Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2020

Dystans całkowity:1717.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:74:03
Średnia prędkość:23.20 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:132.12 km i 5h 41m
Więcej statystyk

Skrócona trasa. Świdnica-Leszno

Sobota, 6 czerwca 2020 · dodano: 06.06.2020 | Komentarze 0

Wybrałem się na dłuższą trasę. Postanowiłem dotrzeć do Kościana. Miasto to położone w województwie wielkopolskim już kilka razy było celem moich wycieczek. Na rowerze kręciłem już przed siódmą, chciałem bowiem zdążyć na pociąg, a ten odjeżdżał po siedemnastej. Założyłem przy tym nieco kręcenia i lawirowania, chciałem bowiem dotrzeć do kilku dziewiczych miejscowości.

Nieco przeszarżowałem i w trakcie jazdy musiałem znowelizować swoją trasę. Do kilku dziewiczych miejscowości dotarłem, sporo jednak pozostało nadal niezdobyte. Przede wszystkim jednak zamiast do Kościana, dobrnąłem do Leszna. Okazało się bowiem, że miałbym pewne kłopoty ze zdążeniem na pociąg, a bilet miałem już kupiony. Skrócenie trasy do Leszna dało mi szansę złapania tego pociągu. Miałem nawet z godzinkę czasu i zjadłem obiad w przydworcowej knajpie. Kotlet schabowy był kiepski, ale i tak pochłonąłem go łapczywie.

Dwa razy na trasie złapał mnie deszcz. Nie był jakiś straszny i moja kurtka wieziona dotąd w plecaczku spełniła swoją rolę.

Zaliczone nowe miejscowości: Głobice, Żabin, Wągroda, Karów, Świerczów, Bartodzieje (powiat górowski), Dębowa Łęka, Długie Nowe, Długie Stare, Trzebiny, Piotrowice i Święciechowa (powiat leszczyński). Trasa przebiegła przez trzy województwa.

W trakcie jazdy zauważyłem, że tylna opona jest szpetnie przetarta. Jutro zatem jej wymiana oraz czyszczenie roweru.

Pociągami dotarłem do Jaworzyny Śl. Stąd już musiałem 10 km przekręcić na rowerze, bowiem nie ma już o tej porze pociągów do Świdnicy. Zbierało się na deszcz i gdzieś w oddali błyskało, ale dotarłem do domu bez zmoczenia. Zapadł zmierzch, a moja przednia lampka spisała się znakomicie.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Niegoszów-Domanice-Mietków-Kostomłoty-Ciechów-Środa Śl.-Lubiatów-Klęka-Brzeg Dolny-Stobno-Wołów-Boraszyn-Ścinawa-Buszkowice-Chobienia-Luboszyce (tu jechałem mimo zakazu ruchu na nowo odremontowanej drodze)-Bełcz Wielki-Świerczów-Bartodzieje-Niechlów-Łękanów-Wschowa-Długie Stare-Święciechowa-Leszno (no i z pociągu Jaworzyna Śl.-Świdnica).




Zapach lawendy. Sobótka

Środa, 3 czerwca 2020 · dodano: 03.06.2020 | Komentarze 0

Po wczorajszych opadach dziś zapowiadano ładny dzień. Gdy rano wstałem i wyjrzałem przez okno, na dworze nie wyglądało wcale tak pięknie. Mokre chodniki i ulice oraz spore zamglenie nie zachęcały do jazdy. Nawet przez chwilę miałem zamiar z powrotem walnąć się do łóżka i pospać ze trzy kwadranse.

W końcu jednak wyjechałem. W pracy ze zdziwieniem odczytałem wskazanie licznika. Rekordowy czas dojazdu w tym sezonie: 52:23.

W ciągu dnia ładnie się przejaśniło. Gdy wyjeżdżałem z pracy o 15:30 był błękit i słońce. No ale wcale nie było tak ciepło.

