Info
Ten blog rowerowy prowadzi RODDOS z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 299444.60 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.71 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń2 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik10 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec12 - 0
- 2024, Maj14 - 0
- 2024, Kwiecień13 - 0
- 2024, Marzec11 - 0
- 2024, Luty6 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik10 - 2
- 2023, Wrzesień15 - 11
- 2023, Sierpień13 - 4
- 2023, Lipiec15 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień10 - 0
- 2023, Marzec18 - 0
- 2023, Luty3 - 2
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik10 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień18 - 3
- 2022, Lipiec14 - 2
- 2022, Czerwiec14 - 5
- 2022, Maj14 - 2
- 2022, Kwiecień14 - 16
- 2022, Marzec10 - 8
- 2022, Luty6 - 0
- 2022, Styczeń4 - 0
- 2021, Grudzień3 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik12 - 0
- 2021, Wrzesień13 - 0
- 2021, Sierpień13 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj16 - 0
- 2021, Kwiecień7 - 0
- 2021, Marzec4 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad7 - 5
- 2020, Październik11 - 0
- 2020, Wrzesień14 - 0
- 2020, Sierpień12 - 0
- 2020, Lipiec16 - 0
- 2020, Czerwiec13 - 2
- 2020, Maj16 - 9
- 2020, Kwiecień16 - 10
- 2020, Marzec12 - 3
- 2020, Luty5 - 2
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień5 - 5
- 2019, Listopad8 - 5
- 2019, Październik13 - 2
- 2019, Wrzesień14 - 4
- 2019, Sierpień15 - 1
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 5
- 2019, Maj14 - 0
- 2019, Kwiecień15 - 0
- 2019, Marzec11 - 0
- 2019, Luty6 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień4 - 5
- 2018, Listopad7 - 2
- 2018, Październik11 - 2
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień16 - 5
- 2018, Lipiec18 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 4
- 2018, Maj16 - 0
- 2018, Kwiecień14 - 0
- 2018, Marzec6 - 2
- 2018, Luty3 - 2
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Wrzesień9 - 10
- 2017, Sierpień18 - 0
- 2017, Lipiec16 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 2
- 2017, Maj13 - 3
- 2017, Kwiecień9 - 2
- 2017, Marzec10 - 2
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień5 - 0
- 2016, Listopad4 - 0
- 2016, Październik14 - 0
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień18 - 1
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec13 - 6
- 2016, Maj18 - 5
- 2016, Kwiecień12 - 2
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik12 - 0
- 2015, Wrzesień13 - 0
- 2015, Sierpień19 - 0
- 2015, Lipiec15 - 0
- 2015, Czerwiec16 - 2
- 2015, Maj14 - 0
- 2015, Kwiecień17 - 2
- 2015, Marzec9 - 4
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń5 - 6
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik13 - 0
- 2014, Wrzesień9 - 0
- 2014, Sierpień18 - 0
- 2014, Lipiec12 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj16 - 0
- 2014, Kwiecień16 - 2
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty5 - 3
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień4 - 0
- 2013, Listopad4 - 3
- 2013, Październik11 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 2
- 2013, Sierpień11 - 6
- 2013, Lipiec14 - 10
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj13 - 7
- 2013, Kwiecień12 - 2
- 2013, Marzec4 - 3
- 2013, Luty3 - 6
- 2012, Grudzień2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik10 - 7
- 2012, Wrzesień12 - 9
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec14 - 0
- 2012, Czerwiec19 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień10 - 4
