Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2021

Dystans całkowity:1424.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:61:49
Średnia prędkość:23.04 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:118.69 km i 5h 09m
Więcej statystyk

Dziewicze miejscowości. Wałbrzych-Żmigród

Sobota, 30 października 2021 · dodano: 30.10.2021 | Komentarze 0

Trasa do Żmigródu, ciut inaczej niż zwykle. Po drodze dziewicze miejscowości: Krościna Wielka, Dębnica, Sanie, Borzęcin i Morzęcino.
Wiatr ciutkę pomagał. Powrót do domu pociągami. Tym razem bez opóźnień. 




Kolory Gór Sowich. Przełęcz Walimska

Czwartek, 28 października 2021 · dodano: 28.10.2021 | Komentarze 0

Rano jazda do pracy odbyła się w ciemnościach. Na niektórych odcinkach wyłączono latarnie. Miałem swoje lampki i dzięki nim poruszałem się w miarę sprawie. Czas dojazdu okazał się jednak kiepski. Ze cztery minuty do rekordu.
Popołudnie było pięknie. Ciepło, słonecznie, prawie bezwietrznie. Prawie jak w lecie. W grubym ubiorze nieco się zgrałem.
Po pracy wybrałem się w Góry Sowie. Czerwień i żółć urzekała. Wpatrywałem się w te kolory i prawie zapomniałem o mozole podjazdu na Przełęcz Walimską. Na wzniosie złościłem się na wybitą kostkę, na zjeździe ze smutkiem spoglądałem na coraz gorszy stan asfaltu.
Do domu dotarłem ciut przed osiemnastą. 




Zaciskanie pętli. Dobromierz

Wtorek, 26 października 2021 · dodano: 26.10.2021 | Komentarze 0

Czasu na jazdę coraz mniej, a więc i trzeba upraszczać trasy. Dziś nawet nie było tak źle. Nawet nieco pokręciłem. Pogoda była w miarę dobra, jak na koniec października. Do domu dotarłem po zmroku. 




Przewietrzanie. Kamienna Góra

Piątek, 22 października 2021 · dodano: 22.10.2021 | Komentarze 0

Wczoraj był istny koniec świata. Wiało u mnie jak w przeddzień Sądu Ostatecznego. Jakoś z ulgą przyjąłem stan, że nie był to mój dzień rowerowy.
Dziś za to był. Rano dojechałem do pracy raczej komfortowo. Wiatru nie było. No ale przebijałem się przez ciemności. Po pracy podmuchy znowu się spotęgowały. Początek mojej jazdy był pod ścianę prącego na mnie zimnego powietrza. Trochę kląłem. Patrzyłem na przydrożne drzewa, czy czasem nie chcą się na mnie zwalić. Na szczęście nie chciały.
Do domu dotarłem przed osiemnastą. Ależ ucieszyło mnie ciepełko w mieszkanku. 




Dobrze wykorzystywany dzień urlopu. Wałbrzych-Ścinawa

Środa, 20 października 2021 · dodano: 20.10.2021 | Komentarze 0

Okazało się, że na weekend nie będę mógł pojeździć. No więc dziś wziąłem wolne, by kapkę pokręcić.Dzień był piękny, słoneczny i ciepły, wiatr z reguły klepał mnie po plecach. 
Nieco zmogły mnie bruki w powiatach legnickim i lubińskim. Na starych kostkach wytrzęsłem się straszliwie. Bardzo brzydko się wtedy wyrażałem. Miotane wulgaryzmy przynosiły pewną ulgę. 
Na dworzec w Ścinawie wpadłem kwadrans przed odjazdem pociągu. Kolej nie popadła w opóźnienie. Przesiadka we Wrocławiu była sprawna. W domu wylądowałem przed dziewiętnastą.




Wokół komina. Świdnica

Wtorek, 19 października 2021 · dodano: 19.10.2021 | Komentarze 0

Dzień coraz krótszy, a więc i trasy skromniejsze. Było nawet ciepło, zarówno rano, jak i później. Poza tym nie doskwierała wilgoć w żadnej postaci. Do Świdnicy wybrałem się trasą nad wyraz pokrętną, dzięki czemu nominalny dystans podwoiłem. No i po co ten wściekły wiatr? 