Wybrałem się do Sobótki. Trasa dość sztampowa, raczej płaska, z paroma podjazdami. Kilka razy poczułem dojmujący zapach lawendy. Uważam że to najpiękniejszy naturalny aromat na tej planecie. Z narkotyczną lubością wdychałem te opary. Świat stał się piękniejszy.

Dzisiejsza trasa:
Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych-Dziećmorowice-Lubachów-Bojanice-Lutomia Dolna-Mościsko-Książnica-Kiełczyn-Jaźwina-Słupice-Oleszna-Przełęcz Sulistrowicka-Księginice Małe-Przezdrowice-Sobótka-Biała-Marcinowice-Wilków-Jagodnik-Świdnica.




Prezent na dzień dziecka. Kamienna Góra

Poniedziałek, 1 czerwca 2020 · dodano: 01.06.2020 | Komentarze 2

Czerwcowy poranek był chłodny. Kiedyż wreszcie przyjdzie ocieplenie? Ponoć maj był najzimniejszy od 30 lat. Jakoś podupadłem na formie. Podjazdy znowu mnie męczyły, a oddech stawał się płytki i świszczący. Może złapałem koronawirusa? A może to już starość? Nie wiem, co gorsze?

Po pracy niby wjechałem w słońce, ale było dalej dość zimo, a mocne powiewy dodatkowo odbierały ciepło. Wybrałem się najpierw główną trasą na Kamienną Górę. Podjazd za Lubominem poszedł mi kiepsko. Zmachałem się. Myślałem nawet podczas tej wspinaczki, by zejść z największej tarczy z przodu. Myśl ta wywołała we mnie jakiś ostry sprzeciw. Nacisnąłem mocniej na pedały i jakoś dobrnąłem do szczytu. Na drodze jest spory ruch, ale praktycznie do samej Kamiennej Góry jest szeroki pas boczny. Jedzie się całkiem przyjemnie.

Kolejne odcinki wiodły przez Krzeszów do Mieroszowa. Od tego ostatniego miasta mógłbym już jechać z opaską na oczach .(Na szczęście szmaty na gębie nie trzeba już wozić). Do domu wróciłem znowu zahaczając o Wałbrzych (dzielnica Glinik), bowiem wjazd na odcinek Unisław Śl.-Głuszyca został zagrodzony barierą z siatki. Może wreszcie wezmą się tam za remont tej sakramencko dziurawej drogi.

Każdy rowerzysta, nawet w tak zaawansowanym wieku jak ja, do końca życia w pewnym sensie pozostaje dzieckiem. Ucieszyłem się więc niezmiernie, gdy dowiedziałem się, że dziś kurier doręczy mi nowy strój rowerowy. Kupiłem go na Allegro ponad miesiąc temu i dziś wreszcie miał do mnie dotrzeć z Chin. Piękny prezent – na dzień dziecka. Po jeździe odebrałem go od Pani Sąsiadki, która zawsze przyjmuje moje przesyłki, gdy nie ma mnie w domu. Z nieufnością obejrzałem kostiumik. Kitajce nie słyną z dobrej jakości. No ale okazał się bardzo piękny i solidnie zrobiony. Ładne żywe barwy, gruby pampers, mocne zamki – dają nadzieję na kilka sezonów jazdy. Jest to narodowy strój polski. Dla mnie, jako patrioty, zawsze dumnie jest naciągać coś takiego na grzbiet. Wiele lat temu kupiłem sobie podobny strój, ale już strasznie nadgryzł go ząb czasu. Zabierałem go tylko na wyprawy, a tak koło domu to już go nie używałem. Widziałem w sprzedaży jakieś udziwnione wersje: szare kolory, durne reklamy jakiegoś banku, czegoś takiego nie miałem zamiaru nosić. W końcu znalazłem odpowiedni wzór. Klasyczny orzełek na sercu, z drugiej strony flaga biało-czerwona, na kręgosłupie piękna czerwona pręga. O to chodziło.

Dzisiejsza trasa:
Jak w opisie.