał. Zakosami pojechałem do
Dzierżoniowa, tak jak miałem w planach. Do Świdnicy wjechałem sporym półkolem.
Chciałem dojechać do tego paczkomatu i zabrać swoje nowe opony (te czarne). Udało
się. Opony bezpiecznie spoczywają w mojej szufladzie i czekają na swoją szansę.
Dzięki opisanej
na wstępie dzisiejszej mojej metodzie na pracę, tytuł poprzedniego wpisu („Koniec
ery setek”) jakoś się nie sprawdził. Dziś bowiem setkę jednak machnąłem.
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Olszyniec-Jugowice-Jez.
Bystrzyckie (tama)-Bystrzyca Górna-Bojanice-Piskorzów-Bratoszów-Dzierżoniów-Włóki-Kiełczyn-Wiry-Marcinowice-Klecin-Wierzbna-Nowice-Stary
Jaworów-Milikowice-Komorów-Słotwina-Świdnica.
- DST 93.00km
- Czas 03:48
- VAVG 24.47km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Koniec ery setek. Rogoźnica
Środa, 7 października 2020 · dodano: 07.10.2020 | Komentarze 0
Od jakiegoś
czasu nie jeździłem rano do pracy. W końcu dziś się wypuściłem na poranną
przejażdżkę w pełnych ciemnościach. Oświetlenie mam dobre, a więc z pozoru nie
było czym się martwić. Nie lubię jednakże jeździć bez dobrej widoczności. Mój
wzrok jakoś tego nie trawi. Czuję się niepewnie i dość niekomfortowo. Wiedziałem
wszakże, że droga wiodąca przez trzy wioski, które muszę przejechać nim dotrę
do Wałbrzycha, jest oświetlona latarniami. Nie są one co prawda zbyt gęsto
rozmieszczone, ale zawsze coś. No cóż, nie taki diabeł straszny. Jechało mi się
całkiem nieźle. Do Wałbrzycha (do pracy) dotarłem w przyzwoitym czasie 51:55. Do
końca musiałem jednak mieć włączone światła.
W pracy
odbębniłem przepisowe osiem godzin i o 15:30 wyjechałem na drugą część jazdy.
Jeszcze w samym Wałbrzychu złapał mnie deszcz. Był na tyle mocny, że musiałem
przystanąć, by założyć kurtkę. Po kilkunastu minutach opady ustały, a w końcu
nawet pojawiło się słońce. Upału raczej nie było, ale dzień był całkiem
przyjemny.
Moja trasa
była krótka. Mimo tego nie uniknąłem powrotu w ciemnościach. Ale to już była
końcówka. Wcześniej przemknąłem przez Rogoźnicę, przy dawnym niemieckim obozie
Gross Rosen. Teraz jest tam muzeum. Hm, nigdy go rzetelnie nie zwiedziłem. Może
kiedyś…
Już w
samej Świdnicy złapałem gumę z przodu. Gdzieś dobiłem kołem do wysokiego
krawężnika na rowerowej ścieżce. Te ścieżki to skaranie Boskie. Coś za dużo tych
gum ostatnio. Trzeba będzie zastanowić się nad wymianą opon…
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Stare
Bogaczowice-Sady
Dolne-Kłaczyna-Godzieszówek-Kostrza-Rogoźnica-Goczałków-Strzegom-Morawa-Stanowice-Jaworzyna
Śl.-Bolesławice-Tomkowa-Świdnica.
- DST 130.50km
- Czas 05:30
- VAVG 23.73km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Ku stolicy. Wrocław
Niedziela, 4 października 2020 · dodano: 04.10.2020 | Komentarze 0
Cały
poprzedni tydzień szpetnie lało. Ze dwa razy nawet szykowałem się do jazdy, ale
jakoś wymiękałem. Zakupiłem przeciwdeszczowe odzienie: ochraniacze na buty i
solidne spodnie. No ale nie było możliwości sprawdzić ich funkcjonowanie.
Wiecie jak to jest, gdy złapie cię deszcz w trasie, to trudno trzeba jechać, wyciągnąć
z plecaka wszelką ochronę i kręcić w strugach wody. Jednak gdy masz dopiero
wyjechać, a za oknem siąpi, to się nie chce.
Rano
poszedłem na giełdę staroci. Dwa zakupione numizmaty niezwykle podniosły mój
nastrój. Około dziesiątej nad Świdnicą zaczęło padać. Prognozy były dobre, o dwunastej
miało się przejaśnić. I tak się faktycznie stało. Ubrałem się ciepło, do
plecaka wrzuciłem nowe nabytki i puściłem się w drogę. Było mokro i chłodnawo.
Potem jednak zrobiło się cieplej. W solidnym odzieniu nieco przegrzewałem się,
ale postanowiłem niczego nie ściągać. Październik bywa podstępny.
Bocznymi drogami
przebijałem się do Wrocławia. Stolica Dolnego Śląska nie jest idealnym celem
dla rowerzysty. To duże miasto ze sporym ruchem samochodowym. Poza tym jego
ulice są w kiepskim stanie. Dużo kostek, szykan, świateł, bezsensownych
rowerowych ścieżek…
Moim celem
było zaliczenie pięciu dziewiczych miejscowości położonych w otulinie
Wrocławia. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Oto one (w kolejności zaliczania):
Racławice Wielkie, Chrzanów, Magnice, Bielany Wrocławskie, Ślęza.
Gdy już
opuściłem wrocławską aglomerację, złapałem gumę. Jak zwykle zbadałem oponę
przed założeniem nowej dętki. Miała wbite małe szkiełko. Oponę zalepiłem od
spodu, wstawiłem nową gumę i pociągnąłem dalej.
Ostatnim
wyzwaniem był wjazd na Przełęcz Tąpadła. Trochę się namęczyłem na podjeździe.
Było to dla mnie sporym zdziwieniem, bo raczej nie jest to podjazd pierwszej kategorii.
Cóż, lata lecą…
Dzisiejsza
trasa:
Świdnica-Niegoszów-Domanice-Mietków-Piława-Zachowice-Gniechowice-Krzyżowice-Nowiny-Racławice
Wielkie-Chrzanów-Magnice-Domasław-Bielany Wrocławskie-Ślęza-Wrocław-Wysoka-Szukalice-Żórawina-Węgry-Borów-Jordanów
Śl.-Będkowice-Przełęcz Tąpadła-Wiry-Świdnica.