Jesień w Górach Stołowych. Ostra Góra

Niedziela, 17 października 2021 · dodano: 17.10.2021 | Komentarze 0

Pewnie jak każdy, mam swoje trasy, które staram się raz w roku przetrzeć. W tym sezonie niestety kilka z nich już nie zaliczę. No trudno. Ostra Góra była do tej pory moją zdobyczą w każdym sezonie, począwszy od początku mojej rowerowej przygody w 2002 roku. Dziś postanowiłem tam się udać. Ostra Góra to górska osada, ciągle tam straszą tabliczki, że mamy przed sobą obszar wojskowy. Położona jest w Górach Stołowych przy czeskiej granicy. Wbrew nazwie znajduje się w niecce, aby się z niej wydostać trzeba pokonać 4 kilometrowy podjazd do Karłowa. Jakiś strasznie "ostry" to on nie jest. No ale trzeba się ciut namachać. W górach jesień widać było i czuć. Ostrzesjsze powietrze na zjazdach penetrowało ciało. Kolory czerwieni i żółci co prawda nie dominowały (bo w G. Stołowych przeważają ciągle zielone drzewa iglaste), ale delikatnie przypominały o upływie czasu...
Cały dzisiejszy wyjazd był raczej górski. Był dosyć długi i należało dwa razy przekroczyć czeską granicę. Po drugim przekroczeniu w Otovicach zjadłem na obiad knedliki z gulaszem w restauracji "U Bartosa". Danie popiłem lekkim piwkiem, a za wszystko zapłaciłem 200 koron.
W straszny sposób odczułem upływ czasu już blisko domu. Nie był on związany z jesienią. Oto zadzwoniła moja żona i powiedziała, że zmarła nasza koleżanka Ania. Na raka...




Na rower marsz! Kiełczyn

Piątek, 15 października 2021 · dodano: 15.10.2021 | Komentarze 0

Po tygodniu lenistwa i spoglądania na deszcz, dziś w końcu pokręciłem kapkę. Gdy rano wyjeżdżam do pracy, nad światem zalega ponura czerń. No ale rzecz jasna rozświetlam ją swymi lampkami, no i wszakże nawet w Wałbrzychu są latarnie....
W nocy nie było przymrozków, a więc Poranek był w miarę ciepły. Do pracy dotarłem przepisowo. Wyrobiłem sobie nieco godzin nadliczbowych, co postanowiłem skrzętnie wykorzystywać w październiku i listopadzie. Dziś urwałem się o czternastej.
Dzień był nawet przyjemny, jak na bieżący miesiąc. Pojawiało się słońce, tylko dęło ciut mocniej niż zwykle. Zrobiłem krótką rund~ i ok. osiemnastej byłej już w domu.




Dziwna jesienna aura. Wałbrzych-Żagań

Sobota, 9 października 2021 · dodano: 10.10.2021 | Komentarze 0

Widząc rano przez okno zaszronione samochody i trawę pokrytą białą pokrywą, jazdę postanowiłem nieco opóźnić. Wyjechałem po dziewiątej. Ziminca była okrutna. Mój prawie zimowy ubiór chronił przed nią, ale cierpiały dłonie w krótkich rękawicach oraz stopy przyjmujące chłód przez metalowe okucia. Dziwne przy tym było, że cały czas nad głową wisiało oślepiające słońce. Dopiero koło jedenastej zrobiło się przyjemniej. 
Trasa była z pagórkami, jechało mi się dobrze. Po drodze machnąłem siedem dziewiczych miejscowości w powiatach złotoryjski i bolesławieckim, a były to kolejno: Wojcieszyn, Radziechów,  Lubków, Szczytnica, Kraśnik Górny, Kraśnik Dolny i Lipiany. 
Końcówkę miałem dynamiczną, bowiem uciekałem przed łapiącym mnie mrokiem. W Żaganiu miałem parę chwil do odjazdu pociągu, zatem dokręciłem dwa kilometry do dwóch paczek. 
Pociąg niestety się spóźnił, przez co nie zdążyłem na kolejny we Wrocławiu. W domu byłem już po północy... 




Setka, na zdrowie. Teplice nad Metuji

Piątek, 8 października 2021 · dodano: 08.10.2021 | Komentarze 0

Do pracy miałem na dziewiątą, a więc rano mogłem się nieco dalej bujnąć. Podjechałem pod Świdnicę, a potem wróciłem do Wałbrzycha. Po południu pojechałem do Czech. Wszystko to złożyło się na przedłużenie ery setek przy dniu roboczym. No ale chyba już ostatni raz.
Rano było przeraźliwie zimno. Przydał się grubszy ubiór i czapka na głowie. Po południu ziąb nie ustąpił, zatem ubioru nie uszczupliłem.
Do domu dotarłem już po zmroku.