- 2012, Marzec10 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 5
- 2011, Grudzień3 - 0
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień12 - 0
- 2011, Sierpień6 - 0
- 2011, Lipiec12 - 0
- 2011, Czerwiec14 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień5 - 0
- 2010, Lipiec9 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 0
- 2010, Maj11 - 0
- 2010, Kwiecień9 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2009, Listopad11 - 0
- 2009, Październik4 - 0
- 2009, Wrzesień7 - 0
- 2009, Sierpień10 - 0
- 2009, Lipiec7 - 0
- 2009, Czerwiec14 - 0
- 2009, Maj12 - 15
- 2009, Kwiecień13 - 13
- 2009, Marzec5 - 4
- 2009, Luty2 - 6
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 3
- 2008, Listopad12 - 7
- 2008, Październik5 - 8
- 2008, Wrzesień14 - 6
- 2008, Sierpień15 - 15
- 2008, Lipiec15 - 11
- 2008, Czerwiec17 - 24
- 2008, Maj18 - 34
- 2008, Kwiecień12 - 19
- 2008, Marzec10 - 19
- 2008, Luty5 - 6
- 2007, Grudzień1 - 4
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień9 - 0
- 2007, Sierpień12 - 0
- 2007, Lipiec18 - 2
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj15 - 0
- 2007, Kwiecień13 - 0
- 2007, Marzec8 - 0
- 2006, Wrzesień8 - 0
- 2006, Sierpień14 - 0
- 2006, Lipiec16 - 0
- 2006, Czerwiec13 - 0
- 2006, Maj15 - 2
- 2006, Kwiecień17 - 0
- 2006, Marzec4 - 0
- 2005, Wrzesień8 - 0
- 2005, Sierpień13 - 0
- 2005, Lipiec13 - 0
- 2005, Czerwiec13 - 0
- 2005, Maj13 - 0
- 2005, Kwiecień13 - 2
- 2005, Marzec7 - 0
- 2004, Wrzesień9 - 0
- 2004, Sierpień13 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec11 - 0
- 2004, Maj14 - 0
- 2004, Kwiecień15 - 0
- 2004, Marzec5 - 0
- 2003, Październik1 - 0
- 2003, Wrzesień7 - 0
- 2003, Sierpień10 - 0
- 2003, Lipiec13 - 0
- 2003, Czerwiec12 - 0
- 2003, Maj14 - 0
- 2003, Kwiecień12 - 0
- 2003, Marzec2 - 0
- 2002, Październik1 - 0
- 2002, Wrzesień11 - 0
- 2002, Sierpień13 - 0
- 2002, Lipiec12 - 0
- 2002, Czerwiec10 - 0
- 2002, Maj13 - 0
- 2002, Kwiecień2 - 2
Kwiecień, 2022
Dystans całkowity: | 1811.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 84:41 |
Średnia prędkość: | 21.40 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 129.41 km i 6h 02m |
Więcej statystyk |
- DST 130.40km
- Czas 05:56
- VAVG 21.98km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwadzieścia lat na rowerze. Przełęcz Jugowska-Broumov
Sobota, 30 kwietnia 2022 · dodano: 30.04.2022 | Komentarze 4
Dzisiejsza
data jest dla mnie symbolicznym zamknięciem dwudziestu lat na rowerze. Całą
moją historię pełną wzlotów i upadków można sobie tu poczytać. Ale raczej do
lektury mocno nie zachęcam. Szkoda czasu, lepiej sobie pojeździć.
Pod
koniec kwietnia 2002 roku zacząłem rowerową przygodę. Potem przez kolejne lata (aż
do dzisiaj) rower był (i jest) ważną częścią mojego życia. Mój związek z nim
przeplatał się z moją prywatną egzystencją, z moim postrzeganiem świata, z moim
planowaniem swojej przyszłości. Najpierw z wielką przyjemnością odkrywałem swoje
nowe możliwości, no i nowe obszary do zobaczenia z perspektywy dwóch kółek.
Później gruntowałem w sobie miłość do tej pasji. Teraz cieszę się z dobrego
zdrowia i bieżących uroków jazdy, choć rzecz jasna czuję w sobie coraz mniej
krzepy. Lubię statystyki i mógłbym tu napisać wiele ciekawych rzeczy. Ale wspomnę
tylko, że przekroczyłem 257 000 km, dotarłem do 30 państw, a moja średnia
na jeden wyjazd to ponad 123 km. Najważniejsze jednak w tym jest dziwny fakt,
że ciągle mnie to bawi. Ciągle coś planuję, coś kombinuję, coś oglądam, ciągle
wytyczam w głowie nowe trasy. Rozumiejąc ograniczenia mojego gatunku, mam
nadzieję, że jeszcze z 10 lat (w wersji optymistycznej z 15) będę tu coś
wpisywał.
Dziś
zatem wymyśliłem sobie trasę, która w pewnym sensie przypomniałaby mi moją
pierwszą. Wtedy przejechałem nieco ponad 60 kilometrów, ale dziś zrobiłem dwa
razy więcej. Pojechałem w swoje ulubione Góry Sowie. Podjazd na Przełęcz
Jugowską poszedł mi sprawnie. Niestety na długich odcinkach poza górami
musiałem zmagać się z wyraźnym przeciwnym wiatrem. Z domu wyjechałem późno, bo
przed jedenastą. Jakoś nie mogłem się wydobyć z pieleszy. Dzień był pogodny,
choć niezbyt ciepły. Ubrałem się prawie letnio. Prawie, bo do zupełnego
letniego stroju dodałem pod spód na górę bluzę z termiczną. Długie spodnie
termiczne też pewnie by się przydały, ale pozostały w domu. Rano przymocowałem
nowy koszyk na bidon. Jest nawet fajny, ale mało praktyczny. Ma wąską gardziel
i praktycznie w czasie jazy nie można do niego na powrót wsunąć bidonu. Bidon
cały czas siedzi teraz w koszyku, żeby go rozepchać, Jak się nie uda, trzeba
będzie zakupić nowy.
Na
trasie spotkałem pana z Kamiennej Góry, o którym kiedyś pisałem. Jest to
jegomość 80-letni, który wali bez problemu dystanse 80-kilometrowe. Chyba mnie
poznał, bo pomachaliśmy sobie przyjaźnie. Nie można go pomylić, bo ma na twarzy
wyraz wielkiego zacięcia, a spod kasku widać bujną siwą czuprynę.
W
czeskich Otovicach zjadłem obiad. Knedle z gulaszem i zasmażaną kapustą podlane
Primatorem. Wraz z napiwkiem wyszło 200 koron. Trochę dużo, zważywszy na to, że
i czeska korona mocno ostatnimi czasy podskoczyła. Za 100 korona trzeba
zapłacić 20 zł. Na ale przecież na jubileuszowej jeździe nie będę sknerzył.
Do
domu dotarłem przed osiemnastą. Już w Wałbrzychu prawie doszło do wypadku. Pan wyjeżdżał
z parkingu i prawie mnie stuknął. Potem chwilę porozmawialiśmy. Pan przeprosił,
a ja poprosiłem go, aby był bardziej uważny…
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Pogorzała-Bystrzyca
Górna-Bojanice-Pieszyce-Kamionki-Przełęcz Jugowska-Sokolec-Nowa
Ruda-Tłumaczów-Otovice-Broumov-Hyncice-Ruprechtice-Mezimesti-Mieroszów-Kochanów-Grzędy-Czarny
Bór-Boguszów-Gorce (Stary Lesieniec-Kuźnice Świdnickie)-Wałbrzych
- DST 115.90km
- Czas 05:08
- VAVG 22.58km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Drobne starty. Bolków
Piątek, 29 kwietnia 2022 · dodano: 29.04.2022 | Komentarze 0
Chłód
poranka był mniej dojmujący niż poprzednio. Termometr wskazał pięć stopni.
Jechało mi się przyjemnie. Pierwsze kilka kilometrów mojego dojazdu do pracy
odbywa się w sporym ruchu, by później wjechać na boczne ulice, a w końcu na
ścieżkę rowerową wokół wałbrzyskiej strefy.
W
pracy byłem później niż ostatnio, bo planowałem się zwolnić o czternastej.
Planowana trasa była i dłuższa, i trudniejsza, a poza tym chciałem wcześniej
dotrzeć do domu, by kapkę odetchnąć przed jutrzejszą jazdą jubileuszową. Ale o
tym jutro… Łazienka ciągle nie działa, a więc dziś przetarłem się kupionymi
wcześniej wilgotnymi chustkami. Szału nie było. Poza tym w pracy nie miałem
majtek (bo zapomniałem je wcześniej wziąć z domu), a zważywszy że pierwszy
odcinek też pokonałem bez tej istotnej części garderoby, w pracy chodziłem bez
gaci. To jest miałem spodnie, ale nic więcej. Jakoś się udało.
Po
południu był ładny dzień. Cieszyłem się promieniami słońca i błękitem. Przez
długie rękawy i nogawki czułem prażenie. Było mi gorąco, ale nie miałem gdzie
schować długiej garderoby, a więc jechałem w długich ciuchach, w stanie
lekkiego przegrzania. Początkowy mój odcinek był po górkach. Było sporo podjazdów,
a więc i miejsc, gdzie można się napocić. Z zadowoleniem pokonywałem te fragmenty,
pamiętając o tym, że miesiąc temu znacznie bardziej się na nich męczyłem.
Gdy
wjechałem na niziny, otoczyła mnie wiosna, która znacznie śmielej sobie tu
poczyna niż na pogórzu. Zauważyłem nawet pierwszą nieśmiałą żółć rzepaków,
które rozpoczynają kwitnienie. Piękna żywa zieleń cieszyła oczy.
W
pewnym momencie dostrzegłem, że bidon w moim koszyku dziwnie się buja. Stanąłem
i sprawdziłem go. Dwa ruchy w przód i w tył wystarczyły, by druty się wyłamały.
Koszyk kupiłem parę lat temu na wyjeździe w Siedlcach. Byłem tam z moim kolegą
Darkiem. Cóż, koszyk doszedł swoich dni. Bidon wsadziłem do tylnej kieszonki
bluzki i pojechałem dalej. Po pewnym czasie zobaczyłem, że na rozepchanej
bluzce rozszedł się zamek błyskawiczny. Delikatny suwak się rozwalił. Jechałem
zatem dalej z dziurą na brzuchu.
Te
straty jakoś mnie nie zasmuciły. W domu mam nowy koszyk. Hehe, karbonowy. Jutro
rano go przykręcę. Znam też pewną krawcową, która za nieduże pieniądze wszyje
mocniejszy zamek. Nie więc nad czym płakać.
Do
domu dojechałem po dziewiętnastej. Głód mi doskwierał, a więc szybko wsunąłem
kolację.
Jutro
jubileusz…
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Struga-Stare
Bogaczowice-Jaczków-Marciszów-Domanów-Bolków-Kłaczyna-Dobromierz-Stanowice-Nowy
Jaworów-Komorów-Witoszów Dolny-Burkatów-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych
- DST 105.60km
- Czas 04:38
- VAVG 22.79km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót na własne śmieci. Dzierżoniów
Środa, 27 kwietnia 2022 · dodano: 27.04.2022 | Komentarze 2
Po
udanej wycieczce na Podkarpacie, wróciłem na swoje trasy. Wycieczka trochę mnie
wymęczyła, ale też przysporzyła mi nowych sił.
Rano
do pracy wyjechałem wcześniej niż dotychczas, bo o 6:20. Dzień już wstaje
godzinę wcześniej, zatem było zupełnie widno i nawet słonecznie. Niestety
temperatura była skandalicznie niska. Mój termometr w liczniku pokazał 0,7
stopnia. Ubranie miałem już znacznie lżejsze, a więc nieco przemarzłem. W pracy
byłem przed siódmą i dzięki temu mogłem ją opuścić około piętnastej, bez
korzystania z nadgodzin. Niemiłą niespodzianką była awaria łazienki. Pękła
jakaś rura i nie można było z niej skorzystać. Cóż było robić, skropiłem się
intensywniej perfumą i tak przystąpiłem do swoich obowiązków. Ponoć sprawa jest
grubsza i awarię nieprędko usuną, pomyślałem zatem, że będę się odświeżał wilgotnymi
chusteczkami.
Jako
się rzekło, z pracy wyruszyłem o piętnastej. Było chłodno, ale znośnie. Nogi
działały całkiem dobrze. Wałbrzyskie podjazdy pokonałem bez trudu. Jechało mi
się naprawdę przyjemnie. Do Dzierżoniowa dotarłem całkiem szybko. Nie
wjeżdżałem do centrum miasta, tylko liznąłem strefę i przejechałem przez „dolny”
Dzierżoniów. To nazwa nieoficjalna. Ta część miasta bardziej przypomina wieś.
Zrosiły mnie tam małe opady, ale zupełnie nie zwracałem na nie uwagi.
Ostatni
podjazd z Pogorzały zrobiłem na twardym przełożeniu. Rower szedł szybciej niż
zwykle. Jest forma…
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Dziećmorowice-Bojanice-Piskorzów-Dorotka-Pieszyce-Dzierżoniów-Mościsko-Książnica-Jędrzejowice-Wiry-Świdnica-Pogorzała-Wałbrzych
- DST 158.50km
- Czas 06:48
- VAVG 23.31km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimny kwiecień. Dzień 5. Żabno-Puławy
Sobota, 23 kwietnia 2022 · dodano: 23.04.2022 | Komentarze 0
Impreza z kolegami przeciągnęła się do północy. Rano głowa trochę ciążyła i była suchość w gardle. No ale co zrobić. Trzeba było jechać.
Pogoda się poprawiłam. Dalej było chłodno, ale przynajmniej nie padało.
Teren płaski połykaliśmy szybko. Jazda w peletoniku ma swoje dobre strony.
Obiad zjedliśmy w Annopolu. Był to mój pierwszy obiad na całym wyjeździe.
Ja jazdę zakończyłem w Puławach. Koledzy zostali w tych okolicach na rowerową niedzielę.
Pociągami dojechałem do mojej siostry pod Warszawę. Powrót do domu w poniedziałek.
- DST 114.80km
- Czas 05:27
- VAVG 21.06km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimny kwiecień. Dzień 4. Leżajsk-Żabno
Piątek, 22 kwietnia 2022 · dodano: 22.04.2022 | Komentarze 0
Rano znowu lało. Z hotelu wyjechałem po dziesiątej, aby po półgodzinie wylądować pod wiatą. Na poprawę pogody czekałem 1,5 godziny. Wyruszyłem jednak pomimo opadów. Deszcz towarzyszył mi przez kolejne trzy godziny. Prawie się przyzwyczaiłem. Planowaną trasę skróciłem jednak o 30 kilometrów.
Trasa była płaska, ale znowu pod lekki wiatr. Na końcu cieszyłem się z chłodu, ale bez wilgoci.
Teraz witam się z kolegami, Darkiem, Łukaszem i Pawłem, z którymi jutro ciągnę ostatni etap. Nocleg w miejscowości Żabno, koło Radomyśla nad Sanem.
- DST 155.30km
- Czas 07:51
- VAVG 19.78km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimny kwiecień. Dzień 3. Uherce Mineralne-Leżajsk
Czwartek, 21 kwietnia 2022 · dodano: 21.04.2022 | Komentarze 0
Zimny kwiecień trwa. Dziś dowalił też opady deszczu. Pół dnia brnąłem w opadach: najpierw lekkich, a potem już intensywnych. Harmonogram jazdy był napięty, a więc nie było sensu przeczekiwać. Zresztą nie zanosiło się na przejaśnienie. Na dokładkę wiatr też dmuchał w twarz.
Zjechałem z gór, chociaż były krzepkie interwały. Szczególnie ostre były na odcinku Mrzygłód-Dydnia.
Plan jazdy zrealizowałem. Wpadło 13 nowych gmin.
Teraz wszystko suszę na kaloryferze. Na szczęście w moim hotelu grzeją.
Na jutro też prognozy kiepskie...
- DST 129.30km
- Czas 06:39
- VAVG 19.44km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimny kwiecień. Dzień 2. Krempna-Uherce Mineralne
Środa, 20 kwietnia 2022 · dodano: 20.04.2022 | Komentarze 0
Drugi dzień jazdy upłynął pod znakiem chłodu, ale bez opadów. Tytuł cyklu jest zatem odpowiedni.
Dziś niestety pożegnałem się z Krzyśkiem. Dopadła go jakaś bolesna przypadłość w kolanie i musiał wracać do domu. Dojechał do Krosnsi stamtąd pociągiem wrócił pod Warszawę.
Jeszcze raz się przekonałem, że rzekome skróty tylko wydłużają trasę. Tak się stało koło Zawadki Rymanowskiej. Dymałem 5 kilometrów podjazdu, by stanąć przy nieprzejezdnym szutrze. Nie ma to jak krajówki!
W okolicach Iwonicza i Rymanowa na bocznych odcinkach wbiłem się w straszliwe podjazdy. No 20 procent na mojej kolarzówce nie przekręcę. Musiałem trochę pchać rower.
Zaliczyłem swoją gminę nr 2000. Ta gmina to Besko.
W Uhercah Mineralnych już przy szarówce szukałem swojej zarezerwowanej kwatery. W końcu nocleg znalazłem gdzie indziej...
- DST 105.10km
- Czas 05:13
- VAVG 20.15km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimny kwiecień. Dzień 1. Dębica-Krempna
Wtorek, 19 kwietnia 2022 · dodano: 19.04.2022 | Komentarze 2
Wybrałem się w Polskę . Czeka mnie pięć dni jazdy, najpierw w towarzystwie nowego kolegi Krzyśka, a ostatni etap w małym pięcioosobowym peletonie.
Rano wstałem o 4. Podróż pociągami do Dębicy odbyła się zgodnie z planem.
Pogoda miała być kiepska. Było dość zimno, ale na szczęście nie padało.
Podkarpackie jak to ma w swym zwyczaju przywitało nas jazdą interwałową.
Teraz tylko spać!
Jednak wstawanie i takiej porze już nie jest na moje zdrowie.
- DST 201.40km
- Czas 08:55
- VAVG 22.59km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Wesołych Świąt. Brzeg Dolny
Niedziela, 17 kwietnia 2022 · dodano: 17.04.2022 | Komentarze 0
Święta
miały być przy kiepskiej pogodzie. Jednak okazało się, że nie było wcale tak
źle. Dziś cały dzień był przejrzysty i słoneczny. Ciepło co prawda nie było,
ale to wcale nie przeszkadzało. Nawet wiatr jakoś przy Wielkanocy się uciszył.
Prawdę mówiąc nieco pomagał mi na powrocie, co się rzadko zdarza, bo wtedy
raczej wieje w twarz.
Miałem
wyruszyć wcześnie, bo szykował się spory dystans. Jednak znowu jakoś pokonał
mnie demon lenistwa. Zamiast po siódmej, na rowerze byłem po dziewiątej. Po raz
pierwszy w tym roku z Wałbrzycha wydostałem się przez Modliszów. Patrząc na
nową drogę, serce rośnie. Zjazd do Świdnicy był boski. Temperatura była
niewysoka (może z pięć stopni), ale ubrałem się dobrze i ziąb mi nie
doskwierał.
Właściwie
na trasie nie wydarzało się nic ciekawego. Było trochę rowerzystów, ale niezbyt
wielu. Przy święcie ruch samochodowy był minimalny i koncentrował się przy
kościołach. Na trasę wziąłem sobie bułkę z kotletem i batonik. Spodziewałem
się, że sklepy będą zamknięte i wolałem mieć przy sobie coś do przekąszenia.
Prawie się nie pomyliłem. Coś tam było otwarte. Zapasy płynów uzupełniłem w
sklepie w Środzie Śląskiej, a później na stacji „Pieprzyk” w Nowym Jaworowie. Na
ostatnich kilometrach słuchałem muzyki. Tym razem były to następujące utwory:
Baciata (muzyka dominikańska), Dwa Plus Jeden i na koniec The Doors, (chyba mój
ulubiony zespół, który ostatnio traktowałem nieco po macoszemu), płyta „Waiting
for the Sun”.
N
trasie pokonałem pięć odcinków brukowych. Śmiałem się, że jestem na wyścigu Paryż-Roubaix,
który przecież dzisiaj szlifował stare francuskie kocie łby.
Na
końcu nieco zmieniłem swoją planowaną trasę, bo zanosiło się na dystans 195 km.
Zupełnie bez rymu. Zatem zamiast wracać przez Pogorzałę, ja zrobiłem ciut
większe kółko i do domu pojechałem przez Dziećmorowice. Do rzeczonego domu
dotarłem niedawno, bowiem nieco przed 20, przy zupełnych jasnościach.
Pojutrze
wyjazd na mały rajdzik po Polsce. Początek na Podkarpaciu.
Dzisiejsza
trasa:
Wałbrzych-Modliszów-Świdnica-Niegoszów-Śmiałowice-Domanice-Imbramowice-Osiek-Jarosław-Ciechów-Środa
Śl.-Lubiatów-Klęka-Brzeg Dolny-Prawików-Lubiąż-Malczyce-Budziszów
Wielki-Lusina-Goczałków Górny-Strzegom-Stanowice-Pasieczna-Milikowice-Witoszów
Dolny-Bystrzyca Górna-Lubachów-Dziećmorowice-Wałbrzych
- DST 114.20km
- Czas 05:19
- VAVG 21.48km/h
- Sprzęt pożeracz kilometrów
- Aktywność Jazda na rowerze
Niezaprzeczalne oznaki wiosny. Udanin
Środa, 13 kwietnia 2022 · dodano: 13.04.2022 | Komentarze 0
Do tytułowych oznak należą dziś zaobserwowane na trasie:
- bociany na gniazdach (były nieco osowiałe, bo patrzyły nieprzytomnym wzrokiem na świat),
- bujne kwitnienie drzew i krzewów (kwiaty były w różnych kolorach: białe, żółte i różowe),
- ożywione wypełnienie przestrzeni przez owady,
- zapach lawendy (albo czegoś podobnego , dokładnie się na tym nie znam),
- ptasie recitale,
- wchodzące oziminy (już całkiem duże),
- moja pierwsza w sezonie jazda z chustką na głowie (zamiast czapki).
A więc wiosna! Aż wierzyć się nie chce, że na Wielkanoc znowu ma być ochłodzenie...
Dzisiejsza trasa:
Wałbrzych-Stare Bogaczowice-Dobromierz-Roztoka-Żółkiewka-Wieśnica-Goczałków-Lusina-Udanin-Gościsław-Łażany-Pastuchów-Bolesławice-Komorów-Pogorzała-Wałbrzych.