Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RODDOS.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2021

Dystans całkowity:1667.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:75:06
Średnia prędkość:22.20 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:128.24 km i 5h 46m
Więcej statystyk

Ostatki z przytupem. Dzień 2. Koniaków-Zator

Niedziela, 8 sierpnia 2021 · dodano: 08.08.2021 | Komentarze 0

Rano w Koniakowie strasznie lało. Odbierało mi to morale. Jednak po dziewiątej przestało, a o dziesiątej wyszło słońce. Wtedy właśnie wyjechałem. Strasznie męczyły mnie podjazdy. Forma gdzieś uleciało. Kilka prostych ścianek o nachyleniu do 15 procent zabierało mi siły. Przede mną były dwie przełęcze:Kubalonka i Salmopolska. Trochę się martwiłem, czy na nich nie skonam. Podjazdy były jednak już nie tak katorżnicze. Choć dość długie, jednak dały się jechać.
Obiad zjadłem w Szczyrku i dalej jakoś już lepiej mi szło. Powoli opuszczałem góry. Raz skropił mnie deszcz.
W Zatorze nocuję w hostelu formuły kapsuły. Ciekawe doznanie. Man nadzieję, że w nocy nie będzie awantur. 




Ostatki z przytupem. Dzień 1. Jeleśnia-Koszarawa-Koniaków

Sobota, 7 sierpnia 2021 · dodano: 07.08.2021 | Komentarze 0

Po raz ostatni w tym roku wybrałem się na dalszy wyjazd. Rozpocząłem go w Beskidzie Żywieckim.
Pociągami dotarłem do Jeleśni. Musiałem wstać wczesnym rankiem i nieco mnie to podmęczyło. Pociąg w dodatku nieco się spóźnił, a więc na trasie byłem przed czternastą.
Beskidy przywitały mnie ciężkimi podjazdami. Czasem brakowało przełożeń. Pogoda dopisała. Po opadach przyszły cieplejsze dni. W Koniakowie byłem na granicy dnia i wieczora. 
Wpadło parę nowych gmin, a oczy ucieszyły się nowymi widokami. 




Lubię poniedziałek. Dobromierz

Poniedziałek, 2 sierpnia 2021 · dodano: 02.08.2021 | Komentarze 0

Rzadko jeżdżę w poniedziałki. Jakoś po weekendzie wybieram ten dzień na odpoczynek. Dziś jednak postanowiłem się przejechać. Wczoraj cały dzień lało. Na dziś też prognozy były niepewne. Rano szybko dotarłem do pracy. Od godziny dwunastej przez Wałbrzych przechodziły kolejne fale mocnych opadów. Duchowo przygotowywałem się na ostre lanie. Gdy wyjeżdżałem z pracy spadły na mnie trzy krople deszczu, a potem się przejaśniło.
Jechałem sobie w słoneczku, a przeciwdeszczowa kurtka gniła w plecaku.
Odczułem przyjemność jazdy. Wreszcie forma się ustabilizowała na przyzwoitym poziomie.
Gdy miałem 10 kilometrów do domu, pogoda pogorszyła się. Pojawiły się czarne chmury, a dzień zamienił się w noc. Pompa wydawała się nieunikniona. Byłem na podjeździe i dystans upływał w słabym tempie. W końcu zaczęło kropić. Jednak jakimś cudem deszczyk ten nie zamienił się w ulewę. W miarę suchy dotarłem do domu. Poniedziałek okazał się łaskawy.
Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-Stare Bogaczowice-Sady Górne-Kłaczyna-Dobromierz-Stanowice-Morawa-Skarżyce-Czechy-Jaworzyna Śl. - Bolesławice-Milikowice-Witoszów Dolny-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